Wojciech Sobala: Zawodnicy Resovii pokazali swoją wartość

Tytan AZS Częstochowa dwukrotnie uległ Asseco Resovii Rzeszów 1:3 w pierwszej fazie rundy play-off i aby zachować szanse na awans do półfinału muszą dwukrotnie pokonać u siebie drużynę Andrzeja Kowala. - Ciężko jest nawiązać równorzędną walkę z tak klasowym zespołem - przyznał Wojciech Sobala.

W sobotnim meczu przez trzy partie trudno było wskazać zdecydowanego faworyta. Obie drużyny nie wystrzegały się błędów. Dopiero w czwartej partii rzeszowianie wstrzelili się zagrywką i przypieczętowali swoją wygraną, deklasując w tej odsłonie przyjezdnych 25:12. - Zawodnicy Resovii pokazali swoją wartość. Zagrywając bardzo mocno, utrudnili nam grę i dzięki temu wygrali - potwierdził Wojciech Sobala.

Gracze spod Jasnej Góry zapowiadają walkę w kolejnych meczach ćwierćfinałowych, ale doceniają też siłę przeciwników. - Ciężko jest nawiązać równorzędną walkę z tak klasowym zespołem. Zobaczymy, jak będzie w Częstochowie. Będziemy chcieli wygrać na początek jedno spotkanie, a potem dwa kolejne. Na naszym terenie rzeszowianom powinno się grać trochę gorzej - analizował środkowy Tytana.

Czy oprócz atutu własnej hali częstochowianie będą mogli liczyć na pomoc kontuzjowanego obecnie Bartosza Janeczka, który poczynania kolegów obserwował z trybun? - Nie wiem jeszcze, kiedy Bartek wróci do gry. Do kolejnych meczów z Resovią mamy jeszcze półtorej tygodnia, więc podejrzewam, że jest spora szansa na to, aby nas w nich wspomógł - powiedział Sobala.

Wcześniej podopiecznych Marka Kardosa czeka dwumecz z belgijskim Prefaxis Menen. Stawką jest finału Challenge Cup. - Nie odbieramy tych rozgrywek jako „pucharu pocieszenia”. Ma może nieco niższą rangę, ale to wciąż rozgrywki europejskie. Chcemy wygrać i udowodnić swoją wartość. Póki co nie rozmawialiśmy jeszcze o Belgach. Na razie zdobywaniem informacji na temat naszych najbliższych rywali zajmowali się nasi statystycy i trenerzy - wyjaśnił 24-letni siatkarz.

Komentarze (1)
mcaga
11.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oczywiscie, ze Challenge Cup to nie jest pocieszenia! W taki sposob mogą myslec zespoly, ktore spadly z LM i musza grac w CEV Cup. Dla AZS-u czy to CEV Cup czy CHallenge CUp moim zdaniem nie ma Czytaj całość