Marek Knopik: Przebudzenie liderów, czyli Grozer i Łasko w roli głównej

W mijającym tygodniu byliśmy świadkami dwóch spektakularnych widowisk siatkarskich. Jedno odbyło się na krajowym podwórku, zaś drugie w europejskim Pucharze CEV. W obydwu spektaklach zabłysły gwiazdy PlusLigi.

Przebudzenie, to może nie najtrafniejsze słowo w ocenie Michała Łasko, bo atakujący Jastrzębskiego Węgla należał do podpór swojego zespołu od początku sezonu. Faktem jednak jest, iż reprezentant Włoch po "barkowych" dolegliwościach potrzebował meczu, który pozwoliłby mu wrócić na właściwe tory. Tak się stało w drugim spotkaniu górniczej ekipy z podopiecznymi Piotra Makowskiego. Jastrzębianie "wyciągnęli" wynik tej potyczki ze stanu 0:2, a Włoch z polskim paszportem był pierwszoplanową postacią tego meczu.

Statystyki nie są najważniejsze, ale też nie kłamią. Michał Łasko we wspomnianym pojedynku z Delectą Bydgoszcz zapunktował 34 razy. Aż 7 oczek zdobył blokiem, kolejne 3 to popis w polu zagrywki. To zapowiedź jego wzrastającej dyspozycji po przymusowej przerwie, która tak naprawdę temu zawodnikowi należała się już od dawna.

Jastrzębianie w ten sposób ostrzegają rywali, by przed nimi po prostu drżeli. Kiedy gra Michał, gra cała drużyna. Nie jest liderem tylko na papierze, lecz także na parkiecie. Co przyniesie wzrastająca forma syna polskiego olimpijczyka, Lecha Łasko, czas pokaże.

Kolejnym bohaterem siatkarskich kibiców w naszym kraju w mijającym tygodniu jest reprezentant Niemiec, Gyorgy Grozer. Seria zagrywek atakującego Resovii Rzeszów w półfinałowej potyczce Pucharu CEV przeciwko ACH Volley Lublana wzbudziła podziw nie tylko wśród rzeszowskich fanów. Siatkarze słoweńskiej ekipy podkreślali po spotkaniu, że Grozer rozstrzelał ich zagrywką i nie potrafili już później wrócić do normalnej dyspozycji.

Atakujący Resovii, serwisowy popis zafundował kibicom w drugiej partii wspomnianego pojedynku, która zakończyła się wynikiem 25:8 dla podopiecznych Andrzeja Kowala.

A przecież nie zawsze było tak dobrze. Na Gyorgy Grozera narzekano od początku sezonu. Albo był nieregularny w zagrywce, albo w ataku. Nie potrafił zagrać całego spotkania na równym, a co ważniejsze wysokim poziomie.

Największe gwiazdy, nie tylko siatkówki, ale również każdej innej dyscypliny sportu, mają to do siebie, że potrafią się wznieś się na wyżyny swoich umiejętności w najbardziej odpowiednim czasie. W PlusLidze nadchodzi właśnie taki czas. Co przyniesie?

Wkrótce się przekonamy, ale jakże pięknie by było zobaczyć Resovię i Jastrzębski Węgiel w wielkim finale PlusLigi. Nie dlatego, że Skra czy ZAKSA są mniej lubiane, lecz dlatego, że byłoby ciekawiej i mniej przewidywalnie. Przecież kibice najbardziej lubią sensacje.

Źródło artykułu: