Kosmatka: Jeszcze piątego miejsca nie mamy

Nie najlepiej rozpoczęły rywalizację o 5. lokatę PlusLigi Kobiet siatkarki Impel Gwardii Wrocław. Wrocławianie przegrały na własnym parkiecie z PTPS Piła i teraz to pilanki są bliżej zajęcia 5. miejsca w PlusLidze Kobiet. - Żeby już być na tym piątym miejscu musimy postawić kropkę nad i w Pile - mówi jednak Agnieszka Kosmatka, siatkarka PTPS-u.

Siatkarki Impel Gwardii Wrocław na własnym parkiecie musiały uznać wyższość zespołu PTPS Piła. Tym bardziej skomplikowały sobie one sytuację, gdyż kolejne mecze zaplanowano w hali przeciwniczek. - Żeby już być na tym piątym miejscu musimy postawić kropkę nad i w Pile. Mam nadzieję, że zrobimy to przy naszej publiczności, pełnej mobilizacji i większej koncentracji niż we Wrocławiu, bo tu jej na pewno w dużej mierze brakowało. Wiele było naszych błędów, trochę takich niewymuszonych. Myślę, że to też trochę widowisko zepsuło. Wiem, jak my gramy u siebie. Jestem optymistką i sądzę, że tą rywalizację zakończymy na naszą korzyść - powiedziała po meczu portalowi SportoweFakty.pl Agnieszka Kosmatka.

Pilanki zwyciężyły 3:1, ale zwycięstwo wcale nie przyszło im łatwo. - Wcale nie było łatwo. Mamy jeszcze w pamięci ten mecz ligowy w którym prowadziłyśmy tutaj we Wrocławiu wysoko i właściwie od tego spotkania zaczęły się wszystkie nasze nieszczęścia i kilka porażek z rzędu. Przyjechałyśmy do stolicy Dolnego Śląska aby wygrać, ale wiedziałyśmy, że będzie bardzo ciężko - wyjaśniła zawodniczka.

Zespół z Piły jest więc bliski sprawienia sporej niespodzianki i zajęcia piątego miejsca w PlusLidze Kobiet. - Jeszcze tego piątego miejsca do końca nie mamy. Półtora miesiąca temu byłyśmy w tej strefie barażowej i wszystko mogło inaczej się pot0czyć. Poszło parę dobrych ruchów ze strony zarządu klubu, prezesa. Pomogli nam w sferze mentalnej, został zatrudniony psycholog. Zespół trochę odetchnął, uwierzył w siebie i w to, że nikt nad nim nie stoi i nie wymaga nie wiadomo czego. Myślę, że to był przełom ku temu, żebyśmy mogły spokojnie grać i żeby ten wynik był właśnie taki jaki jest teraz - skomentowała Kosmatka.

Pilanki mocarstwowych planów jednak nie mają. - W dużej mierze ważne są finanse. Te zespoły z czwórki swoim budżetem przekraczają nas raz, dwa czy trzy razy. Niestety to jest sport, ale też są to i pieniądze - podsumowała zawodniczka.

Źródło artykułu: