Koniec z frajerkami - komentarze po meczach Tauron MKS - BKS Aluprof

Wydawało się, że BKS doprowadzi do remisu w rywalizacji o brązowy medal, ale... - Coś się nagle zacięło - powiedziała Karolina Ciaszkiewicz, kapitan BKS-u. Trener Mariusz Wiktorowicz podkreślał rolę dąbrowskich rozgrywających, natomiast szkoleniowiec MKS-u wszystkich zmienniczek.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Karolina Ciaszkiewicz (kapitan BKS-u Aluprof Bielsko-Biała): Naszym założonym planem maksimum było zwycięstwo w dwóch spotkaniach, a minimum przynajmniej w jednym. Nie udało się, więc teraz spróbujemy odwrócić losy rywalizacji na własnym parkiecie. Po dwóch bardzo fajnych setach prowadziłyśmy 2:0 i coś się nagle zacięło. Niestety, nasza gra nie wyglądała później efektownie i efektywnie. Nie ma co rozdrapywać ran, play-off jest taki, że trzeba wygrać trzy spotkania, dlatego będziemy chciały wrócić do Dąbrowy Górniczej na piąty mecz.

Magdalena Śliwa (kapitan Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Cieszę się, że pokazałyśmy charakter w tym meczu, gdyż po dwóch pierwszych setach, w których praktycznie nie istniałyśmy, a gra nam się nie kleiła, potrafiłyśmy zebrać się. Kolejne sety wygrałyśmy w dobrym stylu. Cieszę się, że wreszcie możemy nie nazwać się frajerkami, jak to było w poprzednich meczach z Atomem, gdzie przegrałyśmy wygrane pojedynki. Z BKS-em wygrałyśmy przegrany mecz. Play-off jeszcze się nie skończył, trzeba wygrać trzy spotkania, teraz jedziemy do Bielska-Białej i zrobimy wszystko, żeby tam zwyciężyć.

Mariusz Wiktorowicz (trener BKS-u Aluprof Bielsko-Biała): Jestem bardzo wściekły i myślę, że dziewczyny mają podobnie, a jeśli takie mamy odczucia, to dobrze wróży na spotkanie rewanżowe. Ta złość pozwoli nam grać agresywnie na swoim terenie i mam nadzieję, że pozwoli nam wrócić do Dąbrowy Górniczej na piąte spotkanie. W obu tych meczach zdecydowanie słabiej zagraliśmy w ataku, myślę, że właśnie tutaj można doszukiwać się przyczyny porażki. W niedzielę lepiej graliśmy blokiem, w poniedziałek było podobnie, zrobiliśmy mniej błędów własnych, ale atak był słabszy. Wyszło doświadczenie rozgrywających z Dąbrowy Górniczej. My mamy młode rozgrywające, Asia Wołosz stara się, ale przed nią jeszcze długa droga i dużo pracy. Wierzę, że w kolejnych meczach na parkiecie zostawimy serducho, pokażemy charakter i wrócimy na piąty mecz. Zdajemy sobie sprawę, że będzie to trudna droga, gdyż trzeba wygrać dwa razy. Sport lubi takie sytuacje i rywalizację, niespodzianki. Kto będzie bardziej zdeterminowany w Bielsku-Białej, ten wygra. Czy będą to dwa mecze? Czas pokaże.

Waldemar Kawka (trener Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Szczerze mówiąc, nie wiem co powiedzieć, gdyż po dwóch setach same złe słowa nasuwały się, ale po pięciu partiach trochę zmieniłem zdanie. Przestaliśmy dwie pierwsze odsłony. Nauczeni własnym doświadczeniem, wiedzieliśmy, że ten pierwszy mecz zawsze nam lepiej się układa, a drugi zawsze jest zdecydowanie trudniejszy. Mieliśmy w pamięci pierwsze zwycięstwo, więc obawiałem się, ze dziewczyny zagrają zachowawczo i tak właśnie na początku było. Myślę, że zawodniczki, które weszły na zmiany, wniosły dużo ożywienia do naszej gry, więc pozostałe sety zagraliśmy na niezły poziomie. W play-off liczą się zwycięstwa. Trzymam za słowo moją panią kapitan i mam nadzieję, że zrobimy tak, jak powiedziała.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×