Paulina Maj: Błędów było zbyt dużo

Libero zespołu z Sopotu była po pierwszym finałowym meczu w Muszynie niepocieszona. Zdawała sobie sprawę, że mecz tak naprawdę był do wygrania, ale jej zespół popełnił dużo błędów

- Przegrałyśmy każdy z setów na własne życzenie. Gdyby nie błędy w końcówkach wynik mógłby być zupełnie inny – żałowała siatkarka Atomu Trefla Sopot Paulina Maj. – Każdy set początkowo kontrolowałyśmy, może przewaga nie była jakaś wyraźna, ale jednak. Potem złych zagrań było zbyt dużo.

Wygląda na to, że siatkarki Atomu wybijały z rytmu zmiany, jakie wprowadzał Bogdan Serwiński. W każdym z setów identyczne. Za Rachel Rurek i Milenę Radecką wchodziły Joanna Kaczor i Agnieszka Rabka. Wtedy przewagę zdobywał Bank BPS i nie oddawał jej do końca.

- To nie była główna przyczyna - nie zgadza się z tym sopocka libero. - Jesteśmy przyzwyczajone do tych zmian, bo trener Muszyny często je stosuje. Porażki trzeba upatrywać w naszych słabszych momentach, a nie w koncertowej grze rywalek. To kwestia koncentracji. Nie ma czasu na analizowanie, wszystko idzie odruchowo. Jeśli dzisiaj popełnimy mniej błędów to będzie dobrze - ma nadzieję Paulina Maj.

Hala w Muszynie nie należy do kolosów, a przy tym ma specyficzną akustykę. Harmider tworzony przez żywiołowych kibiców trudno opisać. W pewnym momencie spiker poprosił nawet o nieużywanie trąbek przy serwisach zespołu gości.

- Ogólnie hala jest przyjemna do gry, ale jest strasznie głośno, co nie ułatwiało nam zadania, ale to atut przeciwnika - dodaje na zakończenie reprezentantka Polski.

Źródło artykułu: