Grzegorz Łomacz (kapitan Lotos Trel Gdańsk): Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. Jesteśmy zadowoleni, bo udało nam się wygrać w końcówkach we wszystkich trzech setach mimo problemów, które mieliśmy. Wierzymy, że rozstrzygniemy tę rywalizację na swoją korzyść już w kolejnym spotkaniu.
Paweł Siezieniewski (kapitan Indykpol AZS): Patrząc na wynik, mimo że 3:0, było to zacięte spotkanie. Na pewno przegraliśmy ten mecz przez zbyt dużą liczbę własnych, prostych błędów. Jednak obie drużyny popełniały sporo pomyłek, a punkty zarówno z naszej strony oraz rywala były zdobywane seriami. Teraz znajdujemy się w trudnej sytuacji. Życzyłbym sobie, abyśmy wreszcie odczarowali Ergo Arenę i wygrali. Jeśli nie uda się odnieść zwycięstwa, to niestety przegramy całą rywalizację.
Dariusz Luks (trener Lotos Trefl): Mieliśmy swoje problemy, ale drużyna pokazała charakter i chciałbym im z tego powodu pogratulować. Wygrana cieszy, ale na pewno nie cwaniakujemy. Teraz rywalizacja przenosi się do Gdańska, gdzie rozegramy kolejny mecz, ale w play-outach trzeba wygrać trzy mecze. Szanujemy naszych rywali, ale będziemy walczyć o zwycięstwo.
Tomaso Totolo (trener Indykpolu AZS Olsztyn): Przepraszam, ale nie mogę o tym, co się wydarzyło mówić spokojnie. Pewne sytuacje na takim poziomie nie powinny mieć miejsca. Jeden z naszych środkowych nie mógł grać, ponieważ ktoś zapomniał zabrać jego koszulki (w spotkaniu nie mógł wystąpić Dawid Gunia, który nie miał meczowej koszulki - przyp. red.). Nie chciałbym mówić więcej, ponieważ mógłbym powiedzieć o jedno słowa za dużo. Gramy w play-autach i zrobimy wszystko, aby wygrać czwarty mecz, a potem piąty. Warto pamiętać, że jesteśmy niemal od początku sezonu bez kluczowych zawodników, na których miała opierać się gra. Dzisiaj nie wystąpił kolejny, bo zapomniał o koszulce. Mocno ubolewam nad taką organizacją.