Patryk Jucha: Jak po takim spotkaniu czuje się bohater Dynama Moskwa ?
Peter Veres: Dzisiaj bohater był tylko jeden, nazywa się Gyorgy Grozer. Rozegrał niesamowite spotkanie. Ja zaprezentowałem się dobrze, ogólnie jestem zadowolony zarówno ze swojej postawy jak i ze zwycięstwa swojej drużyny.
Spodziewaliście się tak ciężkiej przeprawy w Rzeszowie?
- Szczerze mówiąc nie. Wiedzieliśmy, że Asseco Resovia to nie jest słaba drużyna, jednak wierzyliśmy w to, że nie sprawią nam aż tylu kłopotów. Pomimo licznych błędów w polu zagrywki, narobili wiele szkód w naszym przyjęciu silnym serwisem, co przekładało się na trudności w rozegraniu i kończeniu ataków. Jednakże, od czego w drużynie mamy Grankina.
W ostatnich dwóch setach wyglądałeś już na bardzo zmęczonego.
- Bo tak dokładnie było. Asseco Resovia nie zamierzała odpuszczać, więc na jednej z przerw technicznych podbiegłem do człowieka odpowiedzialnego ze przygotowanie fizyczne w naszym zespole i powiedziałem "Daj mi coś na wzmocnienie, bym mógł dalej grać, bo umieram". Koniec końców, jednak wszystko się dla nas dobrze skończyło.
Obcokrajowcy, którzy przyjeżdżają na rzeszowskie Podpromie zawsze są zaskoczeni postawą publiczności.
- Ja nie jestem zaskoczony. Ja jestem super zaskoczony tym, co dzisiaj zobaczyłem, bo nie widziałem czegoś takiego przez całą swoją karierę, a gram w siatkówkę przecież już kilka ładnych lat! To był mój pierwszy raz w Polsce i na pewno zapamiętam to na całe życie.
W Rosji kibice równie żywiołowo reagują na wydarzenia boiskowe ?
- W Rosji kibice na trybunach wyglądają jakby przyszli do teatru obejrzeć jakąś sztukę. W Rzeszowie to my siatkarze obejrzeliśmy pokaz sztuki kibicowania przez całą, wypełnioną po brzegi kibicami halę. Niesamowite uczucie.
Skoro tak spodobała Ci się atmosfera na polskich parkietach to może czas spróbować sił w polskiej lidze ?
- Wszystko jest możliwe, ale wydaje mi się, że jeszcze nie teraz. Mam dopiero 33 lata, jestem w dobrej formie. W związku z tym, że mam zamiar jeszcze przez minimum pięć lat grać na najwyższym poziomie, wszystko jest możliwe.
Nie jest tajemnicą, że prywatnie jesteś przyjacielem Gyorgyego Grozera.
- Tak i bardzo chciałbym kiedyś występować z nim w jednej drużynie. Może, jeśli zostanie w Resovii to kto wie (śmiech). Moim zdaniem ludzie tacy jak on są kwintesencją siatkówki. Wielkie umiejętności, charakter wojownika, to jest coś co się ceni najbardziej.
Dało się to zauważyć w momencie kiedy powiedziałeś, że pomimo porażki to właśnie Gyorgy był bohaterem tego spotkania.
- Dokładnie, według mnie Grozer to jest 70% tej drużyny i po tym sezonie może być bardzo ciężko go zatrzymać. Każdy zespół z Rosji szuka kogoś takiego jak on. Myślę, że mógłby on mieć szanse zatrudnienia w każdej ekipie w tym kraju, a Rosjanie nie liczą się za bardzo z pieniędzmi dlatego mogą skusić każdego.