Ledwie w Warszawie opadły emocje po finale Pucharu Challenge, w którym to triumfowali siatkarze AZS-u Częstochowa, a już w środę Inżynierowie przystąpili do walki o miejsca 5-8. Trener Radosław Panas postanowił dokonać kilku zmian w wyjściowym składzie, i tak oto na boisku pojawili się Maciej Gorzkiewicz oraz Janusz Gałązka. Uraz wykluczył z gry nominalnego libero warszawian Damiana Wojtaszka i w jego miejsce zagrał Maciej Olenderek.
Te zmiany dość szybko dały się we znaki gospodarzom spotkania, albowiem podopieczni Piotra Makowskiego bardzo szybko zaczęli wychodzić na prowadzenie, w szczególności po udanych akcjach dwóch zagranicznych zawodników: Stefana Antigi i Anttiego Siltali. Punktowa zagrywka w wykonaniu pierwszego z nich skłoniła Radosława Panasa do przerwy na żądanie (7:12). Czas nie odniósł pożądanego efektu, bowiem bydgoszczanie w dalszym ciągu dominowali na boisku. Szkoleniowiec stołecznej ekipy musiał sięgnąć po posiłki w postaci Patricka Steuerwalda i Grzegorza Szymańskiego, lecz i ten zabieg nie do końca się sprawdził, chociaż Inżynierom udało się zmniejszyć dystans dzielących ich punktów z ośmiu oczek do pięciu. Końcówka należała do przyjezdnych i francusko-fińskiego duetu, który szybko rozstrzygnął partię na korzyść Delecty.
Początek drugiego seta okazał się być demolką warszawskiego zespołu: przyjezdni bardzo szybko objęli prowadzenie 8:1, szczególnie dobrze grając blokiem. Po wznowieniu gry dołożyli do tego punktową zagrywkę (Wojciech Jurkiewicz) i w dalszym ciągu utrzymywali osiem punktów przewagi nad podopiecznymi Radosława Panasa. Swoje w ataku dokładał Dawid Konarski i Inżynierowie na boisku radzili sobie dość nieporadnie nie mogąc wyprowadzać skutecznych kontr. Chwilowe przebudzenie nastąpiło, kiedy to od stanu 14:21 gospodarze zdobyli trzy punkty z rzędu, lecz ta passa była krótkotrwała a Delecta pewnie podążyła w stronę objęcia prowadzenia w meczu 2:0.
Po dwóch gładko przegranych setach Inżynierowie przebudzili się, zaczął funkcjonować blok stołecznej drużyny, na który nadział się Stefan Antiga. Przy stanie 2:5 bardzo długą wymianę piłek na korzyść swojej drużyny rozstrzygnął Krzysztof Wierzbowski a warszawianie nabrali wiatru w żagle i zbliżyli się do rywali (podczas pierwszej przerwy technicznej przewaga Delekty wynosiła 2 punkty). Po 30-sekundowej przerwie srebrni medaliści Pucharu Challenge doprowadzili do remisu, a następnie objęli pierwsze w spotkaniu prowadzenie, 10:9. Taki stan rzeczy jednak nie utrzymał się długo, nawet mimo ofiarnej obrony Macieja Olenderka, który wpadł w bandy reklamowe. Delecta ponownie zaczęła dyktować warunki, a gospodarzom pozostawało gonić rywali. Stołeczni nie złożyli broni, w końcówce udało im się zniwelować przewagę do jednego punktu, 21:22, co wzbudziło czujność Piotra Makowskiego, tym bardziej, że w polu zagrywki znalazł się Paweł Mikołajczak. Atakujący Politechniki posłał punktową zagrywkę, lecz w kolejnej akcji został powstrzymany przez blok bydgoszczan. Wyrównana końcówka spotkania dostarczyła nieco emocji, których tak brakowało w trakcie meczu. Ostatecznie kropkę nad "i" postawili bydgoszczanie i to oni w rywalizacji do dwóch zwycięstw objęli prowadzenie.
AZS Politechnika Warszawska - Delecta Bydgoszcz 0:3 (16:25, 17:25, 24:26)
Politechnika: Gorzkiewicz, Zajder, Żaliński, Mikołajczak, Gałązka, Wierzbowski, Olenderek (libero) oraz Steuerwald, Szymański, Krzywiecki, Kreek.
Delecta: Masny, Wrona, Antiga, Konarski, Jurkiewicz, Siltala, Dębiec (libero) oraz Lipiński, Wika.
MVP: Dawid Konarski.
Stan rywalizacji (do 2 zwycięstw): 1:0 dla Delecty.