Białorusin z polskim paszportem błyszczał w obu meczach nie tylko w ataku (odpowiednio 16 i 15 punktów), ale też radził sobie dobrze w przyjęciu zagrywki przeciwników. - Pokazaliśmy dobrą siatkówkę i byliśmy lepiej przygotowani psychicznie od rywali do meczów finałowych. Cieszy zwłaszcza stabilność, bo utrzymaliśmy poziom z poprzedniego meczu. Skra lepiej zagrała w trzecim secie, zwłaszcza zagrywką. A my musimy teraz dobrze przygotować się do kolejnego meczu w Rzeszowie. Nie możemy się jednak podniecać dwoma zwycięstwami, bo wygrać po raz kolejny nie będzie łatwo - relacjonował Olieg Achrem. Siatkarze Resovii byli lepsi i zasłużenie wygrali ze Skrą. Teraz mają ogromną szansę na pierwszy od 1975 roku tytuł mistrzowski.
Czy siatkarze Resovii nie spodziewali się dwóch zwycięstw odniesionych w Bełchatowie? - Dlaczego? Przyjechaliśmy walczyć i byliśmy pewni siebie - nie zgadzał się wyraźnie Białorusin, starając się jednocześnie zachować spokój i niczego nie obiecywać przed meczami w Rzeszowie, które zostaną rozegrane 21 kwietnia i - w razie zwycięstwa Skry - dzień później. - Nie podniecamy się wygranymi, tylko z nich cieszymy. Dobrze, że przez jeden będziemy mogli odpocząć. I chyba nie można mówić, że teraz my jesteśmy faworytem finału. Nie chcę zapewniać, ani obiecywać zwycięstwa, najpierw wolałbym wygrać ze Skrą w Rzeszowie, a dopiero potem o nim mówić - zakończył przyjmujący, o którym od dłuższego czasu mówi się, że opuści po sezonie Resovię i przeniesie się do ligi rosyjskiej.