Siatkówka potrzebuje cierpliwości - rozmowa z Dariuszem Luksem, trenerem Trefla

Sezon 2011/2012 drużyna Lotosu Trefl Gdańsk zakończyła na przedostatnim miejscu, wygrywając decydujące pojedynki z olsztynianami. W następnych rozgrywkach podopieczni Dariusza Luksa mają powalczyć o coś więcej.

W tym artykule dowiesz się o:

Marek Knopik: Dziewiąte miejsce to sukces czy porażka?

Dariusz Luks: Raczej porażka. Nie ma w lidze zespołu, który stawiałby sobie cel walki o przedostatnie miejsce w rozgrywkach. Lotos Trefl Gdańsk też chciał zagrać w najlepszej ósemce. Niestety, nie udało się.

Gdybyś prowadził ten zespół przez cały sezon, byłby możliwy inny scenariusz?

- Teraz można sobie tylko pogdybać. Stało się tak, a nie inaczej. Drużynę Lotosu przejąłem w styczniu. Zespół znajdował się w słabej kondycji psychicznej. Nie mogło zresztą być inaczej po takiej serii porażek. Absolutnie nie chcę obwiniać za taki stan rzeczy Grzegorza Rysia. To jest sport i tak po prostu bywa. Podczas dalszej części sezonu zdołaliśmy wyjść z dołka, to wystarczyło jednak do wyprzedzenia tylko ekipy z Olsztyna.

Teraz będziesz miał możliwość pracy od początku sezonu, bo z tego co wiem zostajesz w Gdańsku.

- Obowiązuje mnie jeszcze roczny kontrakt, więc właśnie tak będzie. Nigdzie się nie wybieram.

Prezes zapowiada większy budżet i walkę o wyższe cele w kolejnych rozgrywkach. Jak to wygląda z twojej perspektywy?

- Cieszą mnie słowa prezesa, natomiast na pewno będziemy mieli w nadchodzącym sezonie podobny cel, czyli wejście do fazy play-off. Siatkówka potrzebuje cierpliwości. Proszę zauważyć, jak długo zespół Delecty dochodził do obecnego poziomu, czy drużyna Resovii do detronizacji Skry. W Jastrzębiu są duże pieniądze, lecz przez liczne zmiany personalne, ta ekipa nie potrafi wdrapać się na szczyt. Budowa dobrze rozumiejącego się Lotosu Trefl Gdańsk musi trwać przez pewien okres czasu. Nie da się tego zrobić z miesiąca na miesiąc.

PlusLiga jest coraz mocniejsza. Jest szansa wtargnięcia do najlepszej szóstki mistrzostw Polski?

- Trudno w tej chwili dyskutować na ten temat, bo nie wiem jakim będziemy dysponować składem. Również rywale nie mają jeszcze w pełni skompletowanych drużyn. Z mojej perspektywy nie będzie to sprawa łatwa, aczkolwiek determinacji z naszej strony z pewnością nie zabraknie.

Widzisz konieczność radykalnych zmian w zestawieniu Trefla na kolejny sezon w celu osiągnięcia bardziej zadowalających wyników?

- Oczywiście, że zmiany są konieczne. Niektórym zawodnikom kończą się kontrakty i wcale nie jest powiedziane, że zagrają oni w Treflu w następnych rozgrywkach. Każdy ma swoje plany i trzeba je uszanować. Musimy natomiast dążyć do stworzenia kilku filarów drużyny i wokół nich wymieniać pojedyncze ogniwa.

Które pozycje wymagają szczególnych wzmocnień?

- Praktycznie każda pozycja wymaga wzmocnienia. Natomiast musimy być cierpliwi, bo najpierw zakupy robi najlepsza czwórka, czy nawet piątka naszej ligi. Nie ma się co łudzić, że wygramy rywalizację o czołowych zawodników z najbogatszymi PlusLigi.

Z tego co wiem, podstawowym filarem ma być Grzegorz Łomacz?

- Nie do końca tak jest, bo Grzegorz związany jest jeszcze przez 2 lata z Jastrzębskim Węglem. Bardzo byśmy chcieli, by był on czołową postacią Trefla, ale to nie zależy wyłącznie od nas. Jest to tylko nasze pobożne życzenie.

Komentarze (3)
maro
12.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gdyby tak było wszystko byłoby dawno załatwione, dlaczego wiec nie jest. dziwne - może w Jastrzębiu czekają czy do pełni zdrowia wrócił "Jack" Sintini 
Waldemar
12.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
JW nie chce Łomacza. Puści go wolno 
maro
12.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
co z tym Łomaczem, czyżby miał wrócić do Jastrzębia. Przecież Bernardi nie widział go w składzie. wolał Vinhedo