W minionym sezonie częściej słyszało się o problemach finansowych Atomówek niż o ich postawie na boisku. - Nie wyobrażam sobie, żeby coś takiego się powtórzyło. Nie pisałbym się dalej na to. Ja funkcję prezesa klubu objąłem w grudniu i te sześć miesięcy to był jeden z trudniejszych okresów w moim życiu. Musiałem się tłumaczyć za nie swoje błędy. Musiałem nadwyrężać cierpliwość głównego sponsora, ale i innych naszych partnerów - powiedział w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim Tomasz Słodkowski.[color=#000000]
Prezes drużyny z Sopotu jest niezadowolony z tego, jak jego poprzednicy starali się rozwiązać problemy klubu. - Po pierwsze mówienie, że nie ma pieniędzy to duże uproszczenie. Sponsorzy wywiązywali się ze swoich umów. Nie było pieniędzy tyle, ile było potrzeba. Po prostu źle został skonstruowany budżet. Pewne ryzyka walutowe zostały źle założone. Nie były to jednak ryzyka, które miałyby wpływ na zachwianie się takiego klubu. Nie chciałbym wdawać się w szczegóły. Nie powinienem oceniać poprzedniego zarządu. Od tego są właściciele i rada nadzorcza. Mi zostało zlecone wyprostowanie tej sytuacji. Na bieżąco pracujemy nad poukładaniem wszystkich spraw, ale mamy dobre perspektywy. PGE wykazało się w naszym przypadku dużą cierpliwością, a sytuacja dla nich nie była korzystna. Sponsor został obciążony pewnymi błędami, których nie popełnił - dodał.
[/color]Więcej w Dzienniku Bałtyckim