Sprawa Wlazłego: Zawsze chciałem grać w kadrze

To nie Mariusz Wlazły zainicjował rozmowy o powrocie do reprezentacji siatkarzy, a Mirosław Przedpełski. Atakujący Skry Bełchatów oraz jej prezes rzucają nowe światło na sytuację, która zelektryzowała siatkarską Polskę.

Miłosz Marek
Miłosz Marek

- Czy chcę grać w reprezentacji Polski? Zawsze chciałem, co podkreślałem w moim oświadczeniu, a w ostatnich tygodniach byłem mocno namawiany do powrotu i sądziłem, że tak właśnie się stanie – mówi atakujący PGE Skry Bełchatów Mariusz Wlazły.

Sobotni Przegląd Sportowy poinformował o rozmowach, które trwały w ostatnich dniach i miały finalnie doprowadzić do powołania Wlazłego do reprezentacji. W rozmowie z gazetą trener reprezentacji Polski powiedział, że do spotkania doszło z inicjatywy zawodnika. W rzeczywistości było inaczej.

- Przed meczami finałowymi PlusLigi w Rzeszowie zostałem poproszony przez prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosława Przedpełskiego i wiceprezesa związku Artura Popko o podjęcie się roli mediatora - mówi prezes Skry Konrad Piechocki. – W trakcie meczów finałowych w Rzeszowie rozmawiałem na ten temat z trenerem Andreą Anastasim, który potwierdził, że chce, by Mariusz wrócił do reprezentacji.

1 maja selekcjoner reprezentacji przyjechał do Bełchatowa, by porozmawiać z siatkarzem PGE Skry. W spotkaniu uczestniczył także Piechocki. Anastasi zapytał wprost, czy Wlazły chce grać w reprezentacji. – Odpowiedziałem, że zawsze chciałem, a moja nieobecność była protestem przeciwko złemu traktowaniu kadrowiczów – mówi Wlazły. Podczas rozmowy trener Anastasi podkreślał, że bardzo chce, by Wlazły wrócił do reprezentacji. Zapowiedział także, że musi porozmawiać ze swoimi współpracownikami, by sprawdzić, czy nie ma formalnych przeszkód, żeby siatkarz został w tym czasie powołany do reprezentacji. W trakcie rozmów poruszono także problem ubezpieczenia zawodników. – Spotkanie przebiegało w bardzo miłej atmosferze – dodaje Piechocki.

- W trakcie rozmowy zapytałem trenera, czy nie sądzi, iż mój powrót może być źle odebrany w drużynie. Odpowiedział, że to będzie jego decyzja i tym nie powinienem się martwić – mówi Mariusz Wlazły.

W piątek Wlazły i Anastasi spotkali się jeszcze raz, tym razem w Łodzi. – Trener poinformował mnie, że jest już za późno, bym mógł zostać powołany. Argumentował to brakiem czasu na odpowiednie przygotowanie sportowe – dodaje siatkarz PGE Skry.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×