Na deser ci nieobliczalni, niegościnni - zapowiedź meczu Polska - Kanada

Raz na wozie, raz pod wozem - chciałoby się powiedzieć. Zapewne wielu z nas po wiktorii nad Canarinhos wydawało się, że polscy siatkarze mogą już niemal sięgnąć gwiazd. Upadek z wysokiego konia zaserwowali nam jednak Finowie. Czy biało-czerwoni zrehabilitują się w ostatnim meczu I weekendu z gospodarzami?

W tym artykule dowiesz się o:

Najpierw historyczny sukces w meczu o punkty z Brazylijczykami, a dobę później przykra i nieprzynosząca chwały porażka z Finami - piłka siatkowa nie zna litości i po raz kolejny udowodniła, że każdy kolejny pojedynek ma inną historię, jest całkowicie niezależnym i jednostkowym wydarzeniem, do którego trzeba podchodzić z należytą koncentracją. Bo chyba właśnie skupienia i odpowiedniego podejścia biało-czerwonym w drugim starciu I weekendu World League zwyczajnie zabrakło.

- Graliśmy zupełnie inaczej i brakowało nam odpowiedniego nastawienia, zaangażowania i koncentracji. Po prostu: kiedy grasz źle, to przegrywasz - tłumaczył po przegranej z Suomi polski szkoleniowiec, Andrea Anastasi. Jego podopieczni się w tym spotkaniu nie popisali. Fason trzymali głównie Michał Winiarski oraz Zbigniew Bartman - obaj zapisali na swoich kontach po osiemnaście oczek. Gra Polaków falowała i próżno w niej było szukać błysku, jaki towarzyszył jej choćby w premierowym tie-breaku z Brazylijczykami.

Nie ma co jednak płakać nad rozlanym mlekiem - przed naszymi reprezentantami kolejny dzień, kolejna potyczka. Tym razem na siatkarski widelec będą oni chcieli "nadziać" rewelację tego turnieju, bo chyba w takich kategoriach można określać na chwilę obecną kadrę Kanady. Drużyna ta z dwoma zwycięstwami na koncie prowadzi bowiem w tabeli i ma wszelkie papiery na to, by sensacyjnie wygrać rywalizację weekendu otwierającego rozgrywki Ligi Światowej.

Ich pierwsze zwycięstwo z osłabioną, bądź co bądź, kadrą Daniela Castellaniego zostało odniesione dość niespodziewanie, lecz nie było aż tak zaskakujące jak sensacyjna, nie bójmy się tego określenia, wiktoria nad Canarinhos. Złośliwi mogą zadać pytanie, jak w obliczu takiego rezultatu wygląda polski triumf nad zawodnikami Bernardo Rezende... Prawda jest jednak taka, że podopieczni Glenna Hoaga zaprezentowali się w tym spotkaniu naprawdę wyśmienicie. Na parkiecie błyszczał przede wszystkim egzekutor w osobie niesamowicie punktującego swoich bardziej utytułowanych rywali Gavina Schmitta. Nienagannie w tym meczu funkcjonował również kanadyjski blok, który raz po raz stanowił zaporę nie do przejścia nawet dla tak dobrej technicznie drużyny, jaką stanowią Brazylijczycy.

Wiele wskazuje więc na to, że choć przed rozpoczęciem tego turnieju Kanada skazywana była na pożarcie, to może się okazać jego "czarnym koniem". Układ sił w tabeli grupy B mówi sam za siebie - ostatni pojedynek może być i zapewne będzie starciem, które zadecyduje o końcowym zwycięstwie jednej z ekip w Toronto! Który z zespołów poradzi sobie tym razem lepiej? Czy biało-czerwoni odkują się i powrócą do skutecznej gry z meczu z Canarinhos, czy też może rozpędzeni gospodarze postawią "kropkę nad i"?

Początek konfrontacji o godzinie 2.00 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Portal SportoweFakty.pl zachęca do śledzenia relacji LIVE!

Źródło artykułu: