To już drugi sezon w Polsce trenera Roberto Santilliego. Debiut był całkiem niezły, bo zakończony zdobyciem czwartego miejsca w PLS-ie i dobrym startem w Lidze Mistrzów. Włoski szkoleniowiec nie chce jednak oglądać się za siebie i nie rozpamiętuje poprzednich rozgrywek. - Były jakieś mecze z Olsztynem? - żartuje pytany o wnioski ze spotkań półfinałowych z Mlekpolem. - Nawet nie chcę do tego wracać - dodaje już poważnie. - Ciężko pracowaliśmy i zespół poczynił ogromne postępy. To, że Dawid i Robert grali bez zmienników i nie wytrzymali końcówki? Przyszedłem do klubu, kiedy skład był skompletowany i nie miałem wpływu na decyzje kadrowe. Może nie osiągnęliśmy wielkiego sukcesu, ale dla mnie i mam nadzieję dla zespołu, to był bardzo pożyteczny sezon.
Tym razem jest zupełnie inaczej. Wspólnie z Markiem Lebedewem i dyrektorem sportowym Zdzisławem Grodeckim stworzyli listę życzeń, którą później, uwzględniając bezlitosne prawa rynku transferowego, powoli zamieniali na konkretne nazwiska. Guillaume Samica, Banjamin Hardy, Nico Freriks, Marcin Grygiel, Adam Nowik i Sebastian Pęcherz - ci zawodnicy postanowili w sezonie 2008/2009 związać swój los z Jastrzębskim Węglem.
- Kogo nie udało się zdobyć z owej listy? - niech to pozostanie słodką tajemnicą klubu – wciąż żartuje włoski szkoleniowiec, podkreślając, że ważniejsze jest to, co stało się faktem.
Przyznaje jednak, że był pomysł pozyskania dwóch reprezentacyjnych środkowych, Łukasza Kadziewicza i Wojciecha Grzyba. Grzyb znajdował się na liście życzeń, ale nie był zainteresowany grą w Jastrzębskim Węglu. - Nic nie wiem żeby ponowiono rozmowy w ostatnim czasie, choć niewątpliwie byłaby to cenna zdobycz.
- Co do Łukasza Kadziewicza....Bardzo lubię i cenię tego gracza, ale wydaje mi się, że czasami powrót do klubu, w którym się niedawno występowało nie jest najlepszym pomysłem, zwłaszcza jeśli zawodnik nie ma wystarczającej motywacji, by zrobić taki krok.
Santilli mówi też otwarcie, że nie udało się niestety zatrzymać kapitana, Dawida Murka. Zaraz po zakończeniu rozgrywek osobiście próbował przekonać go, by pozostał w Jastrzębiu. Ten jednak zdecydował inaczej. - Takie są prawa rynku - skwitował krótko rozczarowany nieco szkoleniowiec.
W związku z odejściem pełniącego rolę kapitana Murka, trzeba było znaleźć nowego duchowego przywódcę zespołu. Santilli nie miał wątpliwości, że najodpowiedniejszą osobą jest najbardziej doświadczony, a jednocześnie pełen spokoju i optymizmu Robert Prygiel. - W pierwszej chwili pomyślałem, że to bardzo fajne wyróżnienie. Zaraz potem zdałem sobie sprawę, że przede wszystkim jednak wielka odpowiedzialność - skomentował atakujący jastrzębian. - Nie chciałbym się porównywać z Dawidem, bo to wielka osobowość i daleko mi do niego - mówił nazbyt skromnie pytany o cechy przywódcze. - Mam jednak nadzieję, że za rok nikt w klubie nie będzie żałował tej decyzji.
Roberto Santilli jest przekonany, że mimo braku Murka, w Jastrzębiu udało się zbudować zespół niemal kompletny. - Musieliśmy przecież brać pod uwagę przede wszystkim niepewny status obcokrajowców (większość kontraktów zawarto przed kongresem FIVB w Dubaju) - przypomina. Dlatego też, stawiając na solidne przyjęcie, zrezygnował z usług, bardzo cenionego przez siebie Ewgenia Iwanowa. - Poziom zawodników jest za to wyrównany i nie ma tak kolosalnych różnic, jak rok temu.
Szkoleniowiec podkreśla, że wszyscy zawodnicy, którzy tworzą Jastrzębski Węgiel przyszli tutaj ze sporą dawką zapału i motywacji do pracy. Jak twierdzi, jest to bardzo dobry początek tym bardziej, że sezon jest długi, a w nim sporo grania i celów do zdobycia.
Drugi tydzień przygotowań Jastrzębskiego Węgla do sezonu, podobnie jak pierwszy upłynie pod znakiem wzmacniania tężyzny fizycznej. Zawodnicy trenują dwa razy dziennie, głównie na siłowni. Są też ćwiczenia na hali. W poniedziałek na treningu pojawili się po raz pierwszy Francuz Samica oraz przebywający wcześniej na zgrupowaniu kadry B Grzegorz Łomacz i Paweł Rusek. Libero ledwo się zjawił, a już musiał, wspólnie z Sebastianem Pęcherzem zostać "po lekcjach", by potrenować przyjęcie.
Trening jako pierwszy opuścił natomiast francuski przyjmujący, który na razie ćwiczy w bardzo ograniczonym zakresie. Podczas wakacji we Włoszech nabawił się lekkiego urazu w łydce, powodującego skurcze i bóle. Razem z drugiem trenerem Leszkiem Dejewskim pojechał na specjalistyczne badania, które mają dać więcej szczegółów. Jak jednak sam mówi, nie wydaje się, by było to coś poważnego.
"Samik" (jak nazywają go koledzy z kadry narodowej) na powitanie został zaopatrzony w klubowe gadżety - ubrania, torby i inne. - Większość w moim ulubionym, ale zupełnie nie twarzowym kolorze czarnym - żartował taszcząc ciężkie pudła. Zawodnik zawitał w Żorach w niedzielę wieczorem i jeszcze tego samego dnia zdążył odwiedzić dobrego kolegę, Nico Freriksa. - Zaprosił mnie na kolację i ucięliśmy sobie pogawędkę. Zwiedziłem też bardzo urokliwy żorski rynek. W środę wybieram się w gości do kolejnego kolegi, a potem do następnego, i następnego... i tak do końca miesiąca - żartował sympatyczny siatkarz.
Do kompletu brakuje jeszcze tylko Igora Yudina, którego zatrzymały, co strasznie zezłościło jastrzębskiego selekcjonera, obowiązki reprezentacyjne i przedstawiciele australijskiej federacji poprosili, by dać mu trochę więcej wolnego. - Potem okazało się, że ma wziąć udział w jakimś azjatyckim turnieju w Korei i najprawdopodobniej przyjedzie dopiero pod koniec września.
Po zakończeniu pierwszej, niezbędnej wzmocnieniu sfery fizycznej serii treningów, siatkarze z Jastrzębia dostaną trzy dni wolnego. Następnie rozpoczną szlifowanie techniki. Przewidziano też kilka sparingów i udział w co najmniej dwóch turniejach. Najpierw (13, 14 września) jastrzębianie pojadą do Krosna, gdzie najprawdopodobniej zagra również Asseco Resovia Rzeszów). Potem,tradycyjnie do Zdzieszowic (19-21 września) i być może na dwa mecze do Berlina. Pewne jest też, że Jastrzębski Węgiel rozegra dwa sparingi z reprezentacją Czech, na wyjeździe.
Uroczyste otwarcie sezonu nastąpi 1 października. Na ten dzień pierwotnie planowano mecz z drużyną Serie A1, ale pomysł spalił na panewce, bo Włosi startują z ligą już 28 września. Jak jednak zapewnia szkoleniowiec zespołu z Szerokiej, na pewno znajdzie się jakiś inny, równie wartościowy sparing partner.
Rozgrywki w PlusLidze Jastrzębski Węgiel rozpocznie 11 października, podejmując u siebie Płomień Sosnowiec. Trener Santilli, w odróżnieniu do poprzedniego sezonu, tym razem sprawę celów na nowy sezon stawia jasno: - Mamy dobry, wyrównany zespół. Będziemy walczyć o finał!