Grzegorz Wagner nie dogadał się z Czarnymi

Wojciechowi Stępniowi, który wprowadził drużynę Czarnych Radom do pierwszej ligi, nie było dane zbyt długo cieszyć się z awansu. Kilka dni po turnieju barażowym szefostwo klubu poinformowało o planowanej zmianie na stanowisku szkoleniowca. Jednym z kandydatów był Grzegorz Wagner.

Świeżo upieczony beniaminek zaplecza ekstraklasy już myśli o nowym sezonie. Władze klubu, na czele z prezesem Januszem Stańczukiem, budowę zespołu rozpoczynają od kluczowej funkcji, czyli posady trenera. Najprawdopodobniej nie będzie nim Wojciech Stępień, który przez ostatnie dwa lata prowadził Czarnych, a przed tygodniem, podczas Turnieju Mistrzów w Kętach, wywalczył z nimi awans do pierwszej ligi.

Przed weekendem pojawiły się informacje, jakoby jednymi z kandydatów byli Grzegorz Wagner i Dariusz Daszkiewicz. Zwłaszcza pierwsze nazwisko wywołało sporo dyskusji, ponieważ szkoleniowiec, pracujący ostatnio w Farcie Kielce, w przeszłości prowadził Jadar Sport Radom (sezon 2005/2006, jego pierwsza przygoda na ławce trenerskiej-przyp.red.). Miał wówczas spory wkład w wejście klubu do ekstraklasy.

Dziś juz jednak wiadomo, że póki co Wagner nie obejmie funkcji opiekuna radomian. Nie przyjął bowiem warunków zaproponowanych przez włodarzy RCS-u. Wydawało się, że obie strony są bardzo blisko osiągnięcia porozumienia. Trener poczynił nawet pierwsze przymiarki personalne, lecz rozmowy zakończyły się fiaskiem.

Nazwisko nowego szkoleniowca ma być znane w niedalekiej przyszłości. Negocjacje z kolejnymi kandydatami odbędą się w najbliższym tygodniu. Niewykluczone, że zasiądzie do nich Jacek Skrok, powadzący ostatnio siatkarki Politechniki Radomskiej, członek Stowarzyszenia Czarni. Wszak niejednokrotnie zaznaczał, że nie chciałby się ruszać zbyt daleko od rodzinnego miasta.

Szefostwo klubu z Radomia nosi się z zamiarem wystawienia dwóch drużyn, ze względu na szeroką kadrę. Już w minionych rozgrywkach zespół liczył piętnastu zawodników. Większość z nich, o ile nie wszyscy, są bardzo związani z miastem i chcą pozostać na przyszły sezon. A przecież prezes Stańczuk wielokrotnie podkreślał, iż widziałby miejsce dla kilku juniorów, którzy w ciągu poprzednich dwóch lat zdobywali mistrzostwo Polski, a kilka tygodni temu wywalczyli srebrny medal krajowego czempionatu.

Źródło artykułu: