Ignaczak: Złamaliśmy kod czarodzieja z Brazylii

Trzy mecze i trzy wygrane, w tym jedna z Brazylią - Polacy nie mogli sobie wymarzyć lepszego występu w turnieju LŚ na własnym terenie. Przyznał to libero drużyny Andrei Anastasiego

Krzysztof Ignaczak, jak cała polska drużyna po niedzielnym spotkaniu Polska-Brazylia, był niebywale szczęśliwy i dumny z postawy całego zespołu. W pomeczowej rozmowie zawodnik stwierdził jednak, że zawsze mogło być lepiej. - W końcówce czwartego seta był moment nieuwagi i mało brakowało, abyśmy zainkasowali trzy punkty. Szkoda, bo w tym układzie tabeli i przy tej ilości turniejów może się zdarzyć, że tych punktów zabraknie do awansu - powiedział siatkarz.

Na 54 dni przed igrzyskami olimpijskimi forma kadry Andrei Anastasiego prezentuje się wybornie, o czym dobitnie świadczą ostatnie spotkania srebrnych medalistów Pucharu Świata. - Gramy swoim systemem i dochodzimy powoli do naszej normalnej dyspozycji. Widać, że praca wykonywana na treningach przynosi efekt. Widać, że teraz nie gramy tylko umiejętnościami, ale także wolą i duchem, dlatego zostawiamy wszystkie swoje siły na parkiecie. Wiadomo, że inne zespoły również ciężko pracują, bo dla każdego priorytetem są igrzyska i wszyscy będą się przygotowywać pod tym kierunkiem. Cieszymy się, że u nas wygląda to nieźle mimo braku świeżości - stwierdził Ignaczak.

Polacy popełnili aż 42 błędy własne, jednak nie przeszkodziło im to w zdobyciu dwóch punktów i utrzymaniu się na pozycji lidera grupy B. - Jeszcze jest kilka elementów do poprawy, ale dzisiejsze widowisko mogło się podobać sympatykom siatkówki. Było wiele fantastycznych akacji, zarówno naszych, jak i przeciwników, zaś całe spotkanie stało na naprawdę wysokim poziomie - ocenił zawodnik.

Podczas katowickiego turnieju nietrudno było zauważyć, że oprócz szczelnego bloku i pewnej zagrywki atutem Polaków jest organizacja gry w obronie. - To kolejny efekt naszych treningów. Dzięki ćwiczeniom systemu blok-obrona nasza gra w obu tych elementach się zazębia. To trochę jak w szachach: przed każdym starciem rozpracowujemy przeciwnika i jego specyficzne zagrania. Dziś udało nam się rozpracować kod czarodzieja z Brazylii, czyli Ricardo, który musiał dziś "zjechać do bazy". Cieszy nas to, że w spotkaniach z nami temu zawodnikowi trochę nie idzie. Mam nadzieję, że Ricardo to zapamięta i wbije sobie do głowy - w swoim stylu skomentował "Igła".

- Należy pochwalić Bruno, który wszedł i odmienił losy spotkania, ale bardzo się cieszymy, że udało nam się dotrwać do piątego seta i zwyciężyć w nim. To nie lada gratka dla kibiców, że udało nam się wygrać po raz drugi z Brazylijczykami, i to w Spodku - zauważył gracz Asseco Resovii Rzeszów.

Po dziesięciu latach regularnych i bolesnych porażek z drużyną Bernardo Rezende 2012 rok przyniósł kibicom biało-czerwonym dwie wspaniałe wiktorie odniesione nad Canarinhos. - To nie jest przypadek: dzięki Pucharowi Świata przekonaliśmy się, że ciężka praca popłaca i przełoży się ona na nasze granie. Jesteśmy pewni siebie, a to nam dodaje skrzydeł i to widać. W końcówkach już nam nie drży ręka i dzięki temu rozstrzygamy je na swoją korzyść - powiedział libero.

- Zagraliśmy świetny turniej, wygraliśmy wszystkie mecze, ale teraz trzeba o tym szybko zapomnieć, bo już we wtorek czeka na wylot do Brazylii na kolejne zawody. Wiadomo, że Finlandia i Kanada należą do nieobliczalnych zespołów i trzeba pilnować, żeby nie urywały nam punktów, a przy okazji zbierać je w meczach z Brazylią - zawodnik przestrzegał przed spoczęciem na laurach.

Podczas meczu z minuty na minutę pod siatką coraz bardziej iskrzyło, poddenerwowani rywale Polaków nie szczędzili im uwag i złośliwości. - Chyba nasza zasłona im przeszkadzała, przez nią zbyt dużo na zagrywce nie widzieli. Niech kupią sobie okulary - Ignaczak nie pozostał dłużny przeciwnikom.

Komentarze (5)
avatar
MDmaster1212
5.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Te nasze pomyłki to przez emocje, jest dobrze! 
avatar
natti
4.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chyba Brazylijczycy przegapili czas na odmładzanie drużyny. Wielki powrót "emeryta" Ricardo, który wcale nie błyszczy. Mam nadzieję, że te porażki to znak, że kończy się ich wielka hegemonia. 
avatar
czerwiec74
4.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
widok BERNARDO REZENDE jak lata w amoku bezcenne 
duszyczka
4.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brazylijczycy przyzwyczaili się że zawsze wygrywają i jak im nie idzie to trochę zaczynają tracic głowe i pozwalają sobie na głupie uwagi. Tak samo w tym meczu co chwila były zle przygotowane z Czytaj całość
avatar
patrun103
4.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hahahha niech kupią sobie okulary dobre =)))