Biało-czerwoni wciąż nie do zatrzymania - relacja z meczu Polska - Kanada

Polscy siatkarze zadbali, by ich fani nie musieli za wiele tracić z Euro 2012. Turniej Ligi Światowej w Brazylii rozpoczęli od efektownego, trzysetowego zwycięstwa nad Kanadą.

W tym artykule dowiesz się o:

Mecze z Kanadą nie sprawiły do tej pory biało-czerwonym większych problemów. W Toronto i Katowicach Polacy pokonali podopiecznych Glenna Hoaga za trzy punkty. Faworytami byli również w piątek w Sao Bernardo Campo.

Początek pojedynku okazał się wyjątkowo nieudany dla Kanadyjczyków, którzy popełnili kilka prostych błędów. Reprezentanci Polski wykorzystali zdenerwowanie rywali i zeszli na pierwszą przerwę techniczną z trzypunktowym prowadzeniem. Siatkarze Andrei Anastasiego z łatwością wygrywali kolejne akcje i zwiększali swoją przewagę. Przy stanie 15:11 kanadyjski trener musiał przywołać podopiecznych do siebie. Dokończenie seta nie kosztowało biało-czerwonych zbyt wielu nerwów. Po mocnym ataku Bartosza Kurka  na tablicy pojawił się wynik 22:17. Dzieła dopełnił Zbigniew Bartman, obijając blok rywali (25:20).

Kanadyjczykom udało się szybko otrząsnąć po porażce, a as serwisowy Gavina Schmitta zapewnił im nieznaczną przewagę. Polacy przez dłuższą chwilę nie mogli znaleźć recepty na lepszą grę rywali. Przy stanie 8:11 trener Anastasi poprosił o czas. Niestety siatkarze z Ameryki Północnej nie zamierzali wypuścić prowadzenia z rąk. Dopiero fatalne nieporozumienie po stronie Kanady pozwoliło biało-czerwonym doprowadzić do remisu. Na drugiej przerwie technicznej prowadzili już faworyci, po asie serwisowym Piotra Nowakowskiego (16:14). Od tego momentu to oni kontrolowali boiskowe wydarzenia. Wynik 22:18 nie pozostawiał większych wątpliwości, co do ostatecznego rezultatu. Seta, niemal tradycyjnie, zakończył Bartman (25:20).

Trzecia odsłona pojedynku rozpoczęła się od zaciętej walki punkt za punkt. Na pierwszą przerwę techniczną zespoły sprowadził efektowny atak Van Lankvelta z drugiej linii (7:8). Taki stan rzeczy nie trwał na szczęście długo. Kanadyjczycy znów popełnili całą serię błędów własnych, a na siatce brylował Nowakowski. Środkowy popisał się również w polu zagrywki, posyłając na stronę rywali kolejnego asa (14:11). Stoicki wręcz spokój nie opuścił Polaków w drugiej części seta. Blokując Sooniasa doprowadzili do stanu 19:15. Załamani reprezentanci Kanady nie stawili już praktycznie oporu (25:18).

W piątek, pierwszy raz w tegorocznej światówce, ciężar gry wziął na siebie Bartosz Kurek. Przyjmujący był najlepiej punktującym spotkania i zapisał na swoim koncie 16 oczek. Ogromny wpływ na wynik pojedynku miały też błędy własne (13:23).

Polska - Kanada 3:0 (25:20, 25:20, 25:18)

Polska: Żygadło, Bartman, Kubiak, Kurek, Nowakowski, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Ruciak, Jarosz.

Kanada: Howatson, Schmitt, Winters, Perrin, Duff, Simac, Lewis (libero) oraz Casias, Faucher, Soonias, Van Lankvelt.

Tabela grupy B:

DrużynaMZPRatio setRatio m. punktyPunkty
Polska 12 10 2 2.538 1.099 29
Brazylia 12 8 4 1.824 1.135 26
Kanada 12 3 9 0.500 0.905 10
Finlandia 12 3 9 0.387 0.873 7
Komentarze (5)
avatar
bart_
9.06.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
...bo są takie dyscypliny sportu, w których to my tworzymy grupę śmierci :) 
avatar
rzeszowiak
8.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piękny, łatwy mecz w wykonaniu biało czerwonych, wybiliśmy lewym kanadusom siatkówkę z głowy, nic ze sobą ten zespół nie prezentuje ,mają świetnego trenera ale najwytraźniej to za mało. 
duszyczka
8.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miło patrzec jak Polska jest na pierwszym miejscu w grupie:) co do samego meczu to nie można wiele powiedziec - spodziewaliśmy się takiego wyniku i dobre że chłopaki do każdego meczu podchodzą Czytaj całość
avatar
Aga BDG
8.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No ładnie, ładnie. Nasi grają bardzo spokojnie, pewnie, nie panikują nawet jak mają jakiś problem. Czekam już z niecierpliwością na niedzielę. Żeby chociaż punkt urwali z Brazylią, to finał będ Czytaj całość
avatar
stary kibic
8.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Właściwie to historia się powtarza. Oby to nie uśpiło koncentrancji. Skoncentrowani kopacze chyba nie wygrali, ale byli tam prominentni kibice, którzy zawsze noszą "jeża"..