Włoszki po zwycięstwie nad Polkami, na zakończenie turnieju zmierzyły się z Serbkami. Jednak ekipa Azzurro nie przypominała tej ze spotkania z biało-czerwonymi, w niedzielę grała słabiej. Odpowiedniego rytmu gry nie mogła znaleźć Francesca Piccinini, która była tylko cieniem samej siebie z poprzedniego dnia. W drugim secie zmieniła ją Cristina Barcellinii, ale nie wniosła nic dobrego do gry drużyny. Na parkiecie dominowały zatem Serbki, które do zwycięstwa konsekwentnie prowadziły Brankica Mihajlović i Jovana Brakocević.
Trzeci set rozpoczął się inaczej od poprzednich, gdyż Włoszki nie pozwoliły odskoczyć swoim rywalkom. Dziesięciominutowa przerwa źle wpłynęła na Mihajlović, która jeszcze przed drugą przerwą techniczną popełniła więcej błędów niż w ciągu dwóch poprzednich odsłon. W szeregach ekipy z Półwyspu Apenińskiego lepiej prezentowała się Piccinini. Było to niewystarczające na pokonanie Serbek. Słabe przyjęcie i proste błędy Włoszek spowodowały, że ta partia zakończyła się ich porażką. - Zagrałyśmy bardzo dobrze. W trzecim secie, gdy straciłyśmy koncentrację, zdołałyśmy wrócić i wygrać - podkreśliła Brakocević.
Podopiecznym Zorana Terzicia udało się wygrać pierwszy mecz w tegorocznej edycji World Grand Prix. Duży udział miał w tym blok, gdyż Serbki zdobyły tym elementem 13 punktów, a ich rywalki tylko 4. - To był zdecydowanie najlepszy mecz moich podopiecznych w tym sezonie. Wykonaliśmy kawał dobrej pracy w zagrywce i bloku. Mam nadzieję, że tak samo dobrze zaprezentujemy się podczas igrzysk olimpijskich - powiedział na pomeczowej konferencji serbski trener.
Zupełnie inne nastroje panowały we włoskiej ekipie. - Nasze rywalki zagrały niewiarygodne spotkanie. Nie byliśmy w stanie odpowiedzieć na tak dobrą grę, gdyż nasza dyspozycja na skrzydłach nie była taka, jak w poprzednich meczach. Serbki kontrolowały przebieg pojedynku i zwyciężyły zasłużenie - przekonywał trener Marco Bracci, któremu wtórowała jego podopieczna. - To zdecydowanie nie był nasz dzień, nie byłyśmy w stanie znaleźć sposobu na blok rywalek. Byłyśmy bardzo blisko wygranej w trzecim secie, ale nie udało się - stwierdziła Serena Ortolani.
Włochy - Serbia 0:3 (18:25, 14:25, 23:25)
Włochy: Camera, Barazza, Ortolani, Piccinini, Bosetti, Folie, De Gennaro (libero) oraz Barcellini, Arrighetti.
Serbia: Brakocević, Malesević, Ognjenović, Veljković, Rasić, Mihajlović, Cebić (libero).