- Serbia zagrała bardzo dobrze, nie mogliśmy sobie poradzić z ich zagrywką, która niszczyła naszą strategię w ofensywie - przyznał kapitan japońskiej reprezentacji, Daisuke Usami. - To zwycięstwo zdecydowanie podniosło morale moich młodych zawodników - nie ukrywał serbski szkoleniowiec, Igor Kolaković.
Trener Serbów zdecydował się desygnować do gry młodych siatkarzy, a młodość rządzi się swoimi prawami. Z tego tytułu Plavi, mimo popełnienia większej liczby błędów od rywali, i tak potrafili rozstrzygnąć wynik poszczególnych partii - i ostatecznie całego spotkania - na własną korzyść.
Lekki niepokój wzbudziła nieobecność w wyjściowej szóstce Aleksandara Atanasijevicia. Jednak, jak wytłumaczył Kolaković, Serb ma właśnie wolny sezon od kontuzji, a dla dobra reprezentacji jest ważne, aby taki stan rzeczy utrzymał się do igrzysk olimpijskich. Stąd oszczędzanie Atanasijevicia w ostatnich dniach. W tej sytuacji ciężar gry na swoje barki wzięli Uros Kovacević (14 punktów), Bojan Janić i Sasa Starović (po 10). Po stronie japońskiej osamotnionym liderem był Kunihiro Shimizu, ale jego 17 punktów nie było w stanie zapewnić zwycięstwa drużynie.
Japonia - Serbia 0:3 (21:25, 23:25, 23:25)
Japonia: Kondoh, Suzuki, Tomimatsu, Shimizu, Fukuzawa, Ishijima, Tanabe (libero) oraz Usami, Matsumoto, Yoneyama.
Serbia: Rasić, Mitić, Janić, Kovacević, Starović, Lisinac, Vujić (libero) oraz Terzić, Atanasijević, Brdjović.
***
Czarne chmury zbierają się nad reprezentacją Rosji, która przegrała kolejne spotkanie w tegorocznej Lidze Światowej. Chociaż w tym przypadku, kiedy dla Sbornej priorytetem są igrzyska olimpijskie, można się zastanawiać, czy nie jest to pewnego rodzaju zasłona dymna dla uśpienia rywali.
Podopieczni Władimira Alekny w pierwszej partii ulegli po grze na przewagi, lecz ta minimalna porażka dodała im tylko więcej werwy: w drugim secie doprowadzili do wyrównania stan rywalizacji na 1:1. I to by było na tyle, bowiem w kolejnych dwóch odsłonach to Kubańczycy dzielili i rządzili.
- Nasze zagrywki z wyskoku, chociaż były bardzo ryzykowne, przyniosły świetny rezultat i uniemożliwiły Rosjanom wejście do gry - cieszył się Wilfredo Leon. On sam wygrał Kubańczykom jedną partię, zdobywają 25 oczek. Najlepiej w Sbornej pod tym kątem spisywał się Maksim Michajłow (25 punktów). Podopieczni Orlando Samuelsa Blackwooda przeważali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i po sześciu spotkaniach zasłużenie zajmują pierwsze miejsce w grupie A.
Kuba - Rosja 3:1 (26:24, 21:25, 25:22, 25:17)
Kuba: Diaz, Mesa, Bell, Leon, Quintana, Cepeda, Gutierrez (libero) oraz Estrada, Leyva, Hernandez.
Rosja: Butko, Muserskij, Apalikow, Michajłow, Siwożelez, Ilinych, Sokołow (libero) oraz Abrosimow, Grankin, Bierieżko, Krugłow.
A w Lidze mają jeszcze dwie szanse, d Czytaj całość