Drużyna Siódemki Legionovii Legionowo po raz pierwszy w swojej historii wystąpi w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Zespół poprowadzi w debiucie trener Wojciech Lalek, który ściągnął do Legionowa m.in. reprezentantki Bułgarii i Białorusi. - Drużynę wzmocni cztery, pięć nowych zawodniczek, bo kadrę w PlusLidze musimy mieć szerszą, do tego 2-3 nasze zawodniczki sporo czasu spędzą na zgrupowaniach swoich kadr narodowych. Nie było łatwo znaleźć wartościowe siatkarki. Nie każda chce przyjść do beniaminka najwyższej ligi i woli grać w zespołach, które mają już doświadczenie w PlusLidze. Na inne po prostu nas nie stać, choć wydawało się nam w kilku przypadkach, że jest inaczej. Trudno. Nawiasem mówiąc karuzela transferowa zaczyna wirować już na poziomie zbliżającym się do absurdu - komentuje na łamach oficjalnej strony klubu trener Siódemki Legionovii.
Oprócz reprezentantek Białorusi i Bułgarii w Legionowie zobaczymy również doświadczoną Annę Witczak. - Drużynę Legionovii uzupełnią: rozgrywająca - Gargena Marinova z CSKA Sofia, tegorocznego mistrza Bułgarii, atakująca - Kristina Michajlenko, młoda reprezentantka Białorusi, środkowa - Natasza Matseichyk, czy jak kto woli Maciejczyk, białorusinka z polskimi korzeniami też grywająca w kadrze swojego kraju, przyjmująca - Anna Witczak, ostatnio grająca w Gwardii Wrocław. Tej ostatniej nie trzeba miłośnikom siatkówki przedstawiać z całą pewnością i co najważniejsze kłopoty zdrowotne są już za nią - informuje Lalek.
Siatkarki Legionovii przygotowania do sezonu odbędą m.in. w ośrodku olimpijskim w Spale. - Zaczynamy przygotowania w Legionowie 25-go lipca, a już od 1 do 20 sierpnia będziemy trenować na zgrupowaniu w Spale. Po powrocie już do rozgrywek - pierwszy ligowy mecz gramy na początku października - trenować będziemy w naszej hali. We wrześniu przewidujemy start w czterech turniejach towarzyskich, z czego jeden na pewno u nas. Czego spodziewam się po nowym, pierwszym w ekstraklasie, sezonie? Czeka nas bardzo ciężka praca i trudne zadanie - utrzymania się w lidze na miejscach sześć-osiem. To jak na beniaminka i tak ciężkie wyzwanie - kończy Lalek.