Złe prowadzi do dobrego - rozmowa z Lucie Muhlsteinovą, siatkarką reprezentacji Czech

Trudny sezon w Białymstoku. Złoty medal Ligi Europejskiej. Nowe wyzwanie z Chemikiem Police. O tym wszystkim portalowi SportoweFakty.pl opowiada Lucie Muhlsteinova.

Marek Knopik
Marek Knopik

Marek Knopik: Mimo bardzo trudnego sezonu ligowego, potrafiłaś się odnaleźć w kadrze Czech. To chyba cieszy?

Lucie Muhlsteinova: Sezon w zespole z Białegostoku był dla mnie bardzo trudny. Szczególnie w sferze psychicznej. W Czechach jest jednak takie powiedzenie, że wszystko co złe prowadzi do czegoś dobrego. Bardzo dużo trenowałam sama i to zarówno na siłowni, jak i w hali. Chciałam wywalczyć sobie miejsce w kadrze u nowego trenera, a wiedziałam, że bez ciężkiej pracy celu nie osiągnę. Czas spędzony w ekipie z Podlasia dał mi motywację, by pokazać wszystkim, jak również samej sobie, że stać mnie na bardzo dobrą grę.

Nie było obaw o dyspozycję przed wyjazdem na zgrupowanie kadry Czech?

- Absolutnie nie było. Mimo bardzo trudnego sezonu ligowego cały czas starałam się zachowywać jak profesjonalistka. Istotna była również pomoc mojego chłopaka. Już siedem tygodni przed wyjazdem na zgrupowanie reprezentacji mojej ojczyzny pomagał mi się odpowiednio przygotować.

W Lidze Europejskiej zagrałyście świetnie i zdobyłyście złoty medal. Spodziewałyście się takiego sukcesu?

- W kadrze Czech grają zawodniczki z bardzo dobrych klubów. Są to zespoły z lig o bardzo dobrym poziomie. Nadszedł już czas, by pokazać w końcu siatkówkę na najwyższym poziomie również w wydaniu reprezentacyjnym. Od początku wierzyłyśmy, że z nowym trenerem powalczymy o awans do finału tych rozgrywek.

Co było najistotniejsze w drodze do wygrania Ligi Europejskiej?

- Na pewno nowy trener. Ważnym elementem była również wiara we własne umiejętności.

Sukcesy podnoszą morale. Tobie również pomoże to w kolejnych rozgrywkach ligowych?

- Po dłuższym czasie ktoś zawiesił mi medal na szyi. To bardzo miłe uczucie i teraz pragnę kolejnych sukcesów. Znów chciałabym wywalczyć coś znaczącego.

W nowym sezonie zagrasz w Chemiku Police. Dlaczego wybrałaś tą drużynę?

- Pragnę spróbować współpracy z trenerem Mariuszem Wiktorowiczem. Ważnym aspektem mojej decyzji było również to, że w tym samym zespole zagra Izabela Żebrowska. Bardzo lubię z nią grać. Samo wyzwanie też jest dosyć ciekawe. Przecież ekipa Chemika ma awansować do PlusLigi Kobiet.

Czy I liga to odpowiednie miejsce dla reprezentantki Czech?

- Nie odbieram tego w ten sposób. Nie jest dla mnie najważniejsze, że to niższa klasa rozgrywkowa. Ja chcę solidnie trenować i cały czas grać. Uważam, że to najlepsza droga do poprawienia dyspozycji. W kolejnym sezonie reprezentacyjnym Czechy zagrają w World Grand Prix. Chciałabym być dobrze przygotowana do tych rozgrywek, bo to dla nas duże wyzwanie.

Jakie nadzieje wiążesz z grą w Policach. A może pojawiają się jakieś obawy?

- Nie mam jakichkolwiek obaw. Wierzę, że w Policach będzie panował pełen profesjonalizm, atmosfera w zespole będzie bardzo dobra i wspólnie będziemy się cieszyć ze zwycięstw w rozgrywkach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×