Ostatni sezon rozgrywek PlusLigi spędziłeś w zespole AZS-u Częstochowa. Dlaczego zdecydowałeś się na przenosiny do Lotosu Trefla Gdańsk?
Michał Kamiński:
Propozycja przejścia do zespołu z Gdańska pojawiła się bardzo wcześnie i od samego początku potraktowałem ją bardzo poważnie. Po uzgodnieniu z moim managerem Andrzejem Grzybem stwierdziliśmy, że będzie to dobry krok. W gdańskim zespole będę mógł rozwinąć swoje siatkarskie umiejętności.
Czy rozpatrywałeś propozycje z innych klubów?
- Dość szybko podjąłem decyzję o przejściu do Trefla, także już później nie zastanawiałem się nad innymi opcjami. Bardzo się cieszę, że tutaj przyszedłem. W Gdańsku stworzył się naprawdę dobry zespół. I co jest dla mnie najważniejsze będę miał dużo szans pojawiania się na boisku.
Czy zaaklimatyzowałeś się już w Gdańsku? Jak podoba Ci się Trójmiasto?
- Bardzo mi się tutaj spodobało. Aktualnie mamy bardzo ciężki cykl treningowy więc jest naprawdę ciężko znaleźć wolny czas. Jak na razie nie zwiedziłem myślę 50 procent Trójmiasta. Z tego co zdążyłem zobaczyć między innymi w Sopocie, mogę stwierdzić, że panuje tutaj niesamowity klimat. Myślę, że każdy kto tutaj był się ze mną zgodzi.
Jak wspominasz miniony sezon? Osiągnąłeś wraz z kolegami z Częstochowy znaczący sukces wygrywając Challenge Cup.
- Rzeczywiście, był to dla AZS-u udany okres. Będzie to dla mnie niesamowite wspomnienie do końca życia. Mogę bez wahania powiedzieć, że jest to mój dotychczasowy największy sukces. Tak się złożyło, że w finale pucharu pokonałem moich aktualnych kolegów z drużyny (śmiech).
Masz już na swoim koncie również występy za granicą. Jak wspominasz okres spędzony we Francji?
- Francja jest kolejnym miłym doświadczeniem w mojej karierze. W pierwszym sezonie grałem z bratem Grzegorza Łomacza - Kubą. Było dużo łatwiej mieć rodaka w zespole. Obaj zostaliśmy bardzo dobrze przyjęci w zespole. W drugim sezonie co prawda Polaka już nie było, aczkolwiek zdążyłem już się zaaklimatyzować.
Lotos Trefl Gdańsk w ubiegłym sezonie zawiódł swoją publiczność zajmując 9. miejsce po batalii z AZS-em Olsztyn. W tym sezonie zobaczymy inne oblicze zespołu?
- Skład Lotosu został znacznie zmieniony. Mamy wielu młodych zawodników. Według mnie klub dokonał przemyślanych transferów, które zaowocują dobrą postawą na boisku. Wierzę w to, że swoją grą będziemy zachęcali publikę do uczęszczania na nasze mecze.
Co powinno być Waszym największym atutem?
- Nie chcę zbyt wcześnie mówić o naszych atutach, bo tak naprawdę wszystko wyjdzie w praniu. Jest jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia ligi. Przed nami mnóstwo sparingów, podczas których dopiero będziemy się zgrywali. Po ich rozegraniu można będzie mówić o naszych najmocniejszych stronach.
Jaki jest cel drużyny na sezon 2012/2013?
- Władze klubu przedstawiają nam jako cel okolice 7-8 miejsca. Będziemy starali się by to miejsce było lepsze. Możemy pokusić się o naprawdę dobrą pozycję. Wiemy, że nas na to po prostu stać.
W swojej karierze miałeś już okazję trenować pod okiem Dariusza Luksa. Jak opiszesz jego pracę z zespołem?
- Znam trenera Dariusza Luksa już od dłuższego czasu. Miałem przyjemność z nim współpracować w momencie kiedy wyjeżdżaliśmy na Uniwersjadę do Bangkoku. O współpracy z nim mogę wypowiadać się w samych superlatywach. Bardzo dobrze kieruje on naszym zespołem.
Jak aktualnie wyglądają wasze przedsezonowe treningi?
- Początek przygotowań do sezonu mieliśmy bardzo ciężki. Głównie ćwiczyliśmy na plaży. To miało bardzo dobre przełożenie na czas teraźniejszy, gdzie weszliśmy już na halę. Aktualnie pomału zaczynamy skakać i ćwiczyć elementy czysto siatkarskie: troszeczkę bloku, troszeczkę ataku i zagrywki. Wszystko zmierza już ku konkretnemu cyklowi treningowemu. W tym tygodniu koledzy pierwszy raz grali między sobą pełnymi szóstkami. Najważniejsze będzie teraz zgrać zespół by wszystko miało ręce i nogi na inaugurację sezonu.
Nie uczestniczyłeś w tym tygodniu we wszystkich treningach drużyny z powodu problemów z kostką. Jak poważny jest to uraz?
- W środę na porannym treningu podkręciłem lekko kostkę. Nie jest to poważny uraz i szybko powinienem się z nim uporać. Mam nadzieję, że od poniedziałku zacznę normalnie trenować z resztą zespołu.