PZPS odpowiada na zarzuty Adamskiego

Prezes PZPS-u Mirosław Przedpełski w oświadczeniu odpiera zarzuty o złej sytuacji finansowej związku. O kłopotach siatkarskiej organizacji tydzień temu informował były sekretarz Bogusław Adamski.

Anna Jawor
Anna Jawor

OŚWIADCZENIE

Szanowni Państwo,

W ostatnim czasie w mediach ukazało się wiele informacji dotyczących funkcjonowania Związku i jego kondycji finansowej. Zawierają one wiele przekłamań. Część z tych nieprawdziwych informacji pochodzi wprost od byłego już sekretarza generalnego Związku, Bogusława Adamskiego.

Zarówno tezy jak i informacje zawarte w jego oświadczeniu są nieprawdziwe, a wiele z nich jest na granicy pomówień i insynuacji. Prezydium Związku przekazało już sprawę prawnikom, którzy badają możliwości podjęcia kroków prawnych przeciwko byłemu sekretarzowi, gdyż rozpowszechniane przez niego nieprawdziwe tezy godzą w dobre imię Związku i narażają go na utratę zaufania wśród opinii publicznej i instytucji, z którymi Związek współpracuje.

Nieprawdą jest, że Związek ma długi i wbrew temu, co twierdzi były sekretarz B. Adamski, Związek jest w znakomitej sytuacji finansowej. Związek w 2013 rok wkracza z największym budżetem w historii, większym niż dysponuje jakakolwiek inna organizacja sportowa w Polsce. Insynuacje byłego sekretarza, jakoby Związek marnotrawił pieniądze pochodzące od sponsorów i miast - organizatorów Mistrzostw Świata 2014 wynikają nie tylko ze złej woli byłego sekretarza, ale też z całkowitego niezrozumienia istoty zawieranych umów i metod nowoczesnego zarządzania. Związek zatrudniał i będzie zatrudniał firmy zewnętrzne, jeśli tylko będzie miało to ekonomiczne uzasadnienie, będzie skuteczne i pozwoli na efektywne realizowanie zadań Związku. To standard praktykowany we wszystkich dużych organizacjach, a także przedsiębiorstwach.

Były sekretarz nie rozumie na czym polega nowoczesne zarządzanie tak dużą organizacją jak związek sportowy i najwyraźniej w widzeniu świata zatrzymał się w poprzedniej epoce, gdy wszyscy musieli być samowystarczalni. Jak to możliwe, że nasi sponsorzy - wielkie przedsiębiorstwa nie mają zastrzeżeń do działań Związku, że mają do nas zaufanie władze największych polskich miast, ufają nam instytucje państwa - tak jak Ministerstwo Sportu, a jedynie były sekretarz "odkrył prawdę" o niecnych działaniach Związku i jego zarządu?

Prawdą jest, że sekretarz został odwołany w niefortunnym czasie, na 40 dni przed Zjazdem Delegatów. Decyzja została podjęta przez Zarząd przygniatającą liczbą głosów. Czarę goryczy przelał fakt, iż były sekretarz złożył doniesienie do prokuratury nie poparte żadnymi dowodami. Były sekretarz, którego działania od dłuższego czasu paraliżowały pracę Związku był wielokrotnie proszony o zmianę swej postawy, wręcz o honorową rezygnację. Podchodziliśmy ze zrozumieniem do kogoś, kto tyle lat oddał polskiej siatkówce, kto odchodzi na emeryturę, ale właśnie dla dobra polskiej siatkówki należało podjąć radykalne kroki. Były sekretarz miał bezpośredni wgląd we wszystkie sprawy Związku, podpisywał wszystkie umowy. Miał wielokrotnie okazję do tego, by zgłaszać swe zastrzeżenia. Mógł to robić nawet na posiedzeniach Zarządu w obecności wszystkich jego członków z całej Polski. Nigdy tego nie zrobił - do wglądu są wszystkie protokoły z posiedzeń Zarządu.

Rozumiemy, że można mieć zastrzeżenia, wiemy, że jesteśmy tylko ludźmi i możemy czasami popełniać błędy, ale od tego są demokratycznie wybrane władze Związku, by o ewentualnych problemach dyskutować i rozwiązywać je. Były sekretarz miał setki sposobności by zgłaszać swe uwagi, a nawet - nie zgadzając się - w proteście złożyć rezygnację. Były sekretarz miał wiele dróg przedstawiania swych racji, ale wybrał złożenie niczym nie popartego donosu, który szkodzi pracy Związku, psuje jego dobre imię, podważa zaufanie. Po utracie stanowiska sekretarz Adamski wybrał pomówienia i insynuacje przekazywane mediom.

Rozumiemy, że służby państwa w tym CBA muszą czynić swą powinność. Poddajemy się temu z pokorą, ale i pełnym spokojem. Związek dysponuje pieniędzmi wypracowanymi przez siebie, ale także pieniędzmi publicznymi - powierzonymi mu przez polskie społeczeństwo, dlatego szczególnie musi dbać o transparentność i rzetelność w zarządzaniu nimi. Jesteśmy przekonani, że prowadzone przez prokuraturę postępowanie, w trakcie którego nie doszło do postawienia komukolwiek jakichkolwiek zarzutów wykaże, iż Związek działa rzetelnie i uczciwie, z należytą starannością.

Przed nami wielkie wyzwania - jak organizacja mistrzostw Europy, mistrzostw świata, więc jeśli CBA i prokuratura wykaże, że po ludzku popełniliśmy jakieś błędy, to będziemy wdzięczni i będziemy mieli okazję naprawić je, by w spokoju zająć się tymi wspaniałymi wydarzeniami, które nas czekają.

To prawda, że polska siatkówka to nie prezes i wiceprezes Związku. Ale także nie były sekretarz. Polska siatkówka to miliony kochających ją kibiców, tysiące zawodników, działaczy i trenerów, którzy poświęcając się budują jej potęgę. Jesteśmy pewni, że nieodpowiedzialne, nieuczciwe i destrukcyjne działania byłego sekretarza tej potęgi nie zniszczą.

Z poważaniem,
Mirosław Przedpełski
Prezes Zarządu Polskiego Związku Piłki Siatkowej

Żródło: pzps.pl 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×