Marcin Olczyk: Siła rażenia determinantem sukcesu?
Ku zaskoczeniu sporej części środowiska siatkarskiego w przedsezonowych grach kontrolnych nominalny atakujący Skry Mariusz Wlazły testowany był na pozycji przyjmującego. Szykuje się rewolucja?
Wlazły wersja 2.0
Kapitan aktualnego wicemistrza Polski w ostatniej dekadzie był zdecydowanie najlepszym atakującym w kraju. Dopiero w minionym sezonie jego pozycji zagroził Niemiec Georg Grozer, jednak jego na parkietach PlusLigi w najbliższym czasie nie zobaczymy. Nie oznacza to wcale, że Mariusz Wlazły odzyska miano pierwszego atakującego ligi. W PGE Skrze wymyślono bowiem, że "Szampon" mógłby zostać przyjmującym. Wygląda na to, że lider bełchatowian jest na tyle elastycznym, plastycznym i odpowiednio wyszkolonym technicznie siatkarzem, że da sobie radę z obowiązkami w defensywie. Jeśli faktycznie tak będzie, to wszechstronny Wlazły może być dla rywali jeszcze groźniejszy, a Skra bardziej nieobliczalna.Czyżby zapowiadały się trudne czasy dla nominalnych przyjmujących? Zdaje się, że zmianę tę całemu światu nie tak dawno zasygnalizował Władimir Alekno. Jego legendarny już manewr w finale ostatnich igrzysk olimpijskich sprowadzał się do tego, że z pierwszego składu wyleciał przyjmujący, a jego miejsce zajął nadprogramowy środkowy. W wyniku tej roszady za przyjęcie odpowiedzialny był… nominalny atakujący Maksim Michajłow. Tym samym rosyjski taktyk osłabił obronę przerzucając wszystkie siły do ataku. Roszada się udała, a wzmocniony blok i większa siła rażenia wystarczyły, by wybić z siatkówkę z głowy bodaj najlepiej broniącej drużynie na świecie. O tym, że popyt na dobrych nominalnych przyjmujących spada niech świadczy fakt, że z pozycji tej szybko uciekł Zbigniew Bartman, który dzięki niezłym warunkom fizycznym dobrze spisuje się po przekątnej z rozgrywającym, a kolejni pracodawcy sprowadzając "Zibiego" do siebie zyskują snajpera, który poradzi sobie również w defensywie. Do Rosji odszedł właśnie Bartosz Kurek, czyli przyjmujący, którego największym atutem jest… siła ataku.
Od dwóch sezonów oszałamiającą, jak na swoje warunki fizyczne, karierę robi Michał Kubiak. Oczywiście jest on solidnym przyjmującym, ale kibice kochają go przede wszystkim za niezwykle dynamiczne i silne ataki z bardzo dużego pułapu jak na mierzącego 192 cm zawodnika. Nie jest zresztą tajemnicą, że "Dziku" razem z "Zibim" umiejętności szlifowali na piaskach siatkówki plażowej, gdzie trzeba umieć nie tylko bronić, ale i atakować. Defensywnie usposobieni przyjmujący stają się powoli dodatkiem do zespołu. Coraz częściej ich rola sprowadza się do realizacji konkretnych zadań w pojedynczych akcjach (mierzona zagrywka lub jednorazowe wzmocnienie odbioru). Dlatego też mistrzowie Europy z 2009 roku Michałowie Ruciak i Bąkiewicz nie stanowią o sile zespołów, w których występują, mimo że pierwszy jest aktualnym reprezentantem Polski, a drugiemu kilka lat temu wróżono naprawdę dużą karierę. Łatwo wyobrazić sobie jego przyszłość w Skrze, w której jednym z przyjmujących jest Mariusz Wlazły, a drugim uniwersalny (jeden z nielicznych naprawdę zbilansowanych zawodników, który na swojej pozycji zawsze się obroni) Michał Winiarski lub skoczny Kubańczyk Yosleyder Cala.Oczywiście nikt nie powiedział, że "Szampon" w ogóle zadebiutuje na nowej pozycji w sezonie ligowym. Jeśli tak się jednak stanie to rywale znów mogą mieć problem ze Skrą. Czy Jacek Nawrocki, przerzucając swojego asa do innego rękawa, będzie w stanie wrócić na szczyt? A może szyki bełchatowian pokrzyżuje właśnie Bartman? Już w ten weekend pierwsza prawdziwa próba sił. Gdyby dwa lata temu ktoś powiedział, że to Wlazły będzie przyjmował na siebie atomowe ataki Bartmana poproszono by go pewnie grzecznie, by puknął się w czoło… Tymczasem w sobotnim meczu o Superpuchar Polski siatkarzy wszystko się może zdarzyć.
Marcin Olczyk