Marcin Olczyk: Siła rażenia determinantem sukcesu?

Ku zaskoczeniu sporej części środowiska siatkarskiego w przedsezonowych grach kontrolnych nominalny atakujący Skry Mariusz Wlazły testowany był na pozycji przyjmującego. Szykuje się rewolucja?

Wlazły wersja 2.0

Kapitan aktualnego wicemistrza Polski w ostatniej dekadzie był zdecydowanie najlepszym atakującym w kraju. Dopiero w minionym sezonie jego pozycji zagroził Niemiec Georg Grozer, jednak jego na parkietach PlusLigi w najbliższym czasie nie zobaczymy. Nie oznacza to wcale, że Mariusz Wlazły odzyska miano pierwszego atakującego ligi. W PGE Skrze wymyślono bowiem, że "Szampon" mógłby zostać przyjmującym. Wygląda na to, że lider bełchatowian jest na tyle elastycznym, plastycznym i odpowiednio wyszkolonym technicznie siatkarzem, że da sobie radę z obowiązkami w defensywie. Jeśli faktycznie tak będzie, to wszechstronny Wlazły może być dla rywali jeszcze groźniejszy, a Skra bardziej nieobliczalna.

Trudno uwierzyć, że Mariusz Wlazły może zostać przesunięty na pozycję przyjmującego. Czy Jacek Nawrocki przekona go do swojej koncepcji?
Trudno uwierzyć, że Mariusz Wlazły może zostać przesunięty na pozycję przyjmującego. Czy Jacek Nawrocki przekona go do swojej koncepcji?

Inwestycja w przyszłość… nie tylko Wlazłego

Z bełchatowskiego klubu dochodzą słuchy, że taka zmiana podyktowana jest między innymi troską o zdrowie doświadczonego zawodnika. Powszechnie znane są jego problemy zdrowotne i podatność organizmu na przemęczenie (pamiętacie tajemnicze skurcze, których nikt długo nie mógł zdiagnozować?). Zawodnicy występujący na pozycji przejmującego są na ogół znacznie mniej eksploatowani w ataku, chociażby dlatego, że jest ich dwóch w podstawowym ustawieniu. Odbiór i obrona nie wymagają aż takiej sprawności fizycznej jak zbijanie piłki nad siatką, będące wypadkową przede wszystkim skoczności i siły uderzenia. W Bełchatowie liczą więc, że przyjmujący Wlazły dłużej będzie liderem zespołu. Powinno mieć to znaczenie nie tylko na boisku, ale i poza nim. W końcu 29-letni zawodnik z jakichś powodów jest kapitanem najbardziej utytułowanej polskiej drużyny ostatnich lat. Przesuwając swojego asa na inną pozycję Skra zyskuje również coś innego. W ataku zwalnia się miejsce dla młodego Aleksandara Atanasijevicia. Jeśli utalentowany Serb podtrzyma rewelacyjną formę z sezonu reprezentacyjnego, może godnie zastąpić Wlazłego. Skra zabezpiecza się w ten sposób przed stratą brylantu, który potrzebuje jednak intensywnego szlifowania. Nie da się z niego wydobyć całego potencjału, trzymając na ławce jako zmiennika. Z kolei wdzięczny Atanasijević może zechcieć się związać z drużyną z Bełchatowa na dłużej. Na całe szczęście bogate kluby ze Wschodu wyrzucają olbrzymie pieniądze na w pełni ukształtowanych zawodników, którzy mają już status międzynarodowych gwiazd. Dlatego serbski atakujący powinien kilka sezonów w Polsce spędzić.

Młody Serb może zostać pierwszoplanową postacią Skry już w najbliższym sezonie.
Młody Serb może zostać pierwszoplanową postacią Skry już w najbliższym sezonie.

Znak czasu

Czyżby zapowiadały się trudne czasy dla nominalnych przyjmujących? Zdaje się, że zmianę tę całemu światu nie tak dawno zasygnalizował Władimir Alekno. Jego legendarny już manewr w finale ostatnich igrzysk olimpijskich sprowadzał się do tego, że z pierwszego składu wyleciał przyjmujący, a jego miejsce zajął nadprogramowy środkowy. W wyniku tej roszady za przyjęcie odpowiedzialny był… nominalny atakujący Maksim Michajłow. Tym samym rosyjski taktyk osłabił obronę przerzucając wszystkie siły do ataku. Roszada się udała, a wzmocniony blok i większa siła rażenia wystarczyły, by wybić z siatkówkę z głowy bodaj najlepiej broniącej drużynie na świecie. O tym, że popyt na dobrych nominalnych przyjmujących spada niech świadczy fakt, że z pozycji tej szybko uciekł Zbigniew Bartman, który dzięki niezłym warunkom fizycznym dobrze spisuje się po przekątnej z rozgrywającym, a kolejni pracodawcy sprowadzając "Zibiego" do siebie zyskują snajpera, który poradzi sobie również w defensywie. Do Rosji odszedł właśnie Bartosz Kurek, czyli przyjmujący, którego największym atutem jest… siła ataku.

Od dwóch sezonów oszałamiającą, jak na swoje warunki fizyczne, karierę robi Michał Kubiak. Oczywiście jest on solidnym przyjmującym, ale kibice kochają go przede wszystkim za niezwykle dynamiczne i silne ataki z bardzo dużego pułapu jak na mierzącego 192 cm zawodnika. Nie jest zresztą tajemnicą, że "Dziku" razem z "Zibim" umiejętności szlifowali na piaskach siatkówki plażowej, gdzie trzeba umieć nie tylko bronić, ale i atakować. Defensywnie usposobieni przyjmujący stają się powoli dodatkiem do zespołu. Coraz częściej ich rola sprowadza się do realizacji konkretnych zadań w pojedynczych akcjach (mierzona zagrywka lub jednorazowe wzmocnienie odbioru). Dlatego też mistrzowie Europy z 2009 roku Michałowie Ruciak i Bąkiewicz  nie stanowią o sile zespołów, w których występują, mimo że pierwszy jest aktualnym reprezentantem Polski, a drugiemu kilka lat temu wróżono naprawdę dużą karierę. Łatwo wyobrazić sobie jego przyszłość w Skrze, w której jednym z przyjmujących jest Mariusz Wlazły, a drugim uniwersalny (jeden z nielicznych naprawdę zbilansowanych zawodników, który na swojej pozycji zawsze się obroni) Michał Winiarski lub skoczny Kubańczyk Yosleyder Cala.

Czy olimpijski sukces Alekno może oznaczać gorsze lata dla nominalnych przyjmujących?
Czy olimpijski sukces Alekno może oznaczać gorsze lata dla nominalnych przyjmujących?

Sezon czas zacząć

Oczywiście nikt nie powiedział, że "Szampon" w ogóle zadebiutuje na nowej pozycji w sezonie ligowym. Jeśli tak się jednak stanie to rywale znów mogą mieć problem ze Skrą. Czy Jacek Nawrocki, przerzucając swojego asa do innego rękawa, będzie w stanie wrócić na szczyt? A może szyki bełchatowian pokrzyżuje właśnie Bartman? Już w ten weekend pierwsza prawdziwa próba sił. Gdyby dwa lata temu ktoś powiedział, że to Wlazły będzie przyjmował na siebie atomowe ataki Bartmana poproszono by go pewnie grzecznie, by puknął się w czoło… Tymczasem w sobotnim meczu o Superpuchar Polski siatkarzy wszystko się może zdarzyć.

Marcin Olczyk

Źródło artykułu: