Chyba będę musiał nauczyć się polskiego - rozmowa z Matti Hietanenem, przyjmującym Lotosu Trefla Gdańsk

Matti Hietanen najpóźniej dołączył do ekipy Lotosu Trefla Gdańsk po zgrupowaniu fińskiej kadry, która wywalczyła awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy. - Jestem gotowy do gry - mówi przyjmujący.

Anna Kossabucka
Anna Kossabucka

Anna Kossabucka: Turniej Volleyball Cup potraktowaliście poważnie. Oficjalna prezentacja drużyny, pierwszy występ w tym sezonie przed własną publicznością, ale wynik chyba nie taki, jakiego się spodziewaliście?

Matti Hietanen : Wiadomo, że traktujemy każdy mecz na poważnie, podchodzimy do kolejnego spotkania na maksa skoncentrowani. Chcemy wygrać każde spotkanie. Ale faktycznie, mecz z Effectorem Kielce zagraliśmy nie tak, jak chcieliśmy. Zaczęliśmy zbyt delikatnie, nie przycisnęliśmy rywali i potem już nie mogliśmy odnaleźć własnego rytmu gry.

Przyjechałeś do Gdańska najpóźniej, ale prezentujesz się z dobrej strony. Czujesz w nogach występy reprezentacyjne? 

- Tak, wiadomo, że gra w kadrze to dodatkowe obciążenie, ale czuję się mocny. W ostatnich dwóch turniejach nie grałem wiele, ale wciąż jednak pozostałem w rytmie, tak więc moja dyspozycja nie należy do najgorszych. Teraz tylko muszę zgrać się z chłopakami, bo jest kilku nowych, niektórych już znam i trzeba przyznać, że już można powiedzieć, że wyglądamy jak solidna drużyna.

Nie obawiasz się, że może zabraknąć ci sił?

- Nie, jestem przyzwyczajony do takiego trybu gry, więc nie powinienem mieć problemów z przygotowaniem fizycznym.

PlusLiga tuż tuż. Ten czas wystarczy wam do przygotowania wszystkiego?

- Tak, myślę, że z tym nie będzie najmniejszego problemu. Nie widać byśmy mieli większe problemy. Na szczęście i tak w tym sezonie mam więcej czasu na oswojenie się z ekipą, na adaptację niż w ubiegłym roku. Wszystko wydaje mi się już w miarę gotowe do ligi.

Jakie są wasze plany na ostatniej prostej przed inauguracją sezonu?

- Szczerze mówiąc, nie mam takich wiadomości. Ja po prostu robię, to co mówią trenerzy (śmiech).

A wracając jeszcze do sytuacji w ekipie fińskiej. Wiadomo już czy Daniel Castellani pozostaje na stanowisku szkoleniowca reprezentacji Finlandii?

- Nic nie wiem o przebiegu rozmów trenera i związku. To jest sprawa pomiędzy nimi i nam, zawodnikom pozostaje tylko uszanować decyzję jaka zapadnie. Jakakolwiek by ona nie była. Trudne pytanie, nie znam na nie odpowiedzi i zobaczymy co pokaże przyszłość.

Mimo nieudanego zeszłego sezonu ekipy z Gdańska, postanowiłeś pozostać nad Wisłą. Dlaczego?

- Być może ostatni sezon nie był najlepszy, ale ja lubię to miejsce. Siatkówka tutaj, w Gdańsku, to ważny element tutejszej rzeczywistości, więc przyjemnie się gra w takich warunkach. Pamiętam pierwszy mecz tutaj w zeszłym sezonie, kiedy pojawiło się 7 tysięcy osób. To niewiarygodne, dlatego więc warto tutaj być.

Ale potem jednakże kibice już nie tak licznie wypełniali halę ERGO. Wasze wyniki nie były satysfakcjonujące.

- Niestety. Sport rządzi się brutalnymi prawami. Jeśli nie wygrywasz meczów, kibice potrafią się odwrócić. Jedynie zwycięstwa gwarantują wypełnienie hali. Więc musimy robić, co w naszej mocy, by zwyciężać a wtedy ludzi przyciągniemy na pewno.

Czy nie uważasz, że poziom polskiej ligi będzie niższy niż w poprzednich latach. Nie widać wielu zmian w klubach, wszystko wydaje się nieco stawać w miejscu.

- Problemem jest to, że zawodnicy wybierają inne miejsca w Europie. Decydują się na to z tych czy innych powodów, ale o poziom PlusLigi nie należy się martwić. I tak będzie on wysoki. To jest także powód mojego pozostania w klubie. Naprawdę to jest dobra liga.

Ekipa Lotosu zmieniła niemal cały swój skład. Widzisz w nim potencjał?

- Niektórzy z nas nieco starsi, a pozostali to młodzież. Wydaje się, że został stworzony dobry mix. Rozumiemy się, atmosfera jest bardzo pozytywna, więc chyba ten zespół może sprawić jakąś niespodziankę.

Każdy z zawodników, z którym rozmawiam mówi o doskonałej atmosferze. Faktycznie tak to wygląda i z twojej perspektywy?

- Przyznam szczerze, że było bardzo łatwo wrócić tutaj. Wiadomo, że każdy ma swój charakter, ale razem na treningach i w szatni tworzymy dobrą ekipę.

Zostałeś sam, bez Mikko Oivanena, co więcej - jesteś jedynym obcokrajowcem w drużynie. Czujesz się nieco na uboczu, samotny, bo zawsze zawodnicy zagraniczni lubią trzymać się z razem.

- Myślę, że po prostu ta sytuacja zmusza mnie do nauki języka polskiego i zobaczymy co z tego wyjdzie (śmiech). 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×