Lotos Trefl Gdańsk przed sezonem PlusLigi 2012/2013

Wszystkie osoby związane z Lotosem Treflem liczą przed sezonem, że w przypadku gdańskiego zespołu sprawdzi się przysłowie "do trzech razy sztuka" i drużyna znad morza w końcu awansuje do play-offów.

W tym artykule dowiesz się o:

Rewolucja kadrowa

Po nieudanym zeszłym sezonie, który gdańszczanie zakończyli na przedostatnim miejscu, władze Trefla postanowiły przewietrzyć kadrę i wlać w zespół świeżą krew. Za grę w nadmorskiej drużynie podziękowano aż dziewięciu siatkarzom. Trzeba przyznać, że w gronie tym w zdecydowanej większości znaleźli się zawodnicy, którzy na plusligowych parkietach niczym szczególnym się nie wyróżnili. Jedyny gracz, po którym kibice żółto-czarnych mieli prawo płakać, to Mikko Oivanen. Fin opuścił zespół, w którym był głównym bombardierem i przeniósł się do ligi rosyjskiej.

Aby skompletować nową kadrę, ubiegłoroczny beniaminek dość szybko zaczął penetrować transferowy rynek. Jeszcze na początku czerwca kontrakty z klubem podpisali Paweł Rusek oraz Michał Kamiński. W następnej kolejności Trefl obrał za cel zawodników, którzy albo pełnili wiodącą rolę w klubach z dolnej stawki PlusLigi, albo stanowili uzupełnienie w najlepszych polskich ekipach. Jeśli chodzi o graczy z tej pierwszej grupy, to do Gdańska przenieśli się Paweł Mikołajczak i Wojciech Żaliński, natomiast z drugiej - Bartosz Gawryszewski, Wojciech Kaźmierczak, a także Mateusz Mika. Ponadto swoje umowy z gdańskim klubem zdecydowali się przedłużyć jego dwaj kluczowi gracze: Grzegorz Łomacz i Matti Hietanen.

Paweł Rusek jest jednym z nowych zawodników Lotosu Trefla Gdańsk
Paweł Rusek jest jednym z nowych zawodników Lotosu Trefla Gdańsk

O ile w umiejętności czysto sportowe zawodników Trefla wątpić nie należy, to patrząc na kadrę Lotosu ciężko znaleźć zawodnika, który mógłby wcielić się w rolę lidera w ofensywie. W klubie nie ukrywają jednak, że jest to zabieg celowy, mający uczynić gdańską drużynę mniej czytelną. - Nie mogliśmy bazować w ataku na jednym zawodniku. Oivanen był naszym głównym egzekutorem i zdobywał bardzo dużo punktów. Tym razem zdecydowałem, by nasza siła ognia rozłożyła się na kilku zawodników. Mam nadzieję, że będziemy przez to trudniejsi do rozszyfrowania - stwierdził trener Lotosu, Dariusz Luks.

Bilans zysków i strat, przynajmniej na papierze, wyszedł Treflowi zdecydowanie na plus. Można wręcz powiedzieć, że sprowadzenie większości z nowych graczy to dla gdańskiego klubu spory sukces - nie tylko sportowy, lecz także marketingowy. Nad morze trafili bowiem zawodnicy dobrze rozpoznawalni, dzięki czemu w nadchodzącym sezonie Ergo Arena na pewno nie będzie świecić pustkami.

Okres przygotowawczy

Gdańszczanie w ciągu miesiąca rozegrali aż szesnaście meczów sparingowych. Rozpoczęli od dwóch przegranych potyczek w Cetniewie z Delectą Bydgoszcz. Później pojechali do Suwałk, gdzie wygrali zarówno z miejscowym Ślepskiem, jak i z olsztyńskim AZS-em. Na przestrzeni kilku następnych dni rozegrali cztery spotkania z drużynami z Czech i Słowacji, w których za każdym razem okazali się lepsi.

Jednym z ważniejszych etapów przygotowań do sezonu był dla Trefla turniej w Krośnie. Podopieczni trenera Luksa zmierzyli się tam z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle oraz dwukrotnie z aktualnym mistrzem Polski - Asseco Resovią Rzeszów. Nadmorska ekipa pokazała się w tym turnieju z dobrej strony. Udało jej się nawet wygrać jeden mecz z Resovią. - Mieliśmy wówczas okres bardzo dobrej gry. Byłem z tego zadowolony, bo zaprezentowaliśmy kilka dobrych elementów siatkarskiego rzemiosła - przyznał szkoleniowiec Lotosu.

Pod koniec września Trefl rozegrał cztery sparingi we własnej hali. Na początek dwukrotnie pokonał nową drużynę Łukasza Kadziewicza, Szachtiora Szoligorsk, a następnie wystartował w zorganizowanym przez siebie turnieju. Po porażce z kieleckim Effectorem i zwycięstwie z Szactiorem, gdańszczanie zajęli w Volleyball Cup trzecie miejsce. - Nie pokazaliśmy naszych wszystkich umiejętności. Pierwszego dnia wyszliśmy na boisko trochę spięci. Dla większości zawodników był to meczowy debiut przed kibicami. Do tego dopadło nas również zmęczenie. Ostatni okres bardzo ciężko przepracowaliśmy. To wszystko spowodowało naszą porażkę - stwierdził po turnieju rozgrywający Lotosu, Grzegorz Łomacz.

Grzegorz Łomacz nadal będzie prowadził grę gdańskiej drużyny
Grzegorz Łomacz nadal będzie prowadził grę gdańskiej drużyny

Ostatnim testem przedsezonowym był dla Trefla mecz z Delectą w Grudziądzu. Drużyna Lotosu, choć wystąpiła w teoretycznie najsilniejszym składzie, przegrała 1:3. Mecz ten dał gdańszczanom do zrozumienia, że potrzebują jeszcze trochę czasu, zanim zaczną w pełni wykorzystywać swój potencjał. Na tę chwilę ich problemem jest to, co zazwyczaj spotyka drużynę budowaną praktycznie od podstaw, a więc wzajemne zrozumienie na boisku i popełnianie dużej liczby niewymuszonych błędów. Jedno jest pewne - czas działa na ich korzyść i z każdym dniem gra zespołu pod wodzą trenera Luksa powinna wyglądać coraz lepiej. - Poza boiskiem udało nam się już stworzyć bardzo zgrany kolektyw. Powoli zaczyna się to również przekładać na naszą grę. Jeszcze musimy nad zgraniem trochę popracować, ale z meczu na mecz nabieramy do siebie większego zaufania - zauważył Łomacz.

"Do trzech razy sztuka"?

Trefl ma za sobą dwie nieudane przygody z PlusLigą. Ich pierwszy sezon w elicie, 2008/2009, zakończył się spadkiem, ubiegły natomiast przedostatnim miejscem w tabeli. Wygląda na to, że w Gdańsku wyciągnięto z tego odpowiednie wnioski. Zrezygnowano ze sprowadzenia wielkich gwiazd i zbudowano drużynę będącą ciekawą mieszanką młodości z doświadczeniem. - Wydaje się, że został stworzony dobry mix. Rozumiemy się, atmosfera jest bardzo pozytywna, więc ten zespół może sprawić jakąś niespodziankę - przewiduje jedyny obcokrajowiec w Treflu, Matti Hietanen.

Zawodnicy klubu znad morza wydają się znać swoją wartość, gdyż otwarcie zapowiadają walkę o jak najwyższą lokatę. - Chcemy powalczyć o jak najwyższą pozycję. Awans do fazy play-off to dla nas absolutne minimum. Myślę, że stać nas na dużo, dużo więcej. Zapewniam, że Trefl jest zespołem, który może sprawić w PlusLidze wiele niespodzianek - ocenia szanse swojego zespołu Grzegorz Łomacz. Rozgrywającemu Lotosu wtóruje libero, Paweł Rusek. - Na pewno chcemy grać w play-offach. To jest nasze minimum. Po cichu liczymy, że stać nas nawet na walkę o szóstą pozycję. Praktycznie każda drużyna, poza tą najlepszą czwórką, jest wyrównana, więc będą decydowały drobnostki, szczegóły i dyspozycja dnia. Miejmy nadzieję, że wyjdzie to na naszą korzyść i osiągniemy swój cel.

Skład drużyny:


rozgrywający: Grzegorz Łomacz, Patryk Szczurek, Przemysław Stępień
przyjmujący: Matti Hietanen, Mateusz Mika, Wojciech Żaliński, Sławomir Zemlik, Sławomir Stolc, Bartosz Pietruczuk
środkowi: Bartosz Gawryszewski, Marcin Kaczmarek, Wojciech Kaźmierczak, Moustapha M'Baye
atakujący: Michał Kamiński, Paweł Mikołajczak, Mateusz Urbanowicz
libero: Paweł Rusek, Bartosz Kaczmarek

Sztab szkoleniowy:

I trener: Dariusz Luks
II trener: Wojciech Serafin
trener przygotowania fizycznego: Maciej Zając
trener odnowy biologicznej: Tomasz Marciniak
statystyk: Rafał Murczkiewicz
lekarz: Tomasz Sikora
kierownik: Jacek Rybak

Źródło artykułu: