Po letnim lenistwie i wytężonej pracy mającej przygotować poszczególne ekipy do rozgrywek, czas rozpocząć PlusLigę 2012/2013. Będzie to sezon wyjątkowy, albowiem po raz pierwszy od wielu lat obrońcami tytułu nie są bełchatowianie. Jak w nowej roli odnajdują się podopieczni Jacka Nawrockiego? - Sezon wszystko pokaże. Mamy rzeczywiście nową sytuację - ocenił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów.
- Przyszli do nas nowi zawodnicy, ale też wielu silnych graczy pokroju Marcina Możdżonka, Bartka Kurka czy Miguela Falaski odeszło. Nie będzie nam łatwo ich pokryć. Spróbujemy jednak nad tym popracować i ułożyć grę jak najlepiej - kontynuował analizę okoliczności, z którymi zmagać się będą wicemistrzowie kraju.
Mimo że w Bełchatowie bardziej spektakularne były transfery wychodzące niż przychodzące, rywale wciąż starają się skupić presję na barkach zawodników Skry. Podkreślają, że będą oni mieli jeszcze większe apetyty na sięgnięcie po złoto. Wszystko to tonuje jednak jak zawsze spokojny Nawrocki. - Mamy świadomość dużej sił rywali, ich mocnych składów, nastawienia i przygotowania do ligi. Natomiast my będziemy robili swoje i zobaczymy, jaki skutek to przyniesie. Myślę, że zwalanie odpowiedzialności nie ma już znaczenia. Są w PlusLidze cztery bardzo mocne zespoły, z których każdy może zdobyć mistrzostwo kraju - podkreślił.
Szkoleniowiec unika wypowiadania się na temat swoich podopiecznych. Wciąż zaznacza, że trzeba mieć z tyłu głowy straty, jakie ponieśli między sezonami. Ma na myśli przede wszystkim odejście do Rosji Bartosza Kurka. - Oczywiście byliśmy przygotowani na różne transfery, które koniec końców nie dochodziły do skutku. Trzeba zawsze liczyć się ze środkami, jakimi się dysponuje. Nie wszystko to, co sobie założyliśmy, nam się udało, ale myślę, że Skra ma w składzie wielu dobrych zawodników, co nie podlega dyskusji - powiedział bełchatowski trener.
Nieco więcej miał do powiedzenia na temat teamów, z którymi Skrze przyjdzie rywalizować. - Olbrzymi potencjał dynamicznej i ofensywnej gry widzę w ZAKSIE. Paweł Zagumny na pewno doskonale poprowadzi tę ekipę. Kędzierzynianie stanowią trudny do ogrania i przede wszystkim kompletny team - stwierdził bez wahania.
- Olbrzymia siła ognia jest także w Resovii Rzeszów. Tam aż iskrzy od zawodników, którzy są bardzo mocni w ataku. Ci siatkarze będą bronili mistrzostwa Polski i grali w Lidze Mistrzów. Myślę, że mają duże szanse na trofea w obu tych rozgrywkach - zauważył.
Na moment zatrzymał się również przy graczach Jastrzębskiego Węgla, którzy nie są wymieniani jako pierwsi w hierarchii potencjalnie najgroźniejszych drużyn. - Najciszej jest o zespole z Jastrzębia. Uważam, że niesłusznie, ponieważ musimy pamiętać, że jest tam również duża grupa bardzo wartościowych graczy. Ostatecznie jednak nie potrafił jednoznacznie wskazać zdecydowanych faworytów. - Nie podejmuję się faworyzowania którejś z tych drużyn, ponieważ dopiero sezon pokaże, gdzie praca okaże się najskuteczniejsza. Myślę, że będą o tym decydowały szczegóły - orzekł.
Duże kontrowersje wzbudza wciąż nowa pozycja gwiazdora Skry Bełchatów Mariusza Wlazłego, którego szkoleniowiec postanowił przestawić z ataku na przyjęcie. Jest to uwarunkowane odejściem Kurka oraz chęcią wykorzystania ofensywnego potencjału Aleksandara Atanasijevicia. - Cały czas określamy to mianem pewnej próby. Trzeba umieć zachować dystans do tego posunięcia. Póki co, jestem z Mariusza bardzo zadowolony - przyznał Nawrocki.