Przypomnijmy, że jeszcze niedawno atakujący Armando Danger został uznany jednym z najlepszych graczy w meczu gwiazd ligi kubańskiej. Dobre rezultaty skłoniły go do opuszczenia karaibskiej wyspy i przyjazdu na Stary Kontynent. Niestety, przedłużające się formalności związane z zalegalizowaniem pobytu w Europie nie pozwoliły Dangerowi na znalezienie klubu na sezon 2011/2012. - Przez rok bardzo dużo podróżowałem. Odwiedziłem dużo miast w Polsce i w Rosji. Byłem m.in. w Gdańsku i Bełchatowie. Był to dla mnie bardzo ciężki okres. Nie mogłem grać, więc skupiłem się jedynie na ćwiczeniach - tak opisuje swoje losy nowy zawodnik Effectora Kielce.
W sobotnim meczu z Jastrzębskim Węglem zadebiutował w pierwszej szóstce zespołu Dariusza Daszkiewicza. - Cieszę się, że wreszcie zaczynam w Polsce grać jako profesjonalny zawodnik. Ostatnimi czasy los nie był dla mnie łaskawy, ale dzięki temu jestem mocniejszy psychicznie - powiedział Kubańczyk zaraz po zakończeniu spotkania.
- Mamy bardzo ciekawy zespół. Początek pierwszego meczu nie ułożył się po naszej myśli, ale wraz z upływem czasu pokazaliśmy wiele dobrych zagrań i nasza gra wyglądała coraz lepiej. Myślę, że naszą bronią może być ambicja i waleczność. Chciałbym zająć z Effectorem Kielce jak najwyższą lokatę w lidze i pokazać się z bardzo dobrej strony kibicom w Polsce - ocenił swoją drużynę oraz cele w PlusLidze Armando Danger.
- Mam jeszcze trochę problemów z komunikacją z partnerami z zespołu, ale na szczęście paru kolegów mówi po angielsku, przez co mam szansę ich zrozumieć i zarazem mogę spróbować z nimi porozmawiać - podsumowuje kubański siatkarz.
Armando Danger: Wreszcie mogę grać
Po rocznej przerwie Armando Danger wreszcie mógł zagrać w Europie. W sobotnim spotkaniu z Jastrzębskim Węglem oficjalnie zadebiutował w PlusLidze, w barwach Effectora Kielce.