Nie wykazaliśmy się charakterem zabójcy - wypowiedzi po meczu Budowlani Łódź - BKS Aluprof Bielsko-Biała

Budowlani Łódź przegrali pierwszy mecz na własnym parkiecie z zespołem BKS Aluprof Bielsko-Biała. Czy przyczyną była trema, stres? A może brak zawziętości w decydujących, końcowych partiach setów?

Wiesław Popik (trener BKS Aluprof Bielsko-Biała): Cieszymy się, że udało nam się wygrać. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i taki był. W pierwszym secie było widać, że gospodarze grają pierwszy mecz u siebie i na pewno będzie dużo nerwów. My też przeżywaliśmy to w zeszłym tygodniu i ten stres, trema paraliżował nam ruchy. Udało nam się gładko wygrać tego seta, później zaczęliśmy robić dużo błędów. Całe szczęście, że udało nam się wygrać dwie końcówki na przewagi. Mamy trzy punkty. Zrealizowaliśmy plany. Gratuluję mojej drużynie.

Maciej Kosmol  (trener Budowlanych Łódź): Gratulacje dla zespołu z Bielska. Tak jak powiedział trener Popik, pierwszy set był rzeczywiście trochę nerwowy bo pierwszy raz graliśmy przed własną publicznością, przed naszymi kibicami, rodzinami, znajomymi. Ale potem myślę, że byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla Bielska. Popełnialiśmy błędy. Do dwudziestego punktu graliśmy fajnie, nasza gra wyglądała dobrze, a w ostatnich fazach setów nie potrafiliśmy ich skończyć. Nie wykazaliśmy się charakterem zabójcy, który gdy dopada ofiarę to kończy. Nad tym będziemy musieli popracować, będziemy musieli skupić się na tych elementach.

Milada Bergrova (kapitan BKS Aluprof Bielsko-Biała): Myślę, że zagraliśmy bardzo dobrze w końcówka dwóch setów. Udowodniłyśmy, że jesteśmy mocne psychicznie. Mam jeszcze kilka elementów nad którymi musimy popracować. Gratuluje przeciwniczkom bo bardzo dobrze walczyły w obronie i bardzo mi się to podobało.

Dominika Golec  (Budowlani Łódź): Ciężko jest mi mówić, ponieważ nie było mnie na parkiecie. Mogę powiedzieć tak na chłodno, jak to wyglądało z boku. Na pewno zabrakło czegoś w końcówka setów, tak jak powiedział trener do dwudziestego punktu dziewczyny walczyły jak równy z równym, szły łeb w łeb. Czego zabrakło w tych końcówkach? Nie wiem, może fakt, że był to pierwszy mecz przed własną publicznością i gdzieś zadrżała ręka. Mam nadzieje, że to się więcej nie powtórzy. Naprawdę na treningach ciężko pracujemy i jeżeli to przełoży się na mecze to nasza gra będzie wyglądała dużo lepiej. My jesteśmy zespołem właściwie skonstruowanym w tym sezonie i potrzebujemy jeszcze chwilę na to by się zgrać, zrozumieć na boisku. Wydaje mi się, że w tym meczu nasza gra wyglądała lepiej niż w ubiegłym tygodniu. Także jeśli będzie taki progres z tygodnia na tydzień to jestem dobrej myśli.

Komentarze (0)