W roli głównej challenge - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W hicie III kolejki PlusLigi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle okazała się lepszą drużyną od Asseco Resovii Rzeszów. Podopieczni Daniela Castellaniego zainkasowali 3 punkty po zwycięstwie 3:1.

Jeśli spotykają się dwie dotąd niepokonane drużyny aspirujące do najwyższych laurów w lidze, to nic dziwnego, że takie starcie określane jest mianem szlagieru. I tak też było w przypadku piątkowego meczu, kiedy to ZAKSA Kędzierzyn-Koźle podejmowała Asseco Resovię Rzeszów.

Już pierwsze minuty spotkania rozgrywanego w hali Azoty w Kędzierzynie-Koźlu pokazały, że o zwycięstwo nie będzie łatwo, trzeba będzie wyszarpywać kolejne punkty rywalowi. Obydwa zespoły przez znaczną część pierwszej partii walczyły punkt za punkt i wydawać się mogło, iż o wszystkim zadecyduje gra na przewagi. Tak się jednak nie stało, bowiem od stanu 18:18 to podopieczni Andrzeja Kowala zdobyli dwa punkty z rzędu, a potem nastało zamieszanie związane z challengem oraz próbą wzięcia czasu przez Daniela Castellaniego. Ostatecznie udało się zrobić tak jedno, jak i drugie, lecz gospodarze zostali wytrąceni z rytmu i to przeciwnicy zdobyli kolejne dwa oczka, a Felipe Fonteles przekonał się po raz kolejny o sile rzeszowskiego bloku. Kędzierzynianie jeszcze próbowali się bronić, jednak udało im się to tylko z pierwszą piłką setową. Drugą wykorzystał Paul Lotman, atakując z 4. metra.

Gospodarze postanowili pokazać licznie zgromadzonej publiczności w kędzierzyńskiej hali, że końcówka poprzedniej partii była wypadkiem przy pracy, dlatego też wzięli się do roboty i zaczęli walczyć o remis w spotkaniu. Początkowo gra była nieco szarpana, jednak po pierwszej przerwie technicznej ZAKSIE udało się wyjść na prowadzenie, 10:8. Po bloku na Piotrze Nowakowskim przewaga zwiększyła się do trzech oczek (13:10), a w konsekwencji to podopieczni Daniela Castellaniego zaczęli swobodniej prowadzić grę i zwiększyli różnicę punktów na swoją korzyść do pięciu. Taki stan rzeczy utrzymał się do końca seta.

Jeśli wydawało się, że już większych emocji w tym meczu może nie być, to zarówno siatkarze, jak i sędziowie, postanowili pokazać, że nic bardziej mylnego. Pierwszymi dostarczycielami wyższego ciśnienia byli zawodnicy ZAKSY. Dzięki kiwce Felipe Fontelesa i punktowej zagrywce Marcina Możdżonka gospodarze odskoczyli na trzy punkty podczas pierwszej przerwy technicznej. Niestety, następnie o zagwarantowanie emocji zatroszczyli się sędziowie za sprawą challengów, które to zdawały się nie mieć końca. W wyniku wideoweryfikacji kędzierzynianie zamiast prowadzenia 10:6, utrzymywali tylko dwa punkty przewagi (9:7). Zamieszanie związane z weryfikacją wideo lepiej znieśli siatkarze Resovii, gdyż po chwili doprowadzili do wyrównania wyniku (11:11), a w dalszej kolejności objęli prowadzenie (16:13) po bloku na Michale Ruciaku. Kędzierzynianie zaczęli odczuwać zbliżające się ostrze do gardeł, lecz udało im się wyrównać stan rywalizacji na 20:20.

Zaczęła się wojna nerwów, podwójnych, bowiem po raz kolejny w roli głównej wystąpił challenge: analizowano, czy po ataku Antonina Rouziera piłka dotknęła najpierw antenkę, czy też od bloku Resovii antenka zadrżała. Po kilku dłuższych chwilach zwyciężyła opcja druga. Jednak dwie ostatnie akcje należały już gospodarzy, którzy objęli powadzenie w meczu.

Rouzier stając w polu zagrywki zdawał się chcieć udowodnić "kto tu rządzi". Dzięki jego serwom kędzierzynianie wyszli na prowadzenie 3:0. Błąd popełnił Nikola Kovacević i ZAKSA zaczęła "odjeżdżać", 5:1. Coraz pewniej zaczęli się czuć gospodarze, a różnica punktów na ich korzyść wyraźnie wzrastała. Jednak ta pewność siebie doprowadziła do rozprężenia w szeregach podopiecznych Daniela Castellaniego, bowiem od stanu 14:11 rywale nie dość, że wyrównali, to wyszli na prowadzenie 16:15. W tych momentach dobrze spisywali się zawodnicy, którzy spotkanie rozpoczynali na ławce rezerwowych: Nikola Kovacević i Jochen Schops.

Po świetnych akcjach w wykonaniu Felipe Fontelesa (atak oraz punktowa zagrywka) kędzierzynianie wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Jednak rzeszowianie cały czas usiłowali dojść rywali. O wszystkim zadecydowała nerwowa końcówka, pełna błędów, głównie w polu zagrywki. Właśnie w ten sposób Nikola Kovacević podarował ZAKSIE zwycięstwo tak w secie, jak i w meczu

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (21:25, 25:20, 25:23, 25:22)

ZAKSA: Zagumny, Możdżonek, Ruciak, Rouzier, Gładyr, Fonteles, Gacek (libero) oraz Pilarz, Wiśniewski, Kapelus.

Resovia: Tichacek, Kosok, Lotman, Bartman, Grzyb, Achrem, Ignaczak (libero) oraz Nowakowski, Schops, Kovacević, Dobrowolski, Buszek.

MVP: Piotr Gacek (ZAKSA)

Źródło artykułu: