Rok temu ZAKSA grała w Lidze Mistrzów w mocno okrojonym z powodu kontuzji składzie. W tym szansę gry w tych elitarnych rozgrywkach dostała dzięki dzikiej karcie, a do grupy kolejny raz trafiła z Trentino Volley. - Drugie miejsce w grupie, i to z dużą liczbą punktów, wydaje się niemal pewne - mówi Paweł Papke, który z Mostostalem walczył w Final Four dwukrotnie.
Ekspert Maciej Jarosz również nie ma wątpliwości, że ZAKSA awansuje do kolejnej fazy rozgrywek, ale pierwsze miejsce jest poza zasięgiem Polaków. - ZAKSA nie prześcignie Trentino Volley. Na końcu górą i tak będzie najlepsza klubowa drużyna świata. Nie wykluczam jednak, że kędzierzynianie mogą, podobnie jak przed rokiem, wygrać jedno spotkanie z podopiecznymi Radostina Stojczewa - prognozuje.
Mimo że drużynę prowadzi Daniel Castellani, Jarosz uważa, że kędzierzynianie powtórzą wynik sprzed roku. W poprzedniej edycji odpadli po pierwszej rundzie play-off. Zostali wyeliminowani przez Arkas Izmir.
Źródło: Przegląd Sportowy