Obie ekipy twardo walczyły w poprzednim sezonie o prymat w akademickim gronie. Z różnym skutkiem. W PlusLidze górą byli warszawianie. Zwycięstwo w nieprawdopodobnych okolicznościach odnieśli zwłaszcza w Częstochowie. W trzecim secie gospodarze prowadzili 24:18, gdy w polu zagrywki pojawił się Paweł Mikołajczak, słynący z atomowej zagrywki. Jak już się rozstrzelał, nie było końca. Set, a później i mecz, padł (po tie-breaku) łupem warszawian.
Ważniejszą wygraną odnieśli jednak zawodnicy Marka Kardosa. W finale Pucharu Challenge zdobyli złoty medal, mimo że momentami wydawało się, że trofeum padnie łupem Inżynierów. Bitew, z przeróżnym skutkiem, pomiędzy obiema drużynami było wiele. Ostatnia w trakcie VII Memoriału Zdzisława Ambroziaka padła w Warszawie łupem gospodarzy. I to wyraźnie, bo z nowym trenerem Jakubem Bednarukiem zawodnicy Politechniki wygrali gładko 3:0, a ze świetnej strony pokazali się wówczas Fabian Drzyzga i Krzysztof Wierzbowski.
Jak będzie w piątek w Warszawie? Zdecydowanym faworytem, chociaż już bez strzelającego zagrywkami Mikołajczaka, są gospodarze, którzy mają już na rozkładzie znacznie wyżej notowane Jastrzębskiego Węgla i Delektę Bydgoszcz. Częstochwianie jeszcze nie wygrali żadnego spotkania. Ba, przegrali wszystkie sety, mimo że z rywali uznawanych za topowych walczyli tylko z Delectą.
Oba zespoły, mimo że bez wielkich pieniędzy, zbudowane zostały jednak inaczej. Warszawianie postawili na doświadczenie i w ich szeregach można oglądać ogranych na parkietach PlusLigi Grzegorza Szymańskiego, Marcina Nowaka, Macieja Pawlińskiego i Pawła Siezieniewskiego oraz wspomnianych Drzyzgę (w poprzednich sezonach grał dla zespołu rywali) i Wierzbowskiego, wspartych młodymi gniewnymi. W Częstochowie postawiono głownie na młodzież wspomaganą coraz starszym, leciwym już Dawidem Murkiem. Chyba zbyt optymistycznie. Miłoszowi Hebdzie i innym talentów odmówić nie można, ale w trzeciej, pod względem siły (po włoskiej i rosyjskiej), europejskiej lidze ogromnie ważne jest ogranie w seniorskiej siatkówce. Piątkowe zwycięstwo podopiecznych Diabła Bednaruka zaskoczeniem więc nie będzie, ale znany z medialności trener Politechniki może znowu sprawić niespodziankę.