Dejan Vincić: Dwa zwycięstwa z Zenitem to nie przypadek

Rozgrywający PGE Skry Bełchatów wciąż zmaga się z pewnymi problemami zdrowotnymi, ale jest zadowolony z bycia częścią Skry i nie może się doczekać powrotu do pełnej dyspozycji.

Dejan Vincić po meczu pierwszej kolejki Ligi Mistrzów był pod olbrzymim wrażeniem łódzkiej publiczności zgromadzonej w Atlas Arenie. - Ci ludzie są niesamowici! To już mój drugi raz tutaj. Atmosfera jest idealna. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Chciałbym wszystkim kibicom podziękować za przyjście na mecz z Fenerbahce. Znakomicie się grało przy ich dopingu. Ten doping i fani tutaj są naszym siódmym zawodnikiem. Mamy całkiem młodą drużynę i takie wsparcie jest bardzo przydatne. Dobrze mieć za sobą wspaniałą widownię, która niezależnie od sytuacji raduje się każdym zdobytym przez nas punktem - opowiada SportoweFakty.pl Słoweniec.

PGE Skra Bełchatów nie miała większych problemów z pokonaniem mistrza Turcji, choć w jego szeregach występują tacy siatkarze jak Ivan Miljković, czy Matej Cernić. Jedynie w ostatniej partii rywale potrafili nawiązać równorzędną walkę z ekipą Jacka Nawrockiego. - Do spotkania z Fenerbahce podeszliśmy bardzo pewni siebie. Trenujemy dużo i mocno. Wiemy, że jeśli podczas meczu będziemy w takiej dyspozycji jak na zajęciach to wyniki powinny być dobre. Cieszę się, że udało nam się wygrać trzeciego seta, który był znacznie bardziej wyrównany niż dwie poprzednie partie. Do końca byliśmy cierpliwi i w kluczowych momentach przyniosło to efekt - przyznaje Vincić.

Wicemistrz Polski ma na początku sezonu strasznie napięty terminarz. Siatkarze z Bełchatowa z Fenerbahce Grundig Stambuł zagrali zaledwie kilka dni po powrocie z Kataru, gdzie rywalizowali o Klubowe Mistrzostwo Świata. 26-letni zawodnik nie jest do końca zadowolony z wywalczenia trzeciego miejsca podczas organizowanego w Dausze turnieju. - Szczerze mówiąc miałem nadzieję na grę w wielkim finale. Byliśmy bardzo blisko. Szkoda, że jedna porażka, i to po pięciosetowym, zaciętym meczu, spowodowała, że została nam tylko rywalizacja o trzecie miejsce. Mogliśmy jednak wypaść poza podium, więc ogólnie jesteśmy usatysfakcjonowani z tego, że udało się wywalczyć medal, co nie zmienia faktu, że pozostaje pewien żal z powodu braku awansu do finału.

Największym pozytywem katarskiej ekspedycji jest niewątpliwie dwukrotne pokonanie najlepszej drużyny Europy czyli Zenitu Kazań. - Kiedy wygraliśmy po raz pierwszy ludzie mogli pomyśleć: ok, Rosjanie mieli słabszy dzień. Skoro jednak udało nam się ograć ich ponownie, to trudno mówić już tylko o szczęściu. Musi to oznaczać, że zmierzamy w dobry kierunku. Dlatego po tych dwóch wiktoriach poczuliśmy się na pewno znacznie lepiej. Wierzę, że będziemy w stanie kontynuować dobrą grę i wygrywać kolejne mecze - podkreśla 26-letni rozgrywający.

Vincicia na początku sezonu wciąż trapią kontuzje. Zawodnik Skry zaciska jednak zęby i liczy, że szybko wróci do pełni zdrowia. - Miałem problem z plecami jeszcze w drużynie narodowej. Dochodziłem do siebie około dziesięciu dni już w Polsce i potem wszystko było w porządku. Niestety w Katarze przytrafiło mi się skręcenie kostki i teraz podczas gry wciąż towarzyszy mi ból. Jest już coraz lepiej, ale nie jestem jeszcze w stu procentach zdrowy. Robię co mogę, by dojść do siebie. Cierpliwie czekam na odzyskanie pełnej sprawności - mówi z nadzieją w głosie Słoweniec.

Skra nie zwalania tempa. Już w najbliższy weekend zmierzy się przed własną publicznością z liderem PlusLigi. Czy bełchatowianom uda się pokonać dobrze dysponowanego rywala? - Mamy w tym miesiącu bardzo wymagający terminarz, więc każdy mecz wymaga od nas walki. Oczywiście chcemy wygrać w sobotę z ZAKSĄ. Przegraliśmy nasz ostatni mecz ligowy z Resovią i chcielibyśmy o tym jak najszybciej zapomnieć. Gramy u siebie, dlatego zwycięstwo powinno być w naszym zasięgu, choć na pewno będzie nie będzie łatwo - kończy Vincić.

Nowy rozgrywający Skry od początku sezonu ma problemy ze zdrowiem. Czy  po dojściu do optymalnej formy będzie w stanie wygrać rywalizację o miejsce w składzie z Pawłem Woickim?
Nowy rozgrywający Skry od początku sezonu ma problemy ze zdrowiem. Czy po dojściu do optymalnej formy będzie w stanie wygrać rywalizację o miejsce w składzie z Pawłem Woickim?

Źródło artykułu: