Marcin Olczyk: Armata z importu zdominuje ligę?

Niekwestionowaną gwiazdą minionego sezonu PlusLigi był niemiecki bombardier Georg Grozer. Czy bohaterem kolejnych rozgrywek ponownie będzie przybysz z zagranicy?

Odpowiedzialność przywódcy

Prawdziwego lidera poznaje się po tym, że potrafi pociągnąć za sobą cały zespół i wyprowadzić go na prostą nawet z największych turbulencji. W szeregach polskich zespołów jest wielu wartościowych siatkarzy. Często to właśnie ich dyspozycja decyduje o wyniku końcowym poszczególnych meczów. W początkowej fazie sezonu 2012/2013 trudno jednak wskazać tych, którzy mogą mieć kluczowy wpływ na zestawienie podium ligowego PlusLigi. Większość drużyn po pierwszym miesiącu rozgrywek ma już bowiem na swoim koncie mecze bardzo dobre, ale i takie, o których chciałaby jak najszybciej zapomnieć.

Zbierający bardzo dobre recenzje Aleksandar Atanasijević nie był w stanie uchronić PGE Skry Bełchatów od aż trzech porażek w czterech meczach ligowych. Atutem Serba jest na pewno młodość i odporność organizmu na większą dawkę wysiłku. Brak mu jednak - póki co - doświadczenia, które pozwalałoby w kluczowych momentach przechylać szalę zwycięstwa na stronę jego zespołu. Nie pomaga mu zbytnio Mariusz Wlazły, który od jakiegoś czasu na treningach zamiast skupiać się na skokach i atakach musi głównie… kucać. Konieczność dostosowania się do gry na pozycji przyjmującego ma bezpośrednie przełożenie na mniejsze zdobycze punktowe i słabnącą skuteczność kapitana bełchatowian. Najwięcej punktów (94) w dotychczasowych 5. kolejkach ligowych zdobył Zbigniew Bartman. Tylko co z tego, skoro Resovia przegrała już w lidze z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Delectą Bydgoszcz? "Zibi" jest solidnym egzekutorem, ale tak naprawdę w siatkówce klubowej debiutuje na pozycji atakującego, więc trudno oczekiwać po nim wygrywania w pojedynkę meczów Asseco Resovii Rzeszów. Dwa oczka mniej na koncie ma Dawid Konarski, ale jego zespół przed własną publicznością nie poradził sobie z budowanym niemal od podstaw znacznie biedniejszym AZS-em Politechnika Warszawska. Nie pomógł też przeżywający w Bydgoszczy drugą młodość Stephane Antiga. Liderzy z prawdziwego zdarzenia na takie wpadki pozwolić nie mogą. Kilka osobowości wartych uwagi ma też w zespole Jastrzębski Węgiel, ale póki co Michał Łasko i spółka już dwukrotnie musieli uznać wyższość ligowych rywali.

Atanasijević zdobywa w każdym meczu dużo punktów, ale jest chyba wciąż za wcześnie by postrzegać go jako lidera Skry Bełchatów.
Atanasijević zdobywa w każdym meczu dużo punktów, ale jest chyba wciąż za wcześnie by postrzegać go jako lidera Skry Bełchatów.


Mamy lidera


Bez porażki pozostaje jedynie ZAKSA. I to właśnie brazylijski as tej drużyny ma na razie największe szanse na zostanie gwiazdą całego sezonu. O Felipe Fontelesie zrobiło się naprawdę głośno po tym, jak dzięki jego atomowym zagrywkom w tie-breaku zespół prowadzony przez Daniela Castellaniego pokonał na wyjeździe Skrę. Między bajki włożyć można kurtuazyjne wypowiedzi sympatycznego Brazylijczyka o tym, że wygrał cały zespół i to drużyna była kluczem do sukcesu. Gdyby Fontelesa tego dnia w Bełchatowie nie było ZAKSA prawdopodobnie przegrałaby z ekipą Jacka Nawrockiego 0:3 (w trzeciej partii sygnał do walki dał właśnie najnowszy nabytek zespołu z Kędzierzyna-Koźla). Zresztą w tie-breaku gospodarze długo prowadzili (12:10 w decydującej partii to już całkiem konkretna zaliczka). Do czasu aż w polu zagrywki zameldował się były reprezentant Canarinhos…

Fonteles jest zawodnikiem kompletnym. Jego atutem jest nie tylko silny serwis. Brazylijczyk jest jednym z najlepiej punktujących zawodników swojego zespołu, ale także ligi. Jego dorobek punktowy powinien być jednak jeszcze lepszy, ale późno dołączył do zespołu i w inauguracyjnej kolejce sezonu na parkiecie pojawił się tylko na moment. 28-letni przyjmujący bardzo dobrze radzi sobie również w obronie (pamiętacie jego interwencję w meczu z Resovią?), a od czasu do czasu uda mu się również postawić skuteczny blok. Ma więc ZAKSA w swoich szeregach siatkarza, który w niemal każdym elemencie siatkówki jest w stanie pomóc swojej drużynie. Niewielu jest tak wszechstronnych zawodników, zwłaszcza na polskich parkietach. Fonteles ma zatem wszelkie predyspozycje, by zostać najlepszym zawodnikiem PlusLigi i kolejnym stranierim, który zdominuje nasze ligowe podwórko. Czy postawi mu się któryś z Polaków? W najbliższej kolejce zespół z Kędzierzyna-Koźla czeka ważny mecz z Jastrzębskim Węglem. Zespół Lorenzo Bernardiego to ostatnia ekipa wielkiej czwórki, która nie uległa jeszcze odmienionej ZAKSIE.

Póki co wszystko wskazuje na to, że aktualny lider tabeli z Brazylijczykiem w składzie ma szansę zdominować cały sezon. Tylko czy nie powtórzy się sytuacja sprzed roku, czyli znakomity sezon Georga Grozera, a później błyskawiczny transfer do Rosji? Resovia bez swojego byłego lidera na chwilę obecną radzi sobie przeciętnie. Trudno jednak przypuszczać, żeby klub z Kędzierzyna-Koźla był w stanie zatrzymać Fontelesa, jeśli ten utrzyma formę z początku sezonu na dłużej. Cała nadzieja w osobie Daniela Castellaniego, który osobiście nakłonił do przyjazdu do Polski Brazylijczyka, a do tego doskonale wie jak seryjnie zdobywać klubowe trofea. Ludzie sukcesu powinni w końcu trzymać się razem.

Fonteles w Kędzierzynie-Koźlu już jest bohaterem. Jak będzie na koniec sezonu?
Fonteles w Kędzierzynie-Koźlu już jest bohaterem. Jak będzie na koniec sezonu?


Marcin Olczyk

Źródło artykułu: