Przez cały ubiegły rok sytuacja na środku bloku reprezentacji Polski wydawała się oczywista. Raul Lozano stawiał na trójkę srebrnych medalistów MŚ. I byłoby tak nadal, gdyby na początku obecnego sezonu kontuzji nie doznał Łukasz Kadziewicz. Po jego urazie do pary Daniel Pliński - Wojciech Grzyb dołączyli Wojciech Jurkiewicz i Marcin Możdżonek. Gdy kontuzja wyeliminowała Możdżonka, na turniej prekwalifikacyjny do Szombathely pojechał Jurkiewicz, ale grał mało. W Izmirze był już zawodnik Mlekpolu i spisał się pozytywnie. Wydawało się więc, że o trzy miejsca w kadrze na turniej interkontynentalny i igrzyska powalczy czwórka zawodników. Deklaracja Alojzego Świderka oznacza, że selekcja się nie zakończyła. I nie ma się co dziwić, bo środkowi Wkręt-Metu grają znakomicie. 20-letni Nowakowski to objawienie Polskiej Ligi Siatkówki, a Robert Szczerbaniuk ma najlepszy sezon od czasów, gdy był podstawowym graczem reprezentacji.
- Ja i kadra? Myślałem, że to już skończony temat. Raul Lozano nie jest do mnie przekonany. Musiałbym chyba zagrywać po dziesięć asów w secie i jeszcze dorzucać dziesięć punktów blokiem - żartuje w rozmowie z Przeglądem Sportowym Szczerbaniuk. - Nie wierzę w powołanie, ale... nie odrzuciłbym go. To przecież igrzyska - dodaje już serio.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)