Lotos Trefl Gdańsk odniósł w ostatniej kolejce Plusligi swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie, pokonując pod Jasną Górą AZS 3:1. Kielczanie natomiast przegrali na własnym parkiecie z Politechniką w tym samym stosunku setów. Można powiedzieć, że kamień spadł z serca szkoleniowcowi gdańszczan, Dariuszowi Luksowi, który po każdym kolejnym spotkaniu zdawał się być coraz bardziej zatroskany - Cieszymy się bardzo. Cześć i chwała całej drużynie za zwycięstwo w Częstochowie - mówił po zakończonym meczu trener Lotosu.
Ekipa znad morza była bardzo zadowolona ze swojej postawy, mimo, że drugi set w wykonaniu zawodników Trefla pozostawiało wiele do życzenia. Cały czas problemem 9. zespołu Plusligi są błędy własne, które popełniane są nałogowo. - To jest właśnie nasza gra. Spotkały się tutaj dwa zespoły, które na dzień dzisiejszy robią najwięcej błędów w lidze. Ten, kto zrobił ich mniej, to wygrywał - tłumaczy przebieg meczu w Częstochowie libero Lotosu, Paweł Rusek.
Teraz jednak zaczyna się najważniejsza część sezonu dla siatkarzy Luksa, którzy mierzyć się będą z drużynami ze środka i dołu tabeli. Mecze te, muszą gracze Lotosu wygrywać, by w ogóle myśleć o awansie do play-offów. Po trudnym początku ligi i zanotowaniu kilku porażek z rzędu, przyszedł czas na grę z klubami o podobnym potencjale. Libero gdańskiej ekip zaznacza jednak, że w poprzednich meczach także można było coś ugrać. - To nas nie tłumaczy, że graliśmy z potencjalnie silniejszymi drużynami, bo tam też była szansa coś zdobyć. Nie mówię o zwycięstwie w całym meczu, ale jakiś setach na pewno. Sami to w zasadzie przegraliśmy. Musimy pracować nad ilością własnych błędów, bo prawda jest taka, że popełniamy ich zbyt wiele - zwraca uwagę Rusek.
Nie tylko dla Lotosu jest to mecz o szczególnym znaczeniu. Także dla drużyny z Kielc, mecz w Gdańsku będzie niesłychanie istotny. Jak do tej pory Effector Kielce zanotował na swoim koncie 2 zwycięstwa i 3 porażki, co daje im 6. pozycję w tabeli, tuż przed Skrą Bełchatów. Kielczanie jednakże także szukają punktów w meczach z zespołami z dołu tabeli, by umacniać swoją pozycję. Zwłaszcza, że w następnych kolejkach czekają kielczan trudne mecze wyjazdowe w Bełchatowie i Rzeszowie. - Zespół z Gdańska na pewno jednak jest w naszym zasięgu, A jak widać, wygrywaliśmy do tej pory na wyjazdach - mówi spokojnie przed spotkaniem Bartosz Sufa, libero kieleckiej ekipy.
Od niedawna szkoleniowcowi, Dariuszowi Daszkiewiczowi, pomaga włoski statystyk Nicola Vettori, który być może zostanie w Kielcach na dłużej - decyzja ma należeć także do samego Włocha. Ma on być pomocą dla sztabu szkoleniowego Effectora, który zmniejszył się w ostatnim czasie o osobę Jarosława Żmijewskiego.
Sobotni mecz w ERGO Arenie na pewno będzie pojedynkiem o dużym napięciu emocjonalnym, jako że dla obu ekip to mecz za "sześć" punktów. Kto w tym spotkaniu nerwów okaże się lepszy? Odpowiedź w sobotę. Początek meczu o 18.30.