Passa trwa - relacja z meczu Indykpol AZS Olsztyn - Politechnika Warszawska

Jeśli kibice w Olsztynie liczyli na niespodziankę w postaci urwania punktów rewelacji jesieni, czyli Politechnice Warszawskiej, srodze się zawiedli. Ich zespół nie urwał nawet seta, choć było blisko.

Drugie akademickie derby w Olsztynie zakończyły się zgoła odmiennym wynikiem niż pierwsze, te z AZS-em Częstochowa. Zespół Indykpolu AZS-u bardzo chciał sprawić przyjemność swoim kibicom i pokusić się o niespodziankę z kroczącym od zwycięstwa do zwycięstwa zespołem Politechniki Warszawskiej. Początkowo zdawało się, że to możliwe… Niewiele z tego wyszło.

W składzie gospodarzy zabrakło norweskiego rozgrywającego Jonasa Kvalena. - Miał grypę żołądkową i przez cztery dni nie trenował - wyjaśniał po meczu trener Radosław Panas. - Musiał usiąść na trybunach. Kamil Obrębski jest zdrowy i sprawa jest jasna - grają zdrowi ludzie. Kto wie, czy zespół nie odczuł braku Norwega. Nominalny pierwszy rozgrywający Guillermo Hernan nie miał szczególnie dobrego dnia i kilka razy przydałaby się olsztynianom odmiana na tej pozycji.

Początkowo jednak nic nie zwiastowało szybkiej wygranej gości ze stolicy. Gospodarze rozpoczęli z dużym animuszem i prowadzili równorzędną walkę z Inżynierami. W pierwszym secie to jeden, to drugi zespół wychodził na minimalne prowadzenie, ale nikomu nie udawało się znacząco powiększyć przewagi. Olsztynianie dawali sobie radę z bardzo mocnymi i regularnymi zagrywkami gości. Pierwsza partia toczyła się w szybkim i dobrym tempie, z wieloma przedłużonymi wymianami. Po stronie gości atak rozkładał się dość równomiernie. Gospodarze coraz częściej kierowali większość piłek do bardzo dobrze dysponowanego Bartosza Krzyśka. Kiedy po drugiej przerwie technicznej Indykpol AZS wyszedł na prowadzenie 17:14, były olsztynianin Paweł Siezieniewski zmienił Macieja Pawlińskiego i pozostał na boisku już do końca spotkania. Końcówkę seta lepiej zagrali jednak goście. Nieco zawiódł Brazylijczyk Rafael Da Silva Batista, który wyszedł na boisko w pierwszej szóstce i miał zabezpieczać przyjęcie. Nie było u niego jednak zbyt różowo w tym elemencie. Do tego nie skończył ataku przy stanie 24:23 dla gości i to oni szybko wykorzystali kontratak, kończąc pierwszego seta.

Druga odsłona ponownie rozpoczęła się od wyrównanych wymian. Zespół Indykpolu AZS-u dotrzymywał kroku Politechnice Warszawskiej jednak tylko do pierwszej przerwy technicznej. Inżynierowie coraz bardziej zaczęli wzmacniać zagrywkę. Asami popisywali się Marcin Nowak i Krzysztof Wierzbowski. Grzegorz Szymański był bardzo stabilny w ataku. Po stronie gospodarzy coraz częściej zaczęły się pojawiać kłopoty w tempie wystaw. Dłuższe wymiany prawie za każdym razem wygrywali goście. Przy stanie 13:9 dla gości Jakub Urbanowicz wszedł na boisko za Brazylijczyka Da Silvę. Nie pomogło to jego drużynie, bo goście powiększyli przewagę do 15:9. I wtedy nastąpił zryw gospodarzy, wywołany przede wszystkim znakomitymi zagrywkami Bartosza Krzyśka, który do tego kończył kolejne piłki w kontratakach. Udało się odrobić cztery punkty z rzędu, ale Politechnika na więcej już nie pozwoliła. Po tej chwili przestoju znowu opanowała sytuację i ponownie powiększyła przewagę, spokojnie kończąc kolejnego seta.

Ostatnia partia w początkowej fazie, tak jak w dwóch poprzednich, mogła dawać gospodarzom nadzieję, że uda się ją doprowadzić do szczęśliwego finiszu. Ponownie do pierwszej przerwy technicznej wynik był wyrównany. Jednak był to złudny stan, bo olsztynianie w gruncie rzeczy grali zrywami, a goście stanowili dojrzalszy i bardziej opanowany team. Dzięki temu kwestią czasu było ponowne wypracowanie przez nich przewagi. Tym razem zaczęło się tak dziać po dziesiątym punkcie. Inżynierowie proponowali bardziej urozmaiconą i kompletną grę. Kiedy Bartosz Krzysiek złapał zadyszkę i zmienił go Łukasz Szarek, po stronie olsztynian wszystko coraz bardziej zaczęło się sypać. Wzięty przy stanie 19:13 czas nic już nie mógł pomóc, bo po drugiej stronie siatki stał zespół dojrzalszy i spokojniejszy. Spotkanie zakończyło się asem serwisowym, który podsumował to, co tego dnia było najmocniejszą stroną gości. Warszawianie wciąż pozostają wiceliderem tabeli, a Indykpol AZS ma na koncie ciągle tylko jedno zwycięstwo.

Indykpol AZS Olsztyn - AZS Politechnika Warszawska 0:3 (23:25, 19:25, 18:25)

Indykpol AZS: Ferens, Krzysiek, Hernan, Hain, Sobala, Da Silva, Żurek (libero) oraz Szarek, Urbanowicz, Mariański.

Politechnika Warszawska: Nowak, Drzyzga, Pawliński, Szymański, Wierzbowski, Zajder, Olenderek (libero) oraz Potera (libero), Siezieniewski.
MVP: Fabian Drzyzga

Źródło artykułu: