Przegraliśmy na własne życzenie - komentarze po meczu AZS KSZO - Wieżyca

Ostrowieckie siatkarki po pięciosetowym boju pożegnały się z Pucharem Polski, przegrywając z Wieżycą Stężyca 2011 we własnej hali. Szkoleniowiec AZS KSZO był rozczarowany postawą swoich podopiecznych.

Dariusz Parkitny (szkoleniowiec AZS WSBiP KSZO Ostrowiec Św.): Popełniliśmy dziś bardzo dużo błędów własnych. Przyjęcie może nie było tragiczne, ale atak był dzisiaj naszym słabym elementem. Widać było pewną niemoc, choć nie wiem, czy to efekt wczorajszego meczu ligowego. Moim zdaniem mój zespół chyba za szybko uwierzył, że gra dobrą siatkówkę po tych wygranych jak najbardziej zasłużenie meczach. Ale wczorajszy ligowy mecz z Wisłą Kraków, jak i dzisiejszy pucharowy przegraliśmy na własne życzenie. Gratuluję zespołowi przeciwnemu, że wygrał, wytrzymał presję, ale u nas wkrada się trochę za dużo rozmowy, a za mało grania. Musimy sobie w szatni pewne rzeczy wytłumaczyć, bo nie tędy droga, żeby każda z dziewczyn miała coś do powiedzenia. One muszą wypełniać pewne założenia i musimy być monolitem, zespołem. W tych dwóch meczach byliśmy trochę od tego daleko. Aczkolwiek pierwszy set w Krakowie był dla nas dobry, a przegrany w końcówce na własne życzenie. Dzisiejszy mecz z Wieżycą potwierdził, że w tych dwóch dniach to nie był zespół. Może te dotychczasowe wygrane faktycznie ułożyły nas w takiej roli faworyta, ale to jest jeszcze bardzo dalekie. Czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy i musimy sobie to wzajemnie poukładać.

Grzegorz Wróbel (szkoleniowiec Wieżycy Stężyca 2011): Nie liczyliśmy, że będziemy tu grać pięć setów, ale wczoraj przed meczem z Murowaną Gośliną też tego nie przewidzieliśmy. Jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny, bo po tym secie gdzie prowadziliśmy 20:15, a przegraliśmy go w końcówce to naprawdę trzeba wykazać sporo charakteru, żeby podnieść się i walczyć. Ale pokonując tyle kilometrów nie wypadało zagrać trzy sety i przegrać. Chciałem podziękować zespołowi KSZO Ostrowiec za przełożenie terminu tego spotkania, bo wiem, że nie pasowało wam grać w tę niedzielę. Ale wyobraźcie sobie państwo, że my przejechaliśmy przedwczoraj ponad czterysta kilometrów na mecz w Murowanej Goślinie i musielibyśmy wracać czterysta kilometrów, by za dwa dni jechać ponad sześćset kilometrów do Ostrowca. Dlatego poprosiliśmy, by zamiast w środę, zagrać w niedzielę. Uważam, że jeśli ten puchar ma mieć jakąś rangę i być wartościowy, to musi być tak pomyślany, by nie był dobijaniem klubów. Chemik Police będzie musiał jechać w drugi koniec Polski do Krakowa, by wrócić, a na drugi dzień jechać do nas. Mają do zrobienia około tysiąc kilometrów po naszych drogach -serdecznie im współczuję. Dlatego dziękuję jeszcze raz ostrowieckiemu klubowi, że my mogliśmy zaoszczędzić ten tysiąc kilometrów po polskich drogach.

Ewa Kasprów (kapitan Wieżycy Stężyca 2011): Bardzo się cieszę, że wygraliśmy w Ostrowcu tym bardziej, że w lidze to AZS WSBiP KSZO był górą. Wiedziałyśmy, że nie będzie to łatwe spotkanie, ale po raz kolejny pokazałyśmy, że jesteśmy zespołem i cała dwunastka wkłada swoje serce na boisku. Cieszy mnie, że po wczorajszej przegranej, gdzie to my miałyśmy w górze piłkę setową, dziś zwyciężyłyśmy. To nastawia pozytywnie przed kolejnym spotkaniem.

Małgorzata Soja (libero AZS WSBiP KSZO Ostrowiec Św.): Chciałabym zacząć od gratulacji dla dziewczyn ze Stężycy. Zagrały dziś naprawdę bardzo dobre spotkanie. My niestety nie popisałyśmy się. Wydaje mi się, że dziś szwankowało nam trochę przyjęcie, bo wpadło nam sporo prostych piłek. Niestety, dziś przegrałyśmy.

Źródło artykułu: