W sobotnim spotkaniu Tomasz Józefacki zmienił słabo grającego Armando Dangera. Dla zawodnika Effectora Kielce, wejście na boisko miało duże znaczenie. Wystąpił bowiem przeciwko swojemu byłemu klubowi, z którym ciągle wiele go wiąże. - Zawsze wracając do Rzeszowa, a zdarzało się już to parę razy, odczuwam dodatkowe emocje, oczywiście bardzo pozytywne. Nie ukrywam, że przyjeżdżając tutaj chciałbym się pokazać z jak najlepszej strony - powiedział po meczu zawodnik.
Dodatkowym "smaczkiem" jest tutaj to, iż atakujący cały początek sezonu trenował w ekipie mistrzów Polski, nie mogąc znaleźć klubu. Prawdopodobne było nawet to, że Józefacki zostanie w Resovii. Sprawy potoczyły się jednak inaczej i zawodnik wylądował w Kielcach. - Ten sezon jest trochę specyficzny, bo z Resovią przygotowywałem się do gry parę ładnych tygodni i zostawiłem w Rzeszowie dużo zdrowia. W środę witaliśmy się pod siatką, życzyliśmy sobie powodzenia, ale grając w różnych drużynach i to już nie był trening tylko mecz o punkty - przyznał rozczulony siatkarz.
Gracz pomimo godziwego (jak na siatkarza) wieku, ciągle chce trenować siatkówkę. Niesamowite jest też to, iż Józefacki od paru lat nie schodzi z parkietów PlusLigi. Nie mając na swoim koncie wielkich osiągnięć i tytułów oraz będąc w takim wieku, jest to naprawdę niemałe osiągnięcie.
Siatkarz po meczu przyznał, iż ciągle czuje wielki sentyment do Resovii, w której - można powiedzieć - się wychował. - Zawsze kibicuję Resovii, lecz w tym meczu serce i swoje umiejętności oddałem Effectorowi Kielce i nie było żadnych wątpliwości. Mam nadzieję, że nikt z kibiców czy z przyjaciół nie będzie mi miał tego za złe, bo gram przecież dla Kielc.
Zapytany o powody porażki w meczu z rzeszowianami, a zwłaszcza przegraną w drugim secie (Effector prowadził już 20:15) odpowiedział: Możliwe, iż było takie odczucie, że wysoko prowadząc, set sam się już wygra. Straciliśmy dwa, trzy punkty pod rząd. Nasza gra się zacięła i ulotniła się pewność w ataku. Resovia to bezlitośnie wykorzystała i wygrała 3:0.
Zespół z Kielc pomimo przegranej z Resovią nie może narzekać, bo w tym sezonie idzie mu całkiem dobrze. Drużyna Dariusza Daszkiewicza zajmuje obecnie siódmą pozycję, z dziewięcioma punktami na koncie. - Cieszymy się z początku sezonu. Teraz czeka nas jeszcze ciężka końcówka i pierwszy mecz rundy rewanżowej. Począwszy od sobotniego spotkania mamy trudną serie spotkań, bo zagramy z całą czołówką ligi. Oczywiście będziemy maksymalnie skoncentrowani i mamy szanse na ugranie punktów - powiedział z nadzieją "Józek".
Czy kielczanie nie osiądą na laurach po dotychczasowych zwycięstwach? - Na pewno uwierzyliśmy w siebie i poczuliśmy się pewnie. Każdy z nas stąpa jednak twardo po ziemi. Wiemy jaki poziom prezentuje nasza liga, także ze spokojem podchodzimy do kolejnych meczów - podsumował atakujący Effectora.