Po obu stronach siatki: Giełda trenerów

Zaledwie kilka dni temu zakończyły się Igrzyska Olimpijskie, a dyskusja o tym, kto powinien trenować polskich siatkarzy i siatkarki rozgorzała już na dobre. Raul Lozano poprowadzi jeszcze biało-czerwonych w meczach przeciwko reprezentacji Belgii, ale potem PZPS będzie musiał szukać następcy zarówno dla niego, jak i dla Marco Bonitty.

W tym artykule dowiesz się o:

Kinga

Jeszcze nie opadły emocje związane z występem polskich siatkarek i siatkarzy na Igrzyskach Olimpijskich, a już rozpoczęła się dyskusja, kto powinien zastąpić Raula Lozano i Marco Bonitte. Kandydatów do objęcia tych stanowisk wydaje się być sporo, ale PZPS czeka trudna decyzja, bo zły wybór może zniweczyć wysiłek poprzednich szkoleniowców naszych zespołów. Zastanawiam się więc nad tym, kto byłby idealnym szkoleniowcem dla polskich zawodniczek i zawodników i przede wszystkim dochodzę do wniosku, że musi to być trener, który byłby autorytetem dla biało-czerwonych. A czy będzie to Polak, czy obcokrajowiec - dla mnie to bez znaczenia.

Mateusz

Jestem takiego samego zdania jak Ty - dla mnie to bez różnicy, czy będzie to szkoleniowiec rodzimy czy z zagranicy. Mam jednak nadzieje, że nie będzie tak, jak w Polskim Związku Kajakowym, gdzie prezes Ryszard Seruga chciał zatrudnić trenera z Niemiec, a zarząd zarzucił mu brak patriotyzmu. W PZPS-ie tak być nie powinno, bo mieliśmy już trenerów z zagranicy. Następców Raula Lozano i Marco Bonitty chyba także, niestety, trzeba szukać poza granicami kraju, gdyż na razie w Polsce nie ma trenera, który mógłby prowadzić kadrę narodową z sukcesami. Żeńską reprezentacją mógłby objąć Jerzy Matlak, ale po pierwsze on sam nie widzi się w roli szkoleniowca kadry, a po drugie wciąż ma ważny kontrakt z Farmutilem Piła. Godzenie obu tych obowiązków mogłoby być trudne, no i nie wiadomo, czy zarząd Farmutilu wyraziłby zgodę na takie rozwiązanie? Tego nie jestem pewien, jednak kandydatura Matlaka jest mało prawdopodobna. Z chęcią na stanowisku selekcjonera zobaczyłbym Andrzeja Niemczyka, to propozycja kontrowersyjna, ale osiągnięcia kadry za Niemczyka bądź co bądź były spektakularne. Kto mógłby poprowadzić panów? Wśród polskich trenerów rozważyłbym kandydaturę Edwarda Skorka i Grzegorza Rysia. Nie uśmiecha mi się natomiast propozycja objęcia kadry przez Krzysztofa Stelmacha. Były zawodnik Skry Bełchatów niech w spokoju prowadzi zespół z Kędzierzyna i nabiera doświadczenia, potem przyjdzie czas na przygodę z reprezentacją Polski. Lista trenerów z zagranicy jest długa i chyba tam należy szukać potencjalnego szkoleniowca naszych reprezentacji.

Kinga

Andrzej Niemczyk ponownie trenerem reprezentacji kobiet? podoba mi się ten pomysł, bo były szkoleniowiec Złotek jest nie tylko doskonałym fachowcem, ale także trenerem, który wie, jak ważny jest dobry kontakt z podopiecznymi. Osobiście wątpię jednak, żeby Andrzej Niemczyk wrócił do pracy z biało-czerwonymi, bo jego stosunki z PZPS nie są najlepsze, a w takiej atmosferze trudno wyobrazić sobie owocną współpracę. Być może jednak warto dać szansę temu, który był kiedyś asystentem Niemczyka, ale czy Alojzy Świderek chciałby wrócić do pracy z kobietami? A może wolałby nadal współpracować z mężczyznami?

Nie przekonują mnie natomiast kandydatury Edwarda Skorka, czy Grzegorza Rysia. Pierwszy z nich był wybitnym zawodnikiem, ale jego ostatnie dokonania trenerskie nie imponują. Grzegorz Ryś natomiast największe sukcesy odnosił w pracy z juniorami, która z pewnością mocno różni się od pracy z wicemistrzami świata, którzy mają bardzo duże aspiracje. A Krzysztof Stelmach? Jestem przekonana, że już wkrótce będzie fantastycznym szkoleniowcem, ale zgadzam się z Tobą, że najpierw powinien zdobyć choć trochę doświadczenia w PlusLidze Mężczyzn, a dopiero potem próbować swoich sił w pracy z reprezentacją.

Mateusz

Niewątpliwe z polskimi trenerami, którzy mogliby poprowadzić nasze reprezentacje jest problem, bowiem u każdego z nich znajdzie się "ale". Ci, którzy posiadają doświadczenie, albo nie chcą prowadzić reprezentacji, albo mają na pieńku z zarządem PZPS. Dlatego, też potencjalnych kandydatów szukać należy za granicą. Obawiam się, że włoski zaciąg w przypadku żeńskiej kadry raczej odpada, chociaż trenerów z Italii jest sporo m.in. Alessandro Chiappini prowadzący Turczynki, który kandydował już na trenera Polek lub Giovanni Guidetti. Jest jeszcze Giovanni Caprara, którego Rosjanie zwolnili z powodu nieodpowiednich wyników, tj. mistrzostwa świata i brązu z ME. Jeśli jednak nie Włoch, to może duet Selingerów? Arie Selinger także startował już w poprzednim konkursie na trenera reprezentacji Polski, w którym przegrał z Bonittą.

Żałuję, że naszego zespołu nie poprowadzi Jenny Lang Ping, bo nasze panie chyba takiego szkoleniowca potrzebują - spokojnego, wyważonego, a jednocześnie kobiety, bo kto zrozumie drugą kobietę lepiej niż inna kobieta? PZPS twierdzi, że stać nas na wszystkich, więc może jednak skusi Jenny Lang Ping i postara się także o Hugh McCutcheona, który pracy w Polsce nie mówi "nie". Nie do końca przekonuje mnie natomiast kandydatura Bernardo Rezende, trochę przez jego zachowanie w trakcie meczu, bo jest ono nazbyt nerwowe. Obawiam się także czy nie będzie chciał z Polaków zrobić drugiej Brazylii. PZPS czeka niełatwe zadanie, trzeba wybrać doświadczonego trenera pełnego pasji, ale i spokoju. Tym jednak zajmie się chyba nowy zarząd PZPS, bo w październiku odbędą się wybory.

Kinga

Jeśli Bernardo Rezende osiągnąłby z biało-czerwonymi takie sukcesy, jak z Cannarinhos, to nie miałabym nic przeciwko, żeby z Polaków próbował zrobić Brazylijczyków. Faktycznie jednak szkoleniowiec Mistrzów Świata, dla naszych zawodników może okazać się zbyt nerwowy, choć jego autorytet mógłby stanowić dodatkową mobilizację do pracy. Bernardo Rezende najprawdopodobniej zostanie jednak w Brazylii, więc szkoleniowca dla Polaków należy szukać gdzie indziej. Może warto dać szansę Władimirowi Alekno? Albo Ferdinando De Gorgi? Obaj Ci trenerzy będę w zbliżającym się sezonie prowadzić zespoły klubowe, ale nic nie stoi na przeszkodzie aby po zakończeniu rozgrywek ligowych poświęcili się już tylko pracy w Polsce. Zwłaszcza trenera Maceraty bardzo chętnie widziałabym w naszym kraju, bo jest to młody, ale jednocześnie utytułowany szkoleniowiec, a co więcej współpracę z nim bardzo ceni sobie Sebastian Świderski, którego słowa z pewnością można uznać za dobrą rekomendację. Obok De Giorgi jest jeszcze jeden włoski trener, którego z chęcią widziałabym ponownie w Polsce - to oczywiście Tomaso Totolo, który zaimponował mi pracując z Jastrzębskim Węglem. Nie zapominajmy jednak, że kilka dni temu chęć dalszej współpracy z biało-czerwonymi zadeklarował Raul Lozano… wydaję się, że nie ma szans, żeby Argentyńczyk został w Polsce, ale może nie byłby to taki głupi pomysł?

Mateusz

Z pewnością Władimir Alekno w Polsce, to było coś niesamowitego i pewnie sprawdziłby się jako nasz szkoleniowiec, jednak Rosjanie, a konkretnie władze Dynama Kazań nie zezwolą na to, by Alekno zajmował się reprezentacją Polski. Piszesz o Ferdinando De Gorgi, że jest młody i utytułowany - wszystko się zgadza, ale w takim wypadku wolałbym dać szansę Polakowi, bo w reprezentacji powinien być człowiek mający z nią już kontakt, a De Gorgi pracował tylko z klubami Serie A. Jeśli nie Raul Lozano, to może inny Argentyńczyk Julio Velasco, który sam podkreślił, że po Pekinie będzie szukać pracy. Te nazwisko chyba mówi samo za siebie. Znakomity trener, prowadzący wiele zespołów narodowych, z werwą i pełen pasji po tej kilkuletniej przerwie. Czy to będzie Rezende, Moculescu, De Gorgi, Caprara, Selinger, a może Świderek, najważniejsze jest jednak to, aby nasi reprezentanci wierzyli we własne możliwości, nie poddawali się i sięgali po sukcesy. A o tym kto usiądzie na ławce trenerskiej ostatecznie zadecyduje PZPS i oby podjął słuszną decyzję.

Komentarze (0)