Ostatni mecz siódmej kolejki Orlen Ligi znacznie lepiej rozpoczęły przyjezdne. AZS Białystok szybko wyszedł na prowadzenie 1:4 i to łodzianki od początku musiały gonić. Podopieczne Czesława Tobolskiego kontynuowały dobrą grę po pierwszej przerwie technicznej i łatwo zwiększyły przewagę do 4 oczek. W tym czasie dla Budowlanych Łódź punkty zdobywała praktycznie tylko Ewelina Mikołajewska, ale po serii punktowych zagrywek białostocczanek przy wyniku 9:14 trener Maciej Kosmol musiał wziąć czas. Moment oddechu nie przyniósł żadnej poprawy i po dwóch kolejnych serwisach Channon Thompson łodzianki na drugiej przerwie technicznej dalej miały tylko 9 oczek. Rywalki z kolei kontynuowały koncert skutecznej gry i w pewnym momencie miały już nawet dwa razy więcej punktów (11:22) niż gospodynie! Zmiany w szeregach Budowlanych niewiele zdziałały. AZS Białystok inauguracyjną partię wygrał z przewagą aż 10 punktów.
Drugą odsłonę łodzianki zaczęły dużo bardziej skoncentrowane i, między innymi za sprawą rewelacyjnie spisującej się Aleksandry Kruk, na pierwszej przerwie technicznej prowadziły już 8:2. Rywalki powoli odrabiały jednak straty i w środku seta zbliżyły się nawet na dwa oczka (15:13). Zupełnie nieradzącą sobie w ostatnich akcjach Dorotę Ściurkę zastąpić musiała Mikołajewska, która po inauguracyjnej partii odpoczywała w kwadracie dla rezerwowych. Ta zmiana uspokoiła odrobinę grę gospodyń i po chwili udało się zwiększyć przewagę do czterech punktów, ale AZS nie dawał za wygraną i doprowadził nawet do remisu 20:20. W samej końcówce zespół Kosmola zachował więcej zimnej krwi i, korzystając z błędów Channon Thompson, doprowadził tego seta do szczęśliwego dla siebie końca.
Początek trzeciej partii był bardzo wyrównany. Żadna z drużyn długo nie była w stanie przejąć inicjatywy (7:8). Po przerwie do głosu doszły siatkarki Budowlanych i po podwójnym bloku Sorai Neudil Dos Santos i Sylwii Pyci prowadziły już dwoma punktami. Za chwilę pomyliła się Krystle Esdelle i przewaga gospodyń zaczęła niebezpiecznie rosnąć. Białostocczanki zupełnie zatraciły skuteczność, z kolei łodzianki zaczęły grać środkiem, czego wyraźnie brakowało w poprzednich partiach. Problemy nie ominęły jednak zespołu z Łodzi. W dalszej fazie spotkania podopieczne Kosmola musiały sobie radzić bez Kruk, która w połowie seta złamała nos (po zderzeniu z Soraią) i z bólem opuściła parkiet. Kontuzja koleżanki nie zdeprymowała jednak łodzianek, które w końcówce seryjnie stawiały szczelne bloki, dzięki czemu wygrały trzecią odsłonę 25:15.
Stojące pod ścianą zawodniczki z Białegostoku zaczęły z impetem, ale, mimo szybkiego wypracowania czterech punktów przewagi, na pierwszej przerwie technicznej prowadziły już minimalnie gospodynie. Po chwili jednak znowu do głosu doszły zawodniczki Tobolskiego i na drugi regulaminowy czas zeszły przy stanie 16:12 dla nich. Łodzianki nie były w stanie zbliżyć się na mniej niż 3 punkty i po asie serwisowym Sinead Jack na tablicy świetlnej pojawił się wynik 20:15 dla przyjezdnych. Dopiero w samej końcówce siatkarki Budowlanych zerwały się do walki, ale sił wystarczyło tylko na zdobycie 22 oczek.
Początek tie-breaka to bardzo dobra gra przyjezdnych i prowadzenie 3:0, a po chwili nawet 5:1. Nieskuteczne w ataku łodzianki odnalazły się dopiero po jakimś czasie, dzięki kilku bardzo dobrym blokom. Gospodynie tak się rozpędziły, że przy zmianie stron miały już punkt przewagi, a po chwili asa serwisowego zagrała Mikołajewska. Dominacja na siatce i poprawienie skuteczności w ofensywie pozwoliły Budowlanym nabrać wiatru w żagle i wygrać tie-breaka 15:10, a całe spotkanie 3:2.
Budowlani Łódź - AZS Białystok 3:2 (15:25, 25:21, 25:15, 22:25, 15:10)
Budowlani: Wójcik, Sikorska, Mikołajewska, Dos Santos, Ściurka, Pycia, Durajczyk (libero) oraz Bryda, Piątek, Thompson, Kruk.
AZS: Cabajewska, Jack, Kurnikowska, Thompson, Esdelle, Rzenno, Bulbak (libero) oraz Polak, Tomsia, Grant.
MVP: Sylwia Pycia (Budowlani).