Paweł Mikołajczak: Nie tak to miało wyglądać

Lotos Trefl Gdańsk po raz trzeci występuje w najwyższej klasie rozgrywek siatkarskich. I tak jak w dwóch poprzednich przypadkach, drużyna z Trójmiasta zawodzi postawą swoich kibiców.

Karolina Biesik
Karolina Biesik

- Zdecydowanie nasza postawa w tym sezonie miała wyglądać zupełnie inaczej. Przede wszystkim mieliśmy być bardziej waleczni. Już połowa rundy zasadniczej za nami, a my cały czas nie pokazujemy tego na co nas stać. Jednak myślę, że nasze przełamanie lada moment nastąpi. W końcu nasza gra musi się przecież poprawić, miejmy nadzieję, że nastąpi to już w meczu ze Skrą Bełchatów - ocenia półmetek sezonu atakujący Lotosu Trefla Gdańsk  Paweł Mikołajczak.

Zawodnicy gdańskiego Lotosu najbardziej żałują dwóch przegranych pojedynków: z Effectorem Kielce oraz Indykpolem AZS Olsztyn. - Patrząc na punkty i całą tabelę to oba te mecze były bardzo istotne. Natomiast jeżeli chodzi o samopoczucie to myślę, że gorzej czuliśmy się po porażce z Effectorem. W tym meczu nie było nawet walki z naszej strony. Zagraliśmy chyba nasze najgorsze spotkanie. Z zespołem z Olsztyna była ogromna walka. Rozegraliśmy dużo zaciętych piłek, popełnialiśmy mało błędów - ocenia atakujący.

Lotos Trefl Gdańsk w pierwszej fazie rundy zasadniczej wygrał zaledwie dwa spotkania. Z sześcioma oczkami na koncie zajmuje ósme miejsce w tabeli polskiej ekstraklasy. Jak te ciągłe porażki wpływają na podopiecznych Dariusza Luksa? - Może nie czujemy się zdołowani po samych porażkach, co po fakcie, że na treningach wyglądamy zupełnie inaczej. Przychodzi kolejny z rzędu mecz i nie potrafimy pokazać swoich umiejętności.

Mikołajczak zwraca uwagę na fakt, że zespół rzadko ma okazję trenować w Ergo Arenie, ale nie upatruje w tym głównej przyczyny porażek odniesionych na własnym obiekcie: - To jest dziwne, że we własnej hali gra nam się nawet ciężej niż na wyjazdach. Mało trochę na niej trenujemy i to jest jakiś tam minus, ale z drugiej strony nie chcę się tym jakoś usprawiedliwiać. Gdybyśmy więcej czasu spędzali na niej może by nam to pomogło, ale też nie koniecznie.

W czwartkowy wieczór gdańszczanie ulegli mistrzowi Polski z Rzeszowa 0:3, a już w sobotę czeka ich kolejny bardzo trudny sprawdzian - potyczka z PGE Skrą Bełchatów. - Na tle mistrzów Polski wypadliśmy dosyć średnio. Małym pocieszeniem jest, że w dwóch setach różnica oczek była tak naprawdę niewielka. Mamy mało czasu na przygotowanie się do kolejnego spotkania, ale zrobimy wszystko żeby się jak najlepiej zaprezentować. Wyjdziemy w sobotę na boisko, aby walczyć - kończy Mikołajczak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×