Sentymentalna podróż siatkarzy Czarnych

Sobotnia potyczka w Kętach, w ramach 9 kolejki rozgrywek I ligi, będzie sentymentalnym powrotem Czarnych do hali miejscowego Kęczanina. Radomianie pamiętają to, co działo się tam pół roku temu...

Pojedynek w Kętach (początek o godz. 18) będzie pewną odmianą dla radomskich siatkarzy, którzy dwie ostatnie kolejki rozegrali przed własną publicznością. Tym razem przyjdzie im się zmierzyć z rywalem na jego terenie. Nie oznacza to jednak, iż zupełnie nieznanym. Wręcz przeciwnie - to właśnie w hali Kęczanina sześć miesięcy temu wywalczyli historyczny awans do pierwszej ligi.

Miejscowość położona w dolinie Soły kojarzy się więc Czarnym bardzo dobrze. Choć przeciwnik to także beniaminek i zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli (RCS jest wiceliderem), podopieczni Wojciecha Stępnia są nastawieni na ciężkie spotkanie. - Tradycyjnie jedziemy zmobilizowani i przygotowani na twardy bój od pierwszej do ostatniej piłki - podkreśla trener.

Tak jak tydzień temu przeciwko AZS-owi UAM Poznań, i tym razem zabraknie w meczowej kadrze Janusza Gałązki. - Uraz Janusza to nie jest coś groźnego. Nasz środkowy bloku potrzebuje jednak jeszcze kilku dni spokojnej rehabilitacji - uspokaja Marcin Górka, specjalista odnowy biologicznej zespołu Czarnych.

Czy po meczu w Kętach Czarni będą cieszyć się ze zwycięstwa?
Czy po meczu w Kętach Czarni będą cieszyć się ze zwycięstwa?

Siatkarze i sztab szkoleniowy zdają sobie sprawę z tego, że nawet pomimo braku doświadczonego środkowego, więcej atutów znajduje się po ich stronie. - Jeżeli je wykorzystamy w należyty sposób, nie powinno być źle, ale oczywiście przestrzegam przed przedwczesnym huraoptymizmem - zaznacza Stępień.

Kęczanin wzmocnił skład w porównaniu z tym, w jakim zaprezentował się kilka miesięcy temu w turnieju barażowym. W ekipie nie brak kilku doświadczonych zawodników. Na libero gra np. Marcin Mierzejewski, były zawodnik reprezentanta PlusLigi, Indykpolu AZS Olsztyn. Rozgrywającym jest Maciej Fijałek, który w poprzednim sezonie z Stalą AZS PWSZ Nysa wywalczył mistrzostwo pierwszej ligi. - Tak wymienionym, ale i pozostałym na pewno nie można odmówić umiejętności. Kęczanin zwłaszcza we własnej hali, wsparty dopingiem kibiców, walczy niezwykle ambitnie - mówi na koniec opiekun RCS-u.

Źródło artykułu: