W dobrych nastrojach do pierwszego spotkania drugiej rundy fazy zasadniczej przystępowali siatkarze stołecznej Politechniki. Wszak kilka dni wcześniej pokonali 3:2 Skrę Bełchatów i zajęli 3. miejsce w pierwszej części rozgrywek. - Zależało nam na tym, aby znaleźć się w pierwszej czwórce - mówił Grzegorz Szymański.
Niewiadomą była dyspozycja ZAKSY, która to w ostatnich tygodniach gra bez Piotra Gacka, Pawła Zagumnego i Felipe Fontelesa. Jednak podopieczni Daniela Castellaniego po niespodziewanym "męczeniu się" z Wkręt-metem AZS Częstochowa gładko rozprawili się z Effectorem Kielce.
Druga część fazy zasadniczej to czas rewanżów. AZS Politechnika chciała wziąć odwet na kędzierzynianach za porażkę w I kolejce PlusLigi. Początek spotkania mógł wskazywać to, że gospodarze nie mają zamiaru bawić się w sentymenty, gdyż pewnie objęli prowadzenie 6:2. Po drugiej stronie siatki obudził się Antonin Rouzier i jak nie atakiem, to zagrywką sprawił, że ZAKSA wnet doprowadziła do wyrównania, 9:9. Podopieczni Jakuba Bednaruka zaczęli się coraz częściej mylić, a Grzegorz Pilarz nie miał problemów z wyprowadzaniem akcji swojej drużyny. Czarne chmury pojawiły się dla Inżynierów w momencie, kiedy w polu zagrywki stanął Michał Ruciak. Jego serwisy "ustawiły" końcówkę partii, pewnie wygranej przez gości.
Wyrównany start drugiego seta był sygnałem, że żadna z drużyn nie może być niczego pewna. Wiodącymi postaciami, wymieniającymi ciosy, stali się Grzegorz Szymański i Jurij Gladyr. Taka walka punkt za punkt trwała niemal do końca. Niemal, gdyż od stanu 18:18 kędzierzynianie zdobyli dwa oczka i Inżynierowie musieli ich gonić. Pierwsza pogoń była udana (20:20), przy drugiej to rywale przejęli rolę goniących, jednak w ostateczności bloku ZAKSY nie sforsował Szymański a przy ostatnim ataku pomylił się Maciej Zajder.
Z pełną świadomością, iż trzecia odsłona to "być albo nie być" dla AZS Politechniki, jej gracze zerwali się do walki. Sił jednak starczyło niespełna do połowy seta. To, co w poprzednich starciach z udziałem podopiecznych Jakuba Bednaruka było atutem, teraz kulało (zagrywka). A i odbiór zagrywek ZAKSY sprawiał trudności gospodarzom. Te czynniki sprawiły, że rewelacji dotychczasowej części sezonu nie udało się ani zrewanżować kędzierzynianom, ani powiększyć dorobku punktowego.
AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 22:2518:25)
AZS PW: Drzyzga, Nowak, Wierzbowski, Szymański, Zajder, Pawliński, Potera (libero) oraz Olenderek (libero), Siezieniewski, Dryja, Adamajtis.
ZAKSA: Pilarz, Możdżonek, Ruciak, Rouzier, Gładyr, Kapelus, Koziura (libero) oraz Witczak, Zapłacki.
MVP: Antonin Rouzier (ZAKSA).