Bez Murka ani rusz - relacja z meczu Wkręt-met AZS - Politechnika Warszawska

Wkręt-met AZS przegrał dwunasty mecz w tym sezonie, tym razem z warszawską Politechniką 1:3. Na boisko po kontuzji powrócił Dawid Murek, ale niestety musiał z niego szybko zejść.

- AZS z Dawidem Murkiem i AZS bez Dawida Murka to są dwie inne drużyny i mogliśmy to dzisiaj zaobserwować - przyznał na pomeczowej konferencji trener częstochowian, Marek Kardos. Powrót do gry kapitana biało-zielonych już w pojedynku z Politechniką był dla kibiców spora niespodzianką, ponieważ jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Dawid nie wróci na boisko wcześniej jak w styczniu przyszłego roku. Młodzi gracze AZS-u przebywając na parkiecie z nim czuli się zdecydowanie pewniej w pierwszym secie tocząc niezwykle wyrównaną, niekończącą się rywalizację na przewagi. Prym wśród gospodarzy wiódł Grzegorz Bociek co rusz kończąc atak skuteczną "bombą". Przy stanie 32:33 po kolejnym już ataku Boćka piłka niestety dla gospodarzy po skutecznym bloku Inżynierów wróciła pod jego nogi i to warszawianie objęli prowadzenie w meczu.

Nie załamało to jednak podopiecznych Marka Kardosa, którzy z dużym animuszem rozpoczęli drugą partię prowadząc w jej pierwszych odsłonach 5:2. Politechnika szybko jednak się pozbierała pokazując swój potencjał w grze blokiem. Na drugą przerwę techniczną po serii skutecznych bloków siatkarze trenera Jakuba Bednaruka schodzili prowadząc 16:13. Na domiar złego dla częstochowian po jednej z zagrywek ból w kolanie poczuł Dawid Murek. - Mam nadzieję, że to jest jakieś drobne naciągnięcie, że nic nie zostało naderwane, ale odczuwam mocny ból. Wszystko już fajnie zaczynało się układać, jest mi bardzo przykro, że tak się stało. Jutro po badaniach będę mądrzejszy - powiedział po spotkaniu siatkarz, który został wybrany przez kibiców najlepszym zawodnikiem "Złotej Dekady AZS-u Częstochowa". Grając bez doświadczonego kapitana gospodarze zaczęli mnożyć swoje błędy i Politechnika bez większego trudu wygrała seta do 20, cały czas mając grę pod kontrolą.

Wkręt-met nie zamierzał się jednak poddawać. Trzecia odsłona miała bardzo wyrównany przebieg. Na wyróżnienie zasługują piękne ataki ze środka Srecko Lisinaca, po których AZS wyszedł na prowadzenie 14:11. W końcówce tej partii mieliśmy do czynienia z dość kuriozalną sytuacją. Po jednej z akcji o wideoweryfikację natychmiastowo poprosił Miłosz Hebda. Ułamek sekundy później sędzia wskazał, iż punkt należy się… częstochowianom. Fabian Drzyzga upierał się jednak, że skoro częstochowianie poprosili o sprawdzenie, to challenge musi być wykorzystany. Prawdziwe kuriozum byłoby w momencie, gdyby po wideoweryfikacji sędzia odgwizdał punkt dla Politechniki. Końcówka trzeciego seta była bardzo zacięta, drużyny odgryzały się sobie skutecznymi blokami. Przy stanie 24:23 do bloku skutecznie skoczył grający ze specjalną opaską po złamaniu nosa Marcin Janusz i gospodarzom udało się przedłużyć emocje tego spotkania o kolejną partię.

Czwarty set był zacięty tylko do pierwszej przerwy technicznej, kiedy to AZS przegrywał z Politechniką 7:8. Z czasem trwania meczu coraz mniejszą skutecznością w ataku pochwalić mógł się Grzegorz Bociek, który często posyłał piłki w daleki aut lub antenkę. Politechnika z kolei trzymała poziom swojego bloku i już na drugiej przerwie technicznej prowadziła 16:12. Końcówka partii była już tylko egzekucją na częstochowianach, którzy tracili punkty seriami. Seta jak i całe spotkanie efektownie zakończył Maciej Pawliński. Piłka po jego zagrywce uderzyła w górną taśmę przetaczając się na stronę pogodzonych już w tym momencie z porażką gospodarzy.

Politechnika zwyciężając w Częstochowie zrównała się punktami w tabeli z Asseco Resovią. Ma ich obecnie 22 i walczy o jak najlepszą pozycje przed fazą play-off. Wkręt-met w trzynastu spotkaniach uzbierał 4 punkty. Taki dorobek nie wymaga specjalnego komentarza, ale jak przyznał trener Marek Kardos AZS nie ma w tym sezonie żadnego celu sportowego poza ogrywaniem młodzieży. Po meczu doszło do spotkania drużyn, które tworzyły „Złotą Dekadę AZS-u”. Patrząc na grę obecnego AZS-u i siatkarskich weteranów, którzy w większości skończyli swoje kariery wiele lat temu nie sposób nie odnieść wrażenia, że gdyby dziś przyszło im przywdziać trykot Akademików w PlusLidze to dorobek punktowy nie powinien być mniejszy. Kto wie, czy tych punktów nie byłoby nawet więcej…

Wkręt-met AZS Częstochowa - Politechnika Warszawska 1:3 (32:34, 20:25, 25:23, 16:25)

Wkręt-met: Hunek, Lisinac, Stelmach, Murek, Hebda, Bociek, Bik (libero) oraz Kaczyński, Szlubowski

Politechnika: Pawliński, Nowak, Siezieniewski, Drzyzga, Szymański, Zajder, Potera (libero) oraz Wierzbowski

MVP: Fabian Drzyzga (Politechnika)

Źródło artykułu: