Święta w AZS Częstochowa: Miłosz Hebda i jego słabość do barszczu

Miłosz Hebda w sobotę przemierzył wiele kilometrów do Nowego Sącza, gdzie wśród najbliższych spędzi Święta Bożego Narodzenia. 21-latek ma słabość na punkcie barszczu.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Miłosz Hebda bardzo ceni sobie świąteczny czas, gdy z rodziną może zasiąść do wspólnego stołu. Z racji dużej odległości dzielącej Częstochowę i Nowy Sącz częste spotkania z najbliższymi w ciągu roku są niemożliwe. - Pakuję się i jadę już do rodziny do Nowego Sącza, gdzie spędzę kilka dni w spokoju. Na pewno odpocznę trochę od siatkówki. Spotkam się z rodziną i to mnie najbardziej cieszy, bo nie widzimy się praktycznie przez cały rok. Święta to praktycznie jedyny czas, kiedy możemy się spotkać wszyscy razem - twierdzi Hebda.

21-latek nie wyobraża sobie wigilijnej wieczerzy bez barszczu, który króluje w jego jadłospisie. - U nas dania są takie same, jak w innych domach. Bardzo lubię barszcz, ale to pewnie nikogo nie zaskoczy. Na wigilii zawsze najbardziej czekam właśnie na tę potrawę - dodaje siatkarz częstochowskiej ekipy.

Hebda liczy, że w Nowym Roku częstochowianie przełamią złą passę w PlusLidze i osłodzą nieco kibicom gorycz wcześniejszych niepowodzeń. - Zdrowie jest oczywiście najważniejsze. Chciałbym, żeby w nowym roku wszystkich nas omijały kontuzje i żeby AZS wygrywał. Chcę tych zwycięstw. Chciałbym w końcu coś wygrać. Jeden mecz, a może więcej. Tego życzę klubowi i sobie - podkreśla przyjmujący.

A jakie plany ma Miłosz Hebda na ostatnią noc 2012 roku? - Na Sylwestra raczej spokojnie, ale pojedziemy z dziewczyną w góry. Mamy półtora dnia wolnego i wybieramy się w góry. Tak spędzimy Sylwestra - kończy Hebda.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×