Przedświąteczny podział punktów - relacja z meczu Effector Kielce - Indykpol AZS Olsztyn

W spotkaniu kończącym przedświąteczną, trzynastą kolejkę PlusLigi Effector pokonał przed własną publicznością Indykpol AZS 3:2. Mecz miał bardzo nierówny przebieg.

Początek spotkania był wyrównany, ale po pomyłce Nikołaja Penczewa na lewym skrzydle jego zespół przegrywał 4:6. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną zdołał jednak wyjść na minimalne prowadzenie. Po bloku na Armando Dangerze przyjezdni ponownie wygrywali dwoma punktami, wobec czego o czas poprosił Dariusz Daszkiewicz.

Taki sam obrót zdarzeń nastąpił kilka minut później, jednak wtedy przewaga przyjezdnych wzrosła do trzech "oczek" (15:18). Przy zagrywce Miłosza Zniszczoła kielczanie błyskawicznie odrobili straty. Gdy wynik wynosił 21:21, przerwę na żądanie wykorzystał Radosław Panas. Po powrocie na parkiet dwukrotnie zadziałał blok olsztynian. Rezerwowy rozgrywający, Grzegorz Pająk, niepotrzebnie cztery razy z rzędu posłał piłkę do Tomasza Józefackiego. Gdy atakujący został zatrzymany, strata zwiększyła się do dwóch punktów (21:23). Zareagował na to szkoleniowiec Effectora. Piotr Gruszka nie pozostawił jakichkolwiek wątpliwości, kończąc premierową odsłonę, jak przystało na najbardziej doświadczonego zawodnika na parkiecie.

Otwarcie drugiego seta należało do gospodarzy i po kilku udanych kontratakach prowadzili oni 5:1. Przez długi fragment utrzymywali ten dystans. Potem różnica nieco się zmniejszyła, niemniej kielczanie wciąż kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Tuż po drugiej przerwie technicznej Akademicy mieli szansę na wyrównanie, ale popełnili błąd dotknięcia siatki i rywale ponownie wygrywali dwoma "oczkami". Ta przewaga została jeszcze powiększona i mecz zaczął się niejako od nowa.

Trzecia partia przebiegała pod dyktando ekipy z Warmii i Mazur. Z każdą następną akcją powiększała ona przewagę, by na drugiej przerwie technicznej prowadzić już 16:8. Przyjezdni byli lepsi od przeciwnika w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Wodą na młyn dla Akademików były bardzo łatwe do przyjęcia zagrywki - dokładny odbiór pozwalał Guillermo Hernanowi na dużą swobodę w rozegraniu. Dodatkowo świetnie bronił Michał Żurek. Jego zespół nie miał więc problemów ze zwycięstwem 25:19.

Przed czwartą częścią trener gospodarzy zdecydował się na "zabezpieczenie tyłów" i poprawę przyjęcia, desygnując w tym celu do gry Roberta Milczarka. Pomimo początkowej niemocy i dużych problemów z przebiciem się przez blok rywali, co przejawiło się od razu w rezultacie (1:5), z czasem rezerwowy przyjmujący Effectora poczynał sobie coraz śmielej.

Kolejne fragmenty były bardzo nierówne w wykonaniu obu zespołów - małe, dwupunktowe serie pozwalały raz jednej, a innym razem drugiej drużynie wychodzić na nieznaczne prowadzenie. Przy stanie 21:20 Daszkiewicz wprowadził na zagrywkę Pająka, któremu dopisało szczęście - piłka zatańczyła na taśmie i spadła w pole AZS-u.

Kielczanie tego nie wykorzystali - dwukrotnie nie skończyli akcji, natomiast na swoją korzyść rozstrzygnęli je Akademicy, przede wszystkim za sprawą bezbłędnego w ataku Bartosza Krzyśka. Wydatnie pomógł mu w ofensywie Wojciech Ferens i wydawało się, że nic nie będzie już w stanie przeszkodzić podopiecznym Panasa. Nic bardziej mylnego - rozgrywaną na przewagi końcówkę lepiej wytrzymali gospodarze i o losach tego pojedynku musiał zadecydować tie-break.

Piąty set rozpoczął się od wyrównanej walki. Tuż przed zmianą stron, głównie wskutek prostych, niewymuszonych błędów Indykpolu siatkarze ze stolicy województwa świętokrzyskiego prowadzili 8:6. Później ta przewaga nie tylko została utrzymana, ale i powiększona. Przy stanie 12:9 piłka po ataku Ferensa otarła blok kielczan, ale sędziowie nie zauważyli minimalnego muśnięcia. Zdenerwowany przyjmujący tak mocno kwestionował decyzję arbitrów, że otrzymał żółtą kartkę. Oznaczało to meczbola dla rywali. Zwyciężyli oni 15:11 i w całym spotkaniu 3:2.

MVP meczu został Nikołaj Penczew.

Effector Kielce - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (22:25, 25:22, 19:25, 28:26, 15:11)

Effector: Penczew, Kozłowski, Kokociński, Staszewski, Danger, Zniszczoł, Sufa (libero) oraz Pająk, Józefacki, Milczarek

AZS: Gruszka, Hernan, Hain, Ferens, Krzysiek, Sobala, Żurek (libero) oraz Skup, Mariański.

Komentarze (3)
avatar
Macias40
23.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I znów Krzysiek. Zdobytych 31 pkt, o 11 więcej niż drudzy zawodnicy meczu pod tym względem, czyli Penczew i Danger.
Tak, jak myślałem. Mamy wielu perspektywicznych graczy na każdej pozycji. Ni
Czytaj całość