Szybcy i wściekli - przed meczem AZS Politechnika Warszawska - Indykpol AZS Olsztyn

Miażdżąca przewaga punktowa i znaczna różnica w sytuacji na finiszu fazy zasadniczej - wydawać by się mogło, że w stolicy zapowiada się jednostronne widowisko. Tymczasem rzeczywistość wygląda inaczej.

Pęknięte kości, zerwane więzadła - w stołecznej Politechnice nowy rok nie zaczął się najlepiej. Z powodu urazów, jakie dotknęły AZS Politechnikę Warszawską, zespół przystąpił do ostatnich dwóch konfrontacji w zaledwie dziesięcioosobowym składzie. To znacznie zawęża pole manewru trenera i osłabia siłę rażenia ekipy. Sytuacja, w której w kwadracie dla rezerwowych znajduje się tylko trzech siatkarzy, jest skrajnie niedogodna. Dodatkowo w obu styczniowych spotkaniach "Inżynierowie" pokazali się ze złej strony. - To była miazga. Nie mieliśmy żadnych argumentów - bez owijania w bawełnę komentowali swoją boiskową postawę siatkarze. Czy w ich przypadku sprawdzi się jednak porzekadło: "Do trzech razy sztuka" i w trzecim styczniowym spotkaniu ich gra ponownie "zaskoczy"?

Szansę na przełamanie podopieczni Jakuba Bednaruka otrzymają już w niedzielę. Ich rywalami w 15. kolejce PlusLigi będą podopieczni byłego szkoleniowca warszawskiego teamu Radosława Panasa - reprezentanci Indykpolu AZS Olsztyn. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że oba kluby znajdują się obecnie w skrajnie różnych położeniach.

Trener "Inżynierów" ma o czym myśleć, jego drużyna jest w dołku
Trener "Inżynierów" ma o czym myśleć, jego drużyna jest w dołku

Z jednej strony wściekłość i bezsilność, z drugiej niepohamowana radość. U jednych frustracja spowodowana spadkiem formy i kontuzjami, u drugich wiara w lepsze jutro i w swoje możliwości.

- Jeśli chodzi o naszą grę, to możemy wyciągnąć z tego meczu kilka akcji, nagrać je i później pokazywać młodzieży, jak się nie powinno grać - powiedział po jednej z ostatnich porażek stołeczny szkoleniowiec. Aby jego podopieczni mogli dopisać do swojego konta kolejne oczka, będą musieli wystrzegać się takich zagrań, gdyż ostatni pojedynek olsztynian pokazał, że są one wodą na młyn na ekipy z Warmii i Mazur. Ta, w przeciwieństwie do Politechniki, znajduje się na fali wznoszącej. W 14. kolejce spotkań sensacyjnie pokonała liderującą ligowym zmaganiom ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, stoczywszy z nią batalię stojącą przez pięć setów na wyjątkowo wysokim poziomie.

Szczególną uwagę gospodarze niedzielnego meczu będą musieli zwrócić na bohaterów olsztyńsko-kędzierzyńskiego starcia - najlepszego punktującego Bartosza Krzyśka oraz najlepszego serwującego ostatniej kolejki Wojciecha Ferensa. Czy odeprą tym samym atak rozentuzjazmowanych przeciwników, którym tak bardzo potrzebne są kolejne punkty?
 
AZS Politechnika Warszawska - Indykpol AZS Olsztyn / niedziela, 13 stycznia br., godz. 17:00, Torwar

Źródło artykułu: