Powiedzieliśmy sobie, że zaczynamy grę od nowa - komentarze po spotkaniu Delecta Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów

- W ważnych momentach, pod koniec setów przechylali szalę zwycięstwa na swoją korzyść - twierdził Wlazły po porażce w 15. kolejce PlusLigi. Dla bydgoszczan była to pierwsza wygrana nad Skrą w lidze.

Mariusz Wlazły (kapitan PGE Skry Bełchatów): Wszyscy czekali na to spotkanie - my, Delecta, przede wszystkim kibice. Cieszymy się, że hala była pełna. Było to dość nierówne widowisko, ale mam nadzieję, że się podobało. Gospodarze zagrali bardzo dobrze, w ważnych momentach, pod koniec setów przechylali szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Wojciech Jurkiewicz (kapitan Delecty Bydgoszcz): Zapanowała u nas duża radość, przede wszystkim w dwóch aspektach. Pierwszy to historyczny triumf nad Skrą, na który długo czekaliśmy, zarówno my i bydgoscy kibice. Drugi aspekt to ten ligowy poligon, bo nie da się ukryć, że są to bardzo ważne trzy punkty, które być może przybliżą nas do tego, aby wystartować w rundzie play-off z bardzo dobrej pozycji. Mam nadzieję, że nasza gra będzie nadal tak skuteczna.

Jacek Nawrocki (szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów): Przyjechaliśmy tutaj z
podobnym nastawieniem jak na ten mecz do Jastrzębia, chcieliśmy wrócić do
dobrego grania. Pierwszy set to udowodnił. Nigdy jakoś specjalnie nie tłumaczę
się kontuzjami, ale myślę, że w tym wypadku kontuzja Michała Winiarskiego w
jakiś sposób podcięła nam skrzydła. Znowu włączyło się myślenie o pechu, o tym jaka perspektywa czeka nas w kolejnych spotkaniach. Nie udźwignęliśmy tego, próbowaliśmy walczyć, ale niestety nieskutecznie. Pozostaje nam mocno pracować przy tych siłach, które mamy i próbować wrócić do dobrej gry. Warunkiem tej dobrej gry jest obecność wszystkich podstawowych zawodników, których mam.

Piotr Makowski (szkoleniowiec Delecty Bydgoszcz): Na pewno zabrakło w Skrze Michała Winiarskiego i szczerze życzymy mu jak najszybszego powrotu do zdrowia. Ten pierwszy set przypomniał mi turniej Arka Gołasia. Jakby w nas rzucano kamieniami, jeśli chodzi o zagrywkę, staliśmy pod ścianą i nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Pojedynki jeden na jeden również kończyły się stratą punktu. Po tej premierowej odsłonie powiedzieliśmy sobie, że tej partii w ogóle nie było, że zaczynamy grę od nowa. Myślę, że mecz rozstrzygnął się w elementach przyjęcie i serwis. Skra ma obecnie taki zespół, którego trapią kontuzje, my też mamy swoje problemy, jakoś powoli się z tego wygrzebujemy. Póki starczy nam zdrowia będziemy grali. Uważam, iż po to się trenuje, aby przy tak szczelnie wypełnionej publiczności brać udział w takim widowisku. Chłopacy udźwignęli ten ciężar, pokazali dobrą siatkówkę, waleczną, z charakterem. Dla naszego klubu pokonanie Skry w lidze jest nie lada wydarzeniem. Drużynie z Bełchatowa życzymy dobrej postawy, szczególnie w Lidze Mistrzów. Będziemy trzymać za nich kciuki, bo wiele dobrego zrobili dla siatkówki w tych rozgrywkach. Wiem, że w tych trudnych momentach na pewno sobie poradzą.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: