Magdalena Mazurek: Najważniejsze to awansować do play-off

Rozgrywająca Pałacu Bydgoszcz przyznaje, że sobotni mecz przeciwko Budowlanym Łódź jej drużyna przegrała na własne życzenie.

Bydgoszczanki jedynie w drugiej partii były w stanie napsuć krwi łodziankom. W Atlas Arenie udało im się zwyciężyć tylko jednego seta, dlatego do domu wróciły bez punktów. Magdalena Mazurek uważa, że jej zespół mógł tego dnia spisać się znacznie lepiej. - Myślę, że to przede wszystkim my zagrałyśmy bardzo słaby mecz. W ogóle nie weszłyśmy w to spotkanie. Ciężko było od samego początku. W drugim secie nastąpiło przełamanie. Chciałyśmy iść za ciosem, ale popełniłyśmy zbyt dużo błędów własnych, co mocno wybijało nas z rytmu. Kiedy zbliżałyśmy się do wyrównanego stanu nagle następował jakiś prosty błąd na zagrywce czy gdziekolwiek indziej i potem było już ciężko wrócić na właściwe tory - przyznaje niepocieszona kapitan Pałacu Bydgoszcz.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Problemem przyjezdnych była realizacja przedmeczowych założeń. - W sumie byłyśmy bardzo dobrze przygotowane taktycznie. Wiedziałyśmy jak dziewczyny poruszają się w bloku i gdzie mamy zagrywać. Znałyśmy ich słabe punkty, ale niestety nie udało nam się ich wykorzystać, bo samego zagrałyśmy tego dnia dosyć słabo - wyjaśnia doświadczona rozgrywająca.

Bydgoszczanki przez większość sobotniego spotkania były bezradne. Czy w kolejnych meczach pójdzie im lepiej?
Bydgoszczanki przez większość sobotniego spotkania były bezradne. Czy w kolejnych meczach pójdzie im lepiej?

Budowlani Łódź mecz z Pałacem rozpoczęli w nieco odmienionym składzie. W wyjściowej szóstce zabrakło podstawowych dotychczas: Dominiki Golec i Aleksandry Kruk. Ich miejsce zajęły młodsze i znacznie mniej doświadczone: Aleksandra Sikorska i Ewelina Mikołajewska. Według Mazurek te przetasowania kadrowe nie miały jednak wpływu na wynik końcowy. O porażce przyjezdnych zadecydowało coś innego. - Prześledziłyśmy grę chyba wszystkich zawodniczek Budowlanych, więc wiedziałyśmy mniej więcej, gdzie dziewczyny atakują. Prawda jest jednak taka, że powinnyśmy skupić się przede wszystkim na własnej grze, a to nam właśnie nie wyszło - zaznacza zawodniczka.

Według bydgoskiej rozgrywającej osłabionemu Pałacowi zabrakło w Łodzi przede wszystkim siły rażenia i ... doświadczenia. Wpływ na gorszą postawę drużyny Rafała Gąsiora mogła mieć również stawka meczu, którą była szósta pozycja w tabeli. - Na pewno rywalki miały sporo szczęścia w pewnych momentach. My chyba przede wszystkim źle podeszłyśmy do tego spotkania. Nie pomogła nam presja wynikająca z tego, że w tabeli jest tak ciasno. Mogło to przytłoczyć dziewczyny, które są jeszcze młode i nie mają zbyt dużego doświadczenia. Widać to momentami, zwłaszcza gdy gra opiera się głównie na nich. Ja czy libero atakować raczej nie możemy, a żeby środkowe kończyły najpierw trzeba dobrze przyjąć.

Porażka z Budowlanymi skomplikowała sytuację Pałacu w tabeli Orlen Ligi. Drużyna z Bydgoszczy zajmuje obecnie ósmą lokatę i musi uważać na czającą się za plecami Siódemki Legionowo. - Staramy się jak tylko możemy walczyć o każdy punkt, choć zdajemy sobie sprawę, że będzie ciężko - przyznaje Mazurek. - Wiadomo, że chcemy być w ósemce. Potem gra zacznie się od zera, bo play-offy żądzą się swoimi prawami. Tam każdy może wygrać z każdym, więc sprawa jest otwarta - dodaje jednak z nutką optymizmu w głosie  urodzona w Łowiczu rozgrywająca.

Źródło artykułu: